-
JAN
DOBRY DZIEŃ. CHCĘ ZAPYTAĆ GDZIE JEST NAJBLIŻSZY SKLEP I SERWIS ELEKTROAUTA BYD DO MIASTA NOWY TARGA inter cars robi jakieś sensowe przeglądy?
BYD wybuduje fabrykę u naszych "bratanków", czyli na Węgrzech.
To że Chińczycy robią bardzo dobre auta elektryczne już wiemy.
To że rozumieją technologię EV lepiej niż producenci europejscy, też już wiadomo. Ale to, że zaczynają budować swoje fabryki w Europie, to już jest nowość, niestety dość niepokojąca, szczególnie naszych europejskich producentów.
Ważne ogłoszenie chińskiego producenta:
BYD ogłosił w tym tygodniu, że zbuduje fabrykę samochodów elektrycznych w Szeged, mieście w południowych Węgrzech. Minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie na Facebooku, że fabryka BYD „będzie jedną z największych inwestycji w historii gospodarki Węgier” i „ wzmocni pozycję węgierskiej gospodarki, a jeszcze bardziej wzmocni podstawy wzrostu gospodarczego i dalszego wzmacniania pozycji Węgier w globalnej transformacji motoryzacji i przechodzeniu na napęd elektryczny. Ta inwestycja podkreśla fakt, że Węgry są liderem rewolucji technologicznej.”
Minister spraw zagranicznych dodał, że rząd zapewni BYD zachęty finansowe na budowę elektrowni, choć szczegóły tych ustaleń zostaną ujawnione dopiero w późniejszym terminie. Powiedział, że decyzja zapadła po 224 sesjach negocjacyjnych pomiędzy rządem a firmą. W październiku premier Węgier Viktor Orban odwiedził Shenzhen, siedzibę BYD. Według strony internetowej miasta, podczas wizyty w siedzibie BYD powiedział: „Węgry z radością witają przedsiębiorstwa finansowane przez Chiny i wykazują silną chęć współpracy z wami”, jak wynika z raportu „New York Times” .
Burmistrz Szeged Laszlo Botka powiedział, że „położenie geograficzne i rozwój logistyczny” miasta pomogły mu w wyłonieniu zwycięskiego kandydata na siedzibę fabryki, a prace na terenie o powierzchni 300 hektarów, na którym powstanie fabryka, już się rozpoczęły. Szeged leży w pobliżu granicy Węgier z Serbią oraz w pobliżu korytarza kolejowego opracowanego przez rząd Węgier wspólnie z Pekinem w ramach chińskiego programu „Jeden pas i jeden szlak”.
BYD posiada już fabrykę autobusów elektrycznych w północno-zachodnim węgierskim mieście Komarom, ale planowana fabryka w Szeged będzie pierwszym dużym zakładem, produkującym pojazdy elektryczne dla konsumentów w Europie dla chińskiego producenta samochodów elektrycznych.
Wiele krajów europejskich jest zaniepokojonych rosnącą liczbą modeli samochodów elektrycznych chińskich producentów importowanych do Unii Europejskiej.
Europa się boi i to nie na żarty...
W swoim wrześniowym orędziu o stanie UE przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zasugerowała, że chińscy producenci zrzucają na klientów w UE całe ładunki chińskich pojazdów elektrycznych, po cenach niższych od stawek pobieranych przez producentów krajowych.
„Europa jest otwarta na konkurencję, a nie na wyścig w dół. Musimy bronić się przed nieuczciwymi praktykami” – stwierdziła. Następnie dodała, że UE postrzega sektor pojazdów elektrycznych jako „branżę kluczową dla czystej gospodarki, z ogromnym potencjałem dla Europy, ale rynki światowe są obecnie zalewane tańszymi chińskimi samochodami elektrycznymi”. A ich cenę sztucznie zaniża się ogromnymi dotacjami państwowymi”.
W jej argumentacji jest trochę prawdy.
Różnice w cenach aut między Europą a Chinami są ogromne i to dosłownie!
BYD Dolphin kosztuje 28 990 euro we Francji, ale w Chinach tylko 15 200 euro (116 800 juanów). MG ZS można kupić w Niemczech za 31 310 euro, ale w Chinach za jedyne 15 600 euro (119 800 juanów).
Zeekr X kosztuje w Niemczech 44 990 euro, a w Chinach zaledwie 24 700 euro (189 800 juanów). Liczby te wydają się potwierdzać stwierdzenie von der Leyen, ale BMW iX3 sprzedawane w Niemczech za 67 300 euro kosztuje w Chinach 51 800 euro (405 000 juanów). Różnicę tę można w dużej mierze przypisać kosztom transportu między obydwoma krajami.
Argument jest tak stary jak handel międzynarodowy. Pięćdziesiąt lat temu Stany Zjednoczone martwiły się, że ich krajowy przemysł samochodowy jest zagrożony przez konkurencję ze strony japońskich producentów. W tamtym czasie Japonia zyskiwała na popularności głównie dzięki znacznemu wsparciu ze strony rządu centralnego, co sprawiło, że wiele osób nazywało bliskie relacje między japońskimi korporacjami biznesowymi a rządem mianem „Japonia, Inc”. Teraz koło się odwróciło i narody są zaniepokojone relacjami między chińskimi firmami a chińskim rządem, które według wielu dają tym firmom nieuczciwą przewagę.
Prezydent Węgier Orban jest zaciekłym krytykiem imigracji, która jego zdaniem osłabia kraje, a mimo to wita chińskie firmy, takie jak BYD i CATL. Obydwa bez wątpienia zatrudnią lokalnych pracowników, ale zabiorą ze sobą także wielu chińskich menedżerów i techników. CATL jest w trakcie budowy wartej 7,8 miliarda dolarów fabryki akumulatorów o mocy 100 GWh w węgierskim mieście Debreczyn, która ma zatrudniać 9 000 pracowników.
Jak donosi „The New York Times” , mieszkańcy Debreczyna nie do końca są zadowoleni z fabryki CATL, która ma produkować akumulatory do Audi, BMW i Mercedesa. Martwią się zanieczyszczeniem, wyczerpaniem zasobów wody oraz napływem chińskich i innych zagranicznych pracowników.
BYD zwraca uwagę nie tylko na Europę
Decyzja BYD o lokalizacji fabryki na Węgrzech daje jej przewagę w podbiciu rynku europejskiego, ale nie ogranicza planów eksportowych na kontynent europejski. BYD importuje obecnie do Meksyku swojego elektrycznego sedana Seal – przez wielu postrzeganego jako bezpośredni konkurent Tesli Model 3. W rzeczywistości samochody chińskiej produkcji napływają do Meksyku i obecnie stanowią około 20% rynku nowych samochodów w tym kraju.
Krążą pogłoski, jak dotąd niepotwierdzone, że BYD rozważa w najbliższej przyszłości utworzenie zakładu produkcyjnego w Meksyku. Taka fabryka umożliwiłaby mu dostęp do całej Ameryki Środkowej i Południowej, a także do północnego sąsiada Meksyku czyli USA. Jeśli chińska firma mogłaby pozyskiwać materiały i komponenty do akumulatorów w sposób zgodny z najnowszymi przepisami, samochody BYD produkowane w Meksyku mogłyby kwalifikować się do bezcłowego importu do USA i kwalifikować się do pełnego federalnego rabatu na samochody elektryczne w wysokości 7500 dolarów, przewidzianego w ustawie o ograniczaniu inflacji.
jak więc widać, walka na noże już się rozpoczęła, i zdaje się że to chińscy producenci mają większe i ostrzejsze noże niż nasze europejskie słabiaki. Choć producenci tacy jak Volkswagen czy Audi, czy BMW na pierwszy rzut oka wyglądają na europejskich twardzieli, w rzeczywistości w zetknięciu z chińskimi producentami EV zaczynają wyglądać jak bezbronne dzieci.
A to nie nastraja optymistycznie...
Komentarze (2)
" Bratanki" tak już oni nie mówią..taką przyjaźń co przedstawia Tusk to oni mają w dupie.
UE robi wszystko aby kupować elektryki ale 2x drożej niż w Chinach. Gdyby elektryki były w UE w chińskich cenach nie musieli by dawać dotacji czy namawiać na zakup.