To że to zrobili, to fakt niezaprzeczalny, w końcu Model Y to najlepiej sprzedające się auto na świecie.

Co takiego ma w sobie, że tak chętnie klienci sięgają właśnie po ten model auta elektrycznego.

Model Y Tesli to Crossover, zawieszony sporo wyżej niż bliźniacza konstrukcja czyli Model 3. Mówią, że Y to napompowana trójka. I coś w tym jest. Stylistycznie to właściwie to samo auto. Różnicę stanowi jego rozmiar.

Y jest sporo większy, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Przestronna kabina i dużo miejsca nad głową. Płaska podłoga, jak to w typowych EV. Wygodne siedzenia, choć akurat one jednym odpowiadają innym nie. Myślę, że to kwestia gustu, wzrostu i wrażliwości naszych czterech liter.

Osobiście siedzenia w Y pasują mi dużo bardziej niż w trójce. Wydają się jakby bardziej miękkie. (choć to może być tylko moje wrażenie).

Pozostałe rzeczy, jak w Modelu 3, nie ma różnic. Kabina pasażerska jest jakby rozciągnięta, co czyni ją zdecydowanie bardziej przestronna niż w mniejszej siostrzanej konstrukcji.

  • Bagażniki, czyli to co lubię najbardziej w Modelu Y. Tu Tesla zaszalała. Wielki, wręcz przepastny Frunk, czyli przedni bagażnik. Można w niego pomieścić mnóstwo bagaży, a najlepiej pasują tu rzeczy włożone luzem. Wtedy możemy wykorzystać cały potencjał tej niesamowitej przestrzeni.

  • Bagażnik tylny oprócz małego minusa, co oznacza, ze mógłby być nieco głębszy, jest odpowiednich rozmiarów. Dużym plusem zaś jest to, że pod jego podłogą mamy dodatkową przestrzeń, i to bardzo zacnych rozmiarów.

Tak więc jeśli chodzi o bagaże, to jest więcej niż bardzo dobrze.

Na drodze:

Model Y to wygodne i dość wysokie auto. Pozycja za kierownicą jest więc naprawdę wygodna a siedzi się wysoko, dzięki czemu mamy dobrą widoczność we wszystkich kierunkach. Co do samej jazdy?
No cóż, to typowa i rasowa Tesla, jest więc dużo mocy, w wersji LR grubo ponad 400. Napęd na obie osie, taką wersję bym preferował jeśli chodzi o wybór, oraz wystarczająco dużo zasięgu na jednym ładowaniu, abyśmy nie musieli przejmować się tym, że zabraknie nam prądu.

Kiedy podróżowałem Modelem Y do Włoch i dane mi było przejechać tym autem 4000 km po drogach i autostradach Europy, auto urzekło mnie od samego początku. Kiedy wracaliśmy i pakowałem zakupy zrobione przez moją drugą, piękniejszą połowę, a było tego naprawdę sporo, Model Y zrobił to ponownie, czyli zachwycił mnie swoją użytecznością i przestrzenią.
Miejsca wystarczyło nawet dla dwóch rzadkich odmian sadzonek pomidorów, które pokonały ogromny dystans, aby obrodzić w naszym przydomowym ogródku. Taki to jest właśnie Model Y, dla mnie ma same zalety.

Ładowanie i zużycie energii:

To kolejne kwestie, które zachwyciły mnie w tym aucie. Bateria o pojemności 82 kWh może ładować się mocą aż 250 kW. Oczywiście jest to moc chwilowa i dość szybko spada, ale takie są realne parametry tego pojazdu. 
Co do zużycia energii w trasie, na przestrzeni 4000 km nasz Model Y zużył 17,5 kWh na każde 100 km trasy. Mowa tu o całkowitym zużyciu, czyli zarówno szybkie trasy, jak i autostrady, jak i oczywiście jazda miejska, choć tej było naprawdę niewiele. Myślę że miasta nie przekroczyły 10% całkowitego przejechanego dystansu.

Model Y w wersji LR jest bardziej komfortowy niż Model 3, ma inaczej zestrojone zawieszenie, dzięki temu wydaje nam się, że jest bardziej miękko i przyjemnie. Jednocześnie auto dobrze wybiera nierówności i nie przenosi drgań na nadwozie. 

Mamy więc jak dotąd same plusy.
Czy coś bym zmienił w Modelu Y? Nie, i mówię to z całą stanowczością. Dla mnie to auto idealne i to zarówno do miasta, (bo nie straszne mu krawężniki ze względu na swój Crossoverowy charakter), jak i na dalekie trasy, gdzie będzie szybki, oszczędny i bardzo pakowny.

Nie dziwię się więc wcale, jeśli czytam, czy piszę newsy na temat Modelu Y mówiące o tym, że auto to, jest najlepiej sprzedającym się samochodem na świecie, i to nie tylko wśród elektryków, ale ogólnie najlepszym, wśród wszystkich samochodów, które są sprzedawane na całym świecie.

W przyszłym roku zobaczymy lift Modelu Y, i obstawiam w ciemno, że będzie on prawdziwym sprzedażowym hitem, bez dwóch zdań!
Będzie jeszcze szybszy, bardziej oszczędny, lepiej wyciszony, a kto wie, może i bardziej pakowny niż obecna wersja, wzorem Modelu 3 Highland, któremu jak się okazuje Tesla powiększyła tylny bagażnik.