Tak twierdzi szef niemieckiej firmy, czyli Herbert Diess, który powiedział ostatnio w jednym z wywiadów, że Tesla będzie mieć duże problemy już wkrótce, a zaczynają się one już dziś od trzech wielkich fabryk, które nie mogą osiągnąć zamierzonych celów.
Sam Elon Musk powiedział ostatnio, że Giga Berlin i Texas to dwie wielkie spalarnie pieniędzy, niemogące osiągnąć zamierzonych mocy produkcyjnych. Nieco lepiej wypada chińska fabryka Tesli, bo tam produkcja idzie pełną parą i z taśm montażowych zjeżdżają tysiące aut dziennie.
Fabryka w Niemczech, która miała zaspokoić potrzeby rynku Europejskiego jest na razie niewydolna i produkuje mało aut. Texas ma ogromne problemy z produkcją baterii 4680, które do tego stopnia stanowią wąskie gardło produkcyjne, że firma postanowiła montować do aut również pakiety 2170, czyli baterie starszej generacji, używane w modelach 3 i Y.
Volkswagen zaś mocno przykłada się do inwestycji w elektryki, dopracowując je coraz bardziej, co się mu bardzo chwali, i faktycznie zwiększając produkcję swoich EV. Czy niemiecki producent prześcignie Teslę? Być może tak, jednak raczej nie nastąpi to w najbliższych 2-3 latach, gdyż mimo starań innych producentów to Tesla wciąż wyznacza trendy jeśli chodzi o technologię aut elektrycznych. Jest niejako synonimem tychże aut i pierwsze skojarzenie jakie mamy myśląc o autach na prąd to właśnie Tesla.
Poza tym pamiętajmy, że to amerykański producent ma najdłuższe listy oczekujących na swoje auto klientów, ma też obecnie największe możliwości produkcyjne przekraczające milion samochodów rocznie, samochodów o napędzie elektrycznym, zaznaczmy. Żaden inny producent na świecie nawet nie zbliża się do takiej liczby. Podsumowując, Tesla jeszcze długo posiedzi na fotelu lidera jeśli chodzi o produkcję elektryków, jednak kto wie, w przyszłości ogromna niemiecka czy japońska konkurencja może wyjść na czoło stawki producentów EV...
