Tesla obniża ceny Modelu Y i to naprawdę dużo

Tesla – to bardzo ciekawa firma, która przebojem weszła do świata motoryzacji, zmieniając go w sposób nieodwracalny.
Jednak czasami firma ta zachowuje się dość dziwnie.
Jak na przykład teraz.

Dziwne ruchy cenowe na pewno ucieszą klientów:

Tesla drastycznie obniża ceny modelu Y, ponieważ zapasy aut na fabrycznych parkingach są na rekordowym poziomie.
Firma wyprodukowała o wiele więcej pojazdów elektrycznych, niż sprzedała w pierwszym kwartale, a teraz stara się obniżyć poziom zapasów i to jak najszybciej.
Tesla podchodzi do ceny swojego najlepiej sprzedającego się Crossovera  Model Y, próbując wyczyścić swój największy w historii stan magazynowych zapasów, jeśli tak możemy nazwać ogromne ilości Modelu Y.
Producent samochodów z siedzibą w Austin w Teksasie obniża ceny po tym, jak wyprodukował 46 561 pojazdów więcej, niż sprzedał w pierwszym kwartale 2024 roku. 

Oznacza to, że ma więcej samochodów na stanie niż kiedykolwiek wcześniej w swojej historii.

Naprawdę porządna obniżka cen:

Firma obniża ceny modelu Y z napędem na tylne koła o 4600 USD. Model Y Long Range i Model Y Performance zaliczyły obniżkę o 5000 USD. Jeśli uwzględnić 7500 USD federalnej ulgi podatkowej na EV, Model Y RWD zaczyna się od 33 890 USD (133 865 złotych), Model Y Long Range kosztuje 37 490 USD (148 085 złotych), a najszybszy Model Y Performance kosztuje 40 690 USD (160 725 złotych). Te ceny są lekko szokujące dla nas Polaków, w sensie szokująco niskie. Tesla wprowadza również trzy miesiące darmowej wersji beta Full-Self Driving. To kolejna zachęta firmy.

Wygląda na to, że wynik sprzedaży Tesli w pierwszym kwartale wygląda jakby był podyktowany realnym popytem na elektryki, czy właśnie na Tesle.
Jak widać, chyba nie zawsze będzie tak, że klienci stoją w kolejkach po to, aby zakupić auto tego amerykańskiego producenta. Sytuacja zaczyna powoli przypominać tą, którą znamy od dziesiątków lat z motoryzacji. 

Mowa o tym, że producenci produkują auta, maja duże zapasy i zabiegają o to, abyśmy je kupowali jako konsumenci. W przypadku Tesli sytuacja była zupełnie inna, ale jak widać chyba przyszedł czas na to, aby firma przestawiła swoje myślenie i zaakceptowała sytuację, w której to klient dyktuje warunki a nie producent samochodów, jak to było do tej pory w przypadku tej akurat firmy.

Kolejną ciekawostką jest to, że w Europie Model Y zaliczył sporą podwyżkę (w tym u nas w Polsce, auto podrożało o około 10 000 złotych).
Jeśli tak się sprawy mają, to czy teraz oznacza to, że ceny Modelu Y w naszym kraju i Europie, dla odmiany pójdą w dół? I to znacznie więcej niż 10 000 złotych?
Obniżki 4500 - 5000 dolarów to kwoty odpowiadające zakresowi 17500 do nawet 20 000 złotych, mniej więcej, oczywiście, bo Tesla nigdy nie trzyma się kwot co do złotówki i często je zaokrągla w górę lub w dół.

Oby tak się stało, bo Model Y zaczynający się od kwoty 184 990 złotych, byłby absolutnym przebojem rynkowym. Bez dwóch zdań.