Pierwszy podstawowy problem - to brak możliwości umówienia jazdy próbnej, a przynajmniej w Lublinie nie ma takiej możliwości. Powód jest czysto prozaiczny - najbliższa stacja ładowania samochodu wodorowego znajduje się w Warszawie...
Jednak jako fan motoryzacji EV nie skreślam tego samochodu, zapewne stacji będzie przybywać i to jest tylko kwestia czasu.
Martwi mnie coś innego. Samochód ma praktycznie 5 metrów długości, a miejsca w nim jest mniej niż w Fordzie focusie pierwszej generacji... albo mniej niż a Yarisie. Wszystkiemu winna jest konstrukcja samochodu i konieczność zmieszczenia w podwoziu 3 butli na wodór, które skutecznie zajmują przestrzeń pasażerską.
Traktujmy ten samochód jako prototyp i ciekawostkę. Natomiast kibicuję Toyocie i innym producentom, ponieważ wodór wcześniej czy później wejdzie pod strzechy ale zapewne najpierw w transporcie publicznym.