1/4 aut elektrycznych w Europie pochodzi z Chin

Chodzi o prognozę na obecny 2024 rok. W roku poprzednim 1/5 aut na naszym rynku wyprodukowanych została w Państwie Środka, w tym roku będzie jeszcze gorzej. Gorzej dla Europy
Fot. “Obraz użyty na podstawie licencji od Shutterstock.com”
Data publikacji: 2024-04-01 Fot. “Obraz użyty na podstawie licencji od Shutterstock.com”

MM

Data dodania: 2024-04-01

Analizy jasno pokazują, że europejska motoryzacja ma się tak źle, jak to tylko możliwe. 

To gdzie dziś znajdują się nasi europejscy producenci aut, można by określić brzydkim wyrazem, którego nie wypada tu przytaczać. Ogólnie jest naprawdę źle.


Europejskie koncerny, które jeszcze niedawno miały status potęg motoryzacyjnych, dziś zdają się bać własnego cienia, a ich auta elektryczne wyglądają, jak ubodzy krewni, przy tym co przywożą do Europy Chińczycy. 
Sam luksus i dobre materiały już dziś nie wystarczą. Ma być technologia na najwyższym poziomie. Baterie najnowszej generacji i gadżety rodem z Jamesa Bonda.
To oferują chińskie auta, choć dla jasności, też nie wszystkie, raczej te od średniej półki w górę. Chińczycy mają jednak jeszcze coś, co mocno owocuje dziś i zaowocuje zapewne w przyszłości. 

To cena, a jak wiemy Cena Czyni Cuda😊.


Analizy rynku nie pozostawiają złudzeń:


„Z nowej analizy przeprowadzonej przez Transport & Environment (T &E) wynika, że prawie jedna piąta (19,5%) pojazdów elektrycznych sprzedanych w Europie w ubiegłym roku została wyprodukowana w Chinach, a w 2024 r. liczba ta ma osiągnąć jedną czwartą (25%). Prognoza pojawia się w momencie, gdy UE rozważa wprowadzenie ceł importowych, aby przeciwdziałać subsydiom dla chińskiego przemysłu pojazdów elektrycznych. 


T&E stwierdzi, że zwiększenie produkcji samochodów elektrycznych na rynek masowy i inwestowanie w europejski łańcuch dostaw akumulatorów to jedyny sposób, w jaki unijni producenci samochodów mogą konkurować z chińskimi markami, ale cła pomogłyby również w lokalizacji produkcji pojazdów elektrycznych. 
Choć chiński import do Europy obejmował w dużej mierze produkowane tam samochody Tesla, Dacia i BMW, T&E przewiduje, że czysto chińskie marki mogą osiągnąć 11% europejskiego rynku pojazdów elektrycznych w 2024 r. i 20% w 2027 r. Nie wygląda to więc zbyt ciekawie.


Konserwatywna prognoza zakłada liniowy wzrost chińskiego rynku OEM udziału, na podstawie ostatnich dwóch lat, chociaż sam BYD planuje osiągnąć 5% europejskiego rynku samochodów elektrycznych do 2025 r. 

To bardzo ambitny plan i ciekawy jestem, czy się ziści.


Chiny to realne zagrożenie dla Europy, ale mamy to trochę na własne życzenie:


Jak już podnosiliśmy wiele razy na łamach OtoEV, chińska motoryzacja, szczególnie ta elektryczna jest niezmiernie groźna dla rynku europejskiego. Osobiście jednak, nie jestem zwolennikiem tego, aby walczyć z tym zjawiskiem podnoszeniem opłat celnych na chińskie elektryki. 
Byłbym raczej zwolennikiem tego, żeby nasi producenci robili lepsze EV i przede wszystkim, aby ich ceny nie były z księżyca a bardziej nazwijmy to przyziemne. Po prostu takie, żeby stać nas było na komfortowy zakup i użytkowanie takiego auta.
Dziś dobry elektryk kosztuje tyle co mieszkanie, chodzi o klasę wyższą, nie tą najtańszą podstawową. Pół miliona za Teslę S, i za 60-65 metrowe mieszkanie na przykład w Lublinie?
Chyba nie tędy droga…

Komentarze

0/10

Autor

MM

Wielbiciel nowych technologii. Szczególnie interesuje się Teslą czy SpaceX, oraz innymi firmami związanymi z Elonem Muskiem. Pisze i publikuje artykuły i posty głównie na łamach TeslaKlubPolska, a także dla serwisu otoev.pl Współpracuje bezpośrednio z Teslą, starając się przybliżyć i pokazać te właśnie auta elektryczne z jak najlepszej strony. Uświadamia i szkoli w zakresie elektromobilności.