Podróżując po całej Europie zawsze szukam stacji ładowania. To logiczne posunięcie które jest wynikiem jazdy po nieznanych drogach i autostradach.
Sieci które są dostępne jest coraz więcej. Oczywistym wyborem w trasie, kiedy jedzie się Teslą są stacje Supercharger. To proste rozwiązanie jest jednocześnie super praktycznym rozwiązaniem. Chyba najlepszym dla właścicieli aut marki Tesla.
Co ważne cena na stacjach Tesli jest bardzo konkurencyjna w stosunku do innych sieci.
Ale... co mają zrobić inni użytkownicy jadący nie Teslami? Czy istnieją inne sieci i rozwiązania dogodne dla nich?
Austria, Czechy, Włochy to kraje w których stawia się coraz więcej szybkich stacji umożliwiających bezstresowe ładowanie auta w trasie.
E.On, Kellogs, IONITY, Free to X, Enel X, Be Charge, oraz wiele innych sieci stawiają coraz większą ilość stacji ładowania. Jeśli chodzi o moc to najczęściej spotykamy stacje podające moce rzędu od 100 do aż 360 kW.
360-ątki to rzadkość, jednak 3-setki sieci takich jak Ewiva czy Free to X to coraz częstszy widok.
Najczęściej ładowarki są stawiane na tradycyjnych stacjach benzynowych.
Rzadko tylko jedna sztuka. Zazwyczaj około 3 lub nawet więcej.
Nowe stacje często powstają przy Superchargerach Tesli, jak ten przy hotelu Hilton w Mogliano Veneto.
Mamy tam powiększony o kilka stanowisk Supercharger a tuż obok wyrosły 3 stacje Ewivy.
Dwie o mocy 300 kW i jedna 150 kW.
Takich miejsc powstaje coraz więcej i dzięki temu kierowcy innych aut niż tesla mają również duże możliwości, jeśli chodzi o podróżowanie po Europie. Kolejnym plusem dla nie-Teslowców jest to co zrobił amerykański producent EV, czyli udostępnianie stacji Supercharger innym markom aut EV.
Europa się zbroi, i wygląda na to, że ten pociąg nabiera rozpędu. Nowe stacje, nowe sieci, nowi operatorzy. Konsorcja, firmy prywatne, organizacje państwowe. To takie właśnie podmioty są najbardziej aktywne jeśli chodzi o wykładanie kasy na infrastrukturę ładowania. A musicie wiedzieć, że idą na to ogromne kwoty pieniędzy.