Europejskie podróże Teslą... Waszymi oczami.

Europejskie podróże Teslą... Waszymi oczami. - zdjęcie główne
Data publikacji: 2022-09-02
Mario

Mario

Data dodania: 2022-09-02

Rozmowa z Bartłomiejem, naszym rodzimym góralem z Zakopanego, który postanowił pojechać na urlop z całą swoją rodziną autem elektrycznym a konkretnie Teslą Model 3 Long Range, po raz pierwszy w życiu. Nie mając wcześniej takich doświadczeń zdecydował się na ten odważny i nieco szalony według niektórych krok.

A co przeżył i co widział, tekst ten wszystko Wam opowie...



  1. Skąd wziął się pomysł pojechania akurat elektrykiem w tym przypadku Teslą do Chorwacji?

Chciałem zrobić mojej żonie i dzieciom niespodziankę, zabrać rodzinę w wyjątkową podróż, wyjątkowym samochodem. Mieliśmy zamiar dojechać w tym roku aż do Dubrownika, bo poprzednio nam się to nie udało. Gdy policzyłem na szybko zaplanowane kilometry to na samą myśl o ilości benzyny, którą miałbym spalić podróżując tak jak dotychczas, zacząłem szukać bardziej przyjaznej dla środowiska alternatywy. Koniecznie musiałem coś zmienić, wyrwać się ze schematu rodzinnych wyjazdów w długie trasy wyłącznie autem spalinowym. Skoro pociągiem się nie dało, to wyjście było jedno - Tesla.



  1. Czy nie miałeś obaw co do jazdy EV, na tak dużą odległość. Ile przejechaliście kilometrów?

Oczywiście, miałem pewne obawy, bo za granicą jeszcze nigdy nie byłem elektrykiem, ale w Polsce zdążyłem się już oswoić z podróżowaniem EV, więc moje obawy raczej dotyczyły nie tyle samochodu, co sposobu "obchodzenia się" z zagranicznymi stacjami ładowania. W sumie przejechaliśmy Teslą 3250 km.



  1. Jak widzisz sieć Supercharger i jak odnalazłeś się w temacie ładowania Tesli na naszych SuC i tych zagranicznych?

Sieć Supercharger poznałem tak naprawdę dopiero na Węgrzech, gdy dotarliśmy do pierwszego punktu ładowania - pod Budapesztem. W Polsce nie miałem do czynienia z SuC. Nie zdawałem sobie sprawy, że ładowanie na SuC będzie aż takie proste i wygodne. Zupełnie mnie to zaskoczyło, że wystarczy podjechać pod ładowarkę, podłączyć przewód i gotowe. Żadnych autoryzacji, aplikacji, kart RFID… Mając w pamięci różne doświadczenia i przygody związane z ładowaniem EV w Polsce, wizyta na pierwszym w moim życiu SuC okazała się czystą przyjemnością.


  1. Jak oceniasz podróżowanie  Teslą w takie dalekie trasy, jeśli chodzi o zastosowania praktyczne auta? Wygodę jazdy, przyspieszenie, szybkość ładowania, miejsce w aucie i na bagaże?

Tu można by opowiedzieć kilka wersji w zależności od tego kto zajął które miejsce w samochodzie. Ja jako kierowca nie miałem możliwości wyboru i całą podróż spędziłem w bardzo wygodnym fotelu za kierownicą. Natomiast pasażerki, czyli moja żona i córki, chętniej podróżowały z przodu niż na tylnej kanapie z prostego powodu - przedni fotel pasażera miał pełną regulację położenia w odróżnieniu od zupełnie nieruchomych miejsc na tylnym siedzeniu. Tak więc odbywały się cykliczne rotacje i rywalizacja "o tron" z przodu. Tylko moja najmłodsza córeczka spędziła całą podróż w foteliku z tyłu. Brakowało najbardziej możliwości odchylenia tylnej kanapy do snu i regulacji zagłówków. Poza tym twardość siedzisk, wyprofilowanie oparć i ilość miejsca była bardzo dobra. Miejsce na bagaż również bardzo nas zadowoliło - udało się zabrać wszystkie potrzebne rzeczy, chociaż było ich nie mało w 5-osobowej rodzinie z przewagą kobiet. Nie mieliśmy tylko pewności czy nasza spora lodówka turystyczna wejdzie do Tesli, więc w drogę do Chorwacji pojechała w drugim samochodzie z naszymi przyjaciółmi, ale w drogę powrotną udało się nam spokojnie zmieścić lodówkę za oparciem tylnej kanapy w Tesli. W przednim bagażniku spakowaliśmy niezbędne przewody do ładowania, akcesoria turystyczne i takie drobiazgi, które częściej trzeba było wyjmować - po postu były pod ręką. Tylny bagażnik pomieścił praktycznie wszystko to, co dotychczas woziliśmy na wakacje w naszym Mitsubishi Outlanderze. Bardzo przydała się przestrzeń pod podłogą bagażnika w Tesli model 3 - weszedł tam spory plecak i cała masa różnych mniejszych rzeczy.

Wygoda jazdy z punktu widzenia kierowcy była jednym słowem: bajeczna. Tesla jest niziutka, świetnie trzyma się drogi, kieruje się nią lekko, a zarazem pewnie. Próbowałem kilku trybów sterowania kierownicą, ale najbardziej przypadł mi do gustu standardowy. Najlepszą frajdę mieliśmy jednak z przyspieszenia - podsumowałbym to cytatem moich dzieci "no tatuś, pogoń konika!". Rzecz jasna "goniliśmy konika" tylko w bezpiecznych i dozwolonych miejscach, a także przy wyprzedzaniu, co było niezwykle przyjemne nie musząc czekać wieki na moc pod pedałem gazu. Tesla zaskoczyła nas również pod tym względem, że przyspieszała jak odrzutowiec z pełnym ładunkiem na pokładzie.

Szybkość ładowania to jak dla mnie, czyli człowieka który dopiero poznał co to SuC, była jak lot w kosmos. Ładowanie startowało z poziomu ponad 120 kW, dając nam czas na naprawdę niewielkie przerwy na rozprostowanie nóg, podczas kilku zaledwie postojów. Z kolei ładowanie na chorwackich stacjach sieci ELEN i na innych ładowarkach AC było bardzo zbliżone do polskich warunków - to już znaliśmy z doświadczenia. Szczytem "wyluzowania" i przejawem wolnego upływu czasu na urlopie było ładowanie Tesli z gniazdka domowego - po podłączeniu jednofazowej ładowarki (przy 27% naładowania) ukazał się na wyświetlaczu czas 23 godziny 10 minut, co bardzo mnie ucieszyło jako kierowcę, bo miałem w końcu dobrą wymówkę, żeby nie siadać za kółko przez prawie całą dobę.



  1. Auto było wypożyczone, czyli wnioskuję że w naszym kraju można już ogarnąć taki temat bez większych problemów? Jak było w twoim przypadku?

Według mojej wiedzy jest w Polsce kilka wypożyczalni samochodów elektrycznych, więc wypożyczenie EV nie stanowi obecnie żadnego problemu. Oczywiście wypożyczalnie mają swoje zasady i w różny sposób zabezpieczają się na wypadek uszkodzenia samochodu przez klienta, choćby np. kaucją w wysokości kilku tysięcy złotych, czy umowami wynajmu. W moim przypadku z racji dobrej współpracy z właścicielem wypożyczalni EKOHORROR z Krakowa - Panem Wiktorem - sporo formalności mnie ominęło. Tak naprawdę na podróż Teslą do Chorwacji ostatecznie zdecydowałem się na niewiele ponad tydzień przed datą wyjazdu. Telefonicznie omówiliśmy szczegóły i ustaliliśmy cenę wynajmu. Po Teslę Model 3 Long Range pojechałem wieczorem w przeddzień wyjazdu do Chorwacji. Pan Wiktor udzielił mi krótkiego instruktażu z obsługi tego cacka i ruszyłem z powrotem do Zakopanego. Już po przejechaniu 100 km z wielkim uśmiechem na twarzy wiedziałem, że podróż do Chorwacji będzie czystą frajdą dla mnie i dla mojej rodziny. Auto z wypożyczalni było w naszych rękach przez 12 dni - od 17 do 29 czerwca.



  1. Czy żona nie uznała Cię za lekkiego szaleńca kiedy powiedziałeś o swoim pomyśle? W końcu podobno elektryk jest dobry tylko do jazdy jak to się określa „wokół komina”?

Z wyjazdami samochodem elektrycznym na dystanse rzędu kilkuset, a tym bardziej kilku tysięcy kilometrów nie mieliśmy wcześniej doświadczenia. Tak więc w pierwszym momencie, gdy żona dowiedziała się jaką niespodziankę szykuję na urlop w Chorwacji, a było to dosłownie kilka dni przed wyjazdem, popatrzyła na mnie dosłownie jak na szaleńca. Jednak po chwili pojawił się na jej twarzy uśmiech i już wiedziałem, że będzie dobrze. Po rozwianiu kilku wątpliwości, głównie dotyczących spakowania bagażu oraz długości postojów koniecznych na ładowanie, zgodziła się na podróż Teslą do Chorwacji. Cieszę się, że mam wyrozumiałą żonę, niemniej jednak nadal uznaje mnie za „lekkiego szaleńca”, bo od ponad 7 lat funduję jej i rodzinie sporo pionierskich wyczynów w dziedzinie proekologicznych rozwiązań - w budownictwie. Być może dzięki temu zdążyła się już w pewnym stopniu przyzwyczaić do moich „szalonych” jak na Zakopane pomysłów i nie doznała ciężkiego szoku. Ale gdyby ktoś chciał zrobić swojej rodzinie podobną niespodziankę, to może lepiej trochę wcześniej odpowiednio nastawić żonę i bliskich do tego, że elektryk nie służy wyłącznie do jazdy „wokół komina”. Można to zrobić przez bezpośrednie działania polegające na jeździe elektrykiem lub czytając wieści z Tesla Klub Polska czy z innych portali, na których użytkownicy EV dzielą się swoimi doświadczeniami z podróży na prądzie. Przyznam, że również korzystałem z Twoich ciekawych opisów podróży Teslą w różne zakątki Europy, które mocno mnie zainspirowały do nietypowego wyjazdu do Chorwacji - za to bardzo Ci dziękuję.



  1. Czy nie mieliście w trasie żadnych problemów? W sensie awarii, stania w kolejkach na stacjach Supercharger?

Nie. Ani awarii, ani kolejek przy Supercharger w ogóle nie było. Wszystko poszło gładko i sprawnie. Jedyny psikus ze strony Tesli, którą podróżowaliśmy, to było „zawieszenie się komputera pokładowego” – jeśli tak to można nazwać. W pewnym momencie podczas jazdy ekran przestał reagować, klimatyzacja raz to wyłączała się, raz włączała chłodzenie na maksimum, włączały się i wyłączały światła drogowe - wyglądało to dość dziwnie (był już późny wieczór), więc postanowiłem zjechać na pobocze. Nie było wiadomo w jaki sposób sterować pojazdem, bo przecież na zablokowanym ekranie nie wyświetlały się położenia dźwigni zmiany biegów i nie byłem pewien czy zadziałał hamulec postojowy. Wobec tego włączyłem światła awaryjne i trzymając nogę na pedale hamulca zadzwoniłem do właściciela wypożyczalni EKOHORROR. Pan Wiktor mnie uspokoił mówiąc, że takie historie zdarzają się czasem w niektórych Teslach i przy okazji wyjaśnił, że układem jezdnym steruje odrębny komputer, który nie ma nic wspólnego z tym obsługującym ekran dotykowy. Zanim skończyliśmy rozmowę ekran dotykowy sam się zrestartował i uruchomił ponownie. Po chwili wszystko wróciło do normy i mogliśmy kontynuować jazdę. Podczas pobytu w Chorwacji jeszcze raz zdarzyła się taka sytuacja, ale zawiesił się sam ekran, bez migania świateł i wariowania klimatyzacji. Tym razem już wiedzieliśmy, że wystarczy chwilę poczekać aż „komputer pokładowy” się zrestartuje i wszystko wróci do normy. Poza tymi psikusem z zablokowanym ekranem, więcej numerów Tesla nam już nie wycięła.



  1. Czy używałeś tylko ładowarek Tesli, czy również innych sieci i operatorów zagranicznych? Jakich i jak było z obsługą tychże ładowarek jeśli takie były?

Podczas przejazdu do miejsca naszego wypoczynku, czyli na trasie od Zakopanego aż do miejscowości Lopar na Wyspie Rab, używałem tylko ładowarek Tesla Supercharger. Nie było potrzeby korzystania z innych ładowarek, bo SuC były rozłożone w dogodnych odległościach zapewniających jazdę autostradami z bezpiecznym zapasem energii. Starałem się nie schodzić do poziomu poniżej 20% naładowania i to świetnie się udało korzystając z samych SuC, jadąc bez oszczędzania na prędkości i przyspieszaniu. Ostatnie doładowanie na Supercharger w mieście Senj, pięknie zlokalizowanej na samym nabrzeżu morza, pozwoliło nam na dojazd do miejsca wypoczynku i na zabranie ze sobą takiego zapasu energii, dzięki któremu jeszcze przez cały tydzień jeździliśmy w różne miejsca na wyspie, nie korzystając z żadnych ładowarek. Akumulator w Tesli Model 3 jest naprawdę potężny, biorąc pod uwagę codzienne używanie klimatyzacji i strome podjazdy przy poruszaniu się po górzystym terenie wyspy Rab. Dopiero pod koniec pobytu użyłem wspomnianej wcześniej ładowarki jednofazowej, która spokojnie „zatankowała” Teslę z gniazdka domowego przy naszym apartamencie. Przed samym wyjazdem z wyspy wypróbowaliśmy zlokalizowaną przy porcie w Loparze ładowarkę sieci ELEN, ponieważ chciałem sprawdzić czy wszystko zadziała sprawnie mając na uwadze, że z ładowarki tego samego operatora będę korzystać nazajutrz pod samymi murami starego miasta w Dubrowniku. Tam wolałem raczej nie zaliczyć wpadki, więc przetestowałem aplikację ELEN wcześniej w kontrolowanych warunkach, bez pośpiechu. Po drodze do Dubrownika mieliśmy jeden planowany postój w miejscowości Starigrad, gdzie zwiedzaliśmy malowniczy Park Narodowy Paklenica, podczas gdy Tesla ładowała się spokojnie za pomocą ładowarki Tesla Destination Charger. Zgodnie z opisem ładowarki odnalezionym w aplikacji Plug Share, zlokalizowanej w centrum Starigradu, płatność za ładowanie uiszczało się w budynku przy kempingu obsługiwanym przez pracowników Parku Narodowego Paklenica. Po zapłaceniu określonej kwoty i wystawieniu faktury pracownik Parku włączył bezpiecznik zasilania i Tesla naładowała się bez problemu na dalszą podróż, podczas gdy my spacerowaliśmy po wąwozach. Takie to było jedyne nietypowe ładowanie, oczywiście jeśli chodzi o płatność i uruchomienie ładowarki. Kolejne ładowania były już raczej standardowe – na trasie do Dubrownika i w całej drodze powrotnej do Polski korzystaliśmy tylko z niezawodnych i ultraszybkich SuC. Natomiast w Dubrowniku skorzystaliśmy, za Twoją radą, ze znacznie wolniejszego ładowania niż było dostępne na stacji ELEN – nie ze złącza DC, tylko z AC. Celowo po to, żeby podczas ładowania trwającego niecałe 4 godziny zwiedzić spokojnie stare miasto i zjeść obiad. O takich „sztuczkach” dobrze wiedzieć, bo bardzo się przydają na przykład w miejscach, gdzie parkowanie jest możliwe tylko na czas ładowania. Warto więc czytać wpisy na stronie Tesla Klub Polska – znowu wielkie dzięki Mariusz za cenne wskazówki ułatwiające podróż Teslą i zwiedzanie ciekawych miejsc.



  1. Chorwacja to piękny kraj, ale wiadomo że w środku sezonu nieźle tam przygrzewa. Czy Tesla zdała egzamin w upały? Czy system klimatyzacji był na tyle wydajny aby zapewnić Wam pełny komfort podróżowania?

Nasz pobyt w Chorwacji może nie przypadł w szczycie letnich upałów, bo byliśmy w drugiej połowie czerwca, ale pod koniec miesiąca zaliczyliśmy już temperaturę 38 stopni w cieniu. Przez cały urlop przygrzewało solidnie – niebo było praktycznie bezchmurne, a zaparkowanie samochodu w cieniu należało do rzadkości. Tesla Model 3 ze szklanym dachem osiągała wewnątrz temperaturę niczym piekarnik na kółkach. Na czarnych, skórzanych fotelach nie dało się usiąść w lekkich strojach plażowych bezpośrednio po otwarciu auta, ale wystarczyła dosłownie minuta-dwie pracy klimatyzacji, żeby wejść do środka i odetchnąć od palącego słońca. Po upalnym dniu na plaży wszyscy chętnie wskakiwali schłodzić się w Tesli. W trasie klimatyzacja pracowała świetnie, był pełny komfort podczas podróży, z precyzyjną regulacją nawiewu i temperatury, bez dręczących podmuchów zimna. Mogliśmy naprawdę w Tesli odpocząć lepiej od upałów niż w jakimkolwiek innym miejscu, pomimo szklanego dachu wpuszczającego słońce, ale jednocześnie zapewniającego wspaniałe widoki na górzysty krajobraz Chorwacji.



  1. Czy poleciłbyś jazdę Teslą na wakacje swoim znajomym czy naszym czytelnikom, bo wiele osób obawia się takich podróży?

Jasne, bez obaw mogę polecić wszystkim wyjazd Teslą na wakacje. Wiele osób twierdzi jak przypuszczam, że niska i sportowo wyglądająca Tesla jest ciasna, nie ma gdzie zabrać bagażu, trzeba dostosować trasę do rozmieszczenia ładowarek, ładowanie pewnie trwa wieki, podróż wydłuża się w nieskończoność, dzieci płaczą, żona się denerwuje - jednym słowem katastrofa… Nic z tych rzeczy! Po pierwsze brak silnika spalinowego i całej masy podzespołów niezbędnych w klasycznych napędach (chociażby zbiornika paliwa, skrzyni biegów, tunelu środkowego) sprawia, że wnętrze elektryka jest przestronne, a przestrzeń bagażowa ogromna. Jak już wcześniej wspominałem sporą ilość bagażu, którą dotychczas woziliśmy w naszym Mitsubishi Outlanderze wyposażonym w box dachowy, zmieściliśmy w dwóch bagażnikach i w schowku pod podłogą tylnej przestrzeni bagażowej Tesli Model 3. Po drugie – stacje ładowania są już na dzień dzisiejszy rozmieszczone tak gęsto na mapie, że dostosowanie trasy do własnych preferencji nie stanowi żadnego problemu. Po trzecie – czas ładowania można w wielu przypadkach zgrać z innymi planami podróży, na przykład celowo go wydłużając podczas posiłku czy zwiedzania. Natomiast gdy pędzi się autostradami i korzysta z SuC, dobrze jest od czasu do czasu zrobić sobie 20-30 minut przerwy na rozprostowanie kości czy toaletę. Wątpię, że któreś z dzieci, czy nawet rodzice, są w stanie wytrzymać 12 godzin jazdy bez przerwy – no chyba, że grzecznie śpią, jadą w pampersach, a kierowca dodatkowo podpiera powieki zapałkami. Odpoczynki podczas ładowania były jak dla mnie zbawieniem, bo z pewnością podnosiły bezpieczeństwo jazdy, dając możliwość wytchnienia od autostradowej monotonii. Po czwarte – podróż z uwzględnieniem czasu ładowania wydłuża się na takiej trasie jak nasza (Zakopane – Budapeszt – Zagrzeb – Karlovac – Senj – Lopar) o jakieś 1,5-2 godziny, ale jadąc na wczasy nigdy nam nie chodzi o to żeby pędzić na oślep. Większy jest pożytek z tych „przymusowych” postojów niż z siedzenia za kółkiem diesla bez przerwy przez 900 km, bo człowiek dojeżdża na miejsce wypoczynku zrelaksowany, a nie z obolałymi kończynami, plecami i pośladkami. Po piąte – dzieci podczas podróży też potrzebują wytchnienia, a nie ciągłego zamknięcia w blaszanej puszce. Postoje na ładowanie, że tak ogólnie powiem „sprzyjają poprawie atmosfery na pokładzie”, w bardzo szerokim znaczeniu. Gdybym pojechał w kolejną rodzinną podróż benzyniakiem lub dieslem, pewnie bym się nie dowiedział, że częstsze postoje są tak zbawienne zarówno dla kierowcy jak i dla pasażerów. Po szóste – dzieci nie płakały, a wręcz bawiły się świetnie, bo Tesla wyposażona jest w rozrywkowe multimedia pozwalające rozbawić towarzystwo do łez. Żona się nie denerwowała, bo zabrała wszystkie nasze rzeczy z lodówką turystyczną włącznie. Cudowny komfort jazdy, cisza i przyspieszenie jak w odrzutowcu dawało nam tyle frajdy, że czuliśmy się naprawdę świetnie. Tak więc mając te pozytywne doświadczenia mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim rodzinny wyjazd Teslą na wakacje.


  1. Czy zdecydowałbyś się ponownie ruszyć Teslą w taką podróż? A może jeszcze dalej niż do Chorwacji? Jeśli odpowiedź brzmi Tak.

Gdy wybieraliśmy się w te wakacje na dwutygodniowy urlop nad Bałtyk i moje dzieci dowiedziały się, że nie pojedziemy tym razem Teslą, tylko naszym Outlanderem, to posmutniały… Ale nie było innego wyjścia, bo do naszego benzynowego pancernika musieliśmy przypiąć aż 5 rowerów – gdyby nie nasze kolarskie plany i konieczność przejazdu drogami o słabej jakości, to pewnie i na wakacje w Polsce wybralibyśmy się Teslą. Nad tym jednak popracujemy w przyszłym roku. Do Chorwacji lub dalej – do Włoch, zdecydowanie chętniej pojadę Teslą niż jakimkolwiek innym samochodem. Uwielbiam tę ciszę i komfort jazdy, który daje podróżowanie elektrykiem. Moja rodzina też to potwierdza, wiec pewnie na kolejne wczasy pojedziemy Teslą. Zresztą przy obecnych cenach paliwa zaciera się różnica pomiędzy zakupem paliwa na dłuższą podróż a wypożyczeniem auta elektrycznego. Warto wziąć kalkulator, policzyć i spróbować zamienić podróż samochodem spalinowym na EV.



  1. Jak widzisz swoją przyszłość jako kierowcy? Czy zdecydujesz się na przejście na auta EV? A może już zrobiłeś coś w tym kierunku? Bo wydaje mi się że pierwszy krok już za Wami?

Swoją przyszłość jako kierowcy widzę wyłącznie jako kierowcy EV. Zawsze mam to na uwadze, że pierwsze w historii samochody były napędzane elektrycznie i od początku jestem zwolennikiem aut elektrycznych. Niestety do niedawna samochody elektryczne były zupełnie poza moim zasięgiem, ale na szczęście rynek używanych elektryków powiększył się znacznie i w październiku 2021 roku kupiliśmy pierwszego elektryka w mojej rodzinie – dodam, że na tamten czas jednego z pierwszych w Zakopanem. Moja żona używa naszego sprytnego Renault ZOE do jazdy codziennej i zdążyła już poznać zalety kręcenia się po mieście elektrykiem. Ja głównie korzystam z roweru, ale jeśli muszę gdzieś podjechać autem, to w pierwszej kolejności wybieram naszego elektryka, w ostateczności Outlandera. Możliwość naładowania naszego auta elektrycznego czystą energią pochodzącą z przydomowej fotowoltaiki daje nam niesamowitą satysfakcję i cieszy nas, że możemy podróżować z czystym ekologicznie sumieniem. Tak więc powtórzę to z pełnym przekonaniem, że swoją przyszłość jako kierowcy widzę wyłącznie jako kierowcy EV.



  1. Jak Twoja rodzina ocenia auta elektryczne? Czy nie narzekają na czas spędzony na ładowarkach? Może jednak woleliby jeździć spalinowym autem na takie wyprawy?

Jeśli chodzi o Teslę, którą mieliśmy okazję wyjechać do Chorwacji, to ładowanie na SuC przeszło nasze wszelkie oczekiwania – na takie szybkie ładowanie nie wiem czy jest ktokolwiek w ogóle w stanie narzekać, bo może ono spokojnie konkurować z czasem zatankowania samochodu spalinowego wraz z zapłaceniem za paliwo plus skorzystaniem z toalety przez kierowcę i pasażerów. Co do czasu ładowania na „zwykłych” ładowarkach mamy już swoje sposoby i nikt nie narzeka, bo zazwyczaj łączymy postój z jakimiś przyjemnościami – zwiedzaniem pobliskiego miejsca, wizytą na placu zabaw, czy z dobrym posiłkiem. Moja rodzina ceni nasz wspólnie spędzony czas i wkład w ochronę środowiska. Dzieci wychowujemy w duchu poszanowania natury i zasobów - w życiu codziennym, jak i w czasie wakacyjnych podróży. Dlatego każdy nie kupiony litr paliwa, zastąpiony energią elektryczną, to dla nas mały sukces. Wyjeżdżamy naszym Renault ZOE na jednodniowe wycieczki po okolicy, a także na wszelkie wypady i załatwianie spraw na Podhalu. Z racji stosunkowo niewielkiego zasięgu jaki oferuje nasze miejskie autko (model z 2015 roku), kręcimy się raczej po okolicy, ale w ciągu niecałego roku przejechaliśmy „w koło komina” już prawie 10 tys. kilometrów. Mamy też za sobą wyjazdy do Krakowa, do Kielc i trochę dalej – nawet w wiejskie i leśne odludzia. Nasz rekord przejazdu na jednym ładowaniu w Renault ZOE to aż 163 km, co wydawało się do niedawna niemożliwe. Z czasem jednak nauczyliśmy się obchodzić z elektrykiem, z wydajnością podczas jazdy w różnych warunkach i ze stacjami ładowania większości operatorów. Nie obawiamy się niedogodności związanych z brakiem stacji ładowania w pewnych rejonach (głównie wiejskich), bo zabieramy ze sobą przenośną ładowarkę – tym sposobem „stacją benzynową” jest dla nas każde gniazdko elektryczne. Moja rodzina zdecydowanie woli wyruszać na wszelkie wyprawy autem elektrycznym. Przygoda z Teslą znakomicie to potwierdziła, ale i jazda naszym miejskim ZOE zawsze o wiele bardziej cieszy wszystkich bliskich niż jazda autem spalinowym.


  1. Jak wspominasz sam wyjazd? Chorwacką kuchnię? Wino? Co Ci się podobało a co nie, jeśli chodzi o wyjazd na urlop właśnie do tego kraju?

Tegoroczny wyjazd wspominam wyjątkowo miło – z wiadomego powodu, pierwszej naszej wakacyjnej podróży Teslą. Do Chorwacji jeździmy od dosyć dawna i od początku ten kraj nas urzekł pięknym krajobrazem, obłędnym morzem, życzliwymi i pogodnymi ludźmi, a także jedzeniem, które zawsze wszystkim smakuje. Nasze dwie młodsze córeczki jako smakołyk obiadowy upatrzyły sobie kalmary, żona z najstarszą córką gustują w makaronach podawanych na tysiąc sposobów, a ja odkrywam co roku różne odmiany ćevapčići. Zgodnie z podpowiedziami przemiłej gospodyni domu, w którym od lat spędzamy wczasy, spróbowaliśmy świeżo złowionych ryb i owoców morza, po które trzeba było się udać skoro świt na targ rybny w mieście Rab. Przyrządzona w najprostszy sposób rybka, upieczona na ogniu z dodatkiem świeżych miejscowych ziół, smakowała lepiej niż w jakiejkolwiek restauracji. No może tylko pstrąg z ognia, podany z masłem czosnkowym i dodatkami, którego mieliśmy okazję skosztować w ubiegłych latach w miejscowości Slunj był w stanie dorównać temu smakowi własnoręcznie przyrządzonej ryby. Równie wspaniale wypadły świeże krewetki przyrządzone na maśle, które smakowały zupełnie inaczej niż te mrożone znane dotychczas. Jeśli chodzi o wino – o to można by raczej zapytać moją żonę, która do posiłków lubi dodać lampkę czerwonego lub białego wina. Z pewnością jest to znakomite uzupełnienie walorów smakowych tamtejszej kuchni. Ja zamiast wina preferuję jednak orzeźwiające, zimne, lekkie chorwackie piwo – idealne na upały. Jako góral z krwi i kości nie odmawiam sobie również spróbowania lokalnych wyrobów o większej mocy – śliwowic i nalewek. W miejscowości Lopar poznaliśmy podczas wcześniejszych pobytów rozmaite „kryjówki”, które oferują domowe wyroby. W tym roku przywieźliśmy do Polski wspaniałą oliwę z oliwek, dżemy figowe, nalewki z jagód leśnych, z gruszek, z aronii i z orzechów włoskich. Wszystkie te domowe wyroby smakują niepowtarzalnie, mają intensywny smak i aromat – zawsze przywołują miłe wspomnienia. Zresztą jak tu nie wspominać miło pobytu w Chorwacji? Z ludźmi świetnie się dogadujemy i mamy nawet sporo wspólnego. W gwarze podhalańskiej i w języku chorwackim występują słowa o tym samym znaczeniu pomimo sporej odległości dzielącej nasze kraje. Przykładowo „watra” po góralsku i „vatra” po chorwacku znaczy ogień - zawdzięczamy to wędrówkom pasterzy w dawnych czasach. I tu się mogę pochwalić – mój ród góralski ma również pasterskie korzenie, a część krewnych nadal zajmuje się wypasem owiec. Chorwacja jest dla nas w pewien sposób naturalnie bliska. Nigdy nie spotkało nas w tym kraju nic przykrego, pogoda zawsze nam dopisuje, wracamy stamtąd wygrzani słońcem, opaleni i szczęśliwi. W tym roku dotarliśmy do miejsca, które od lat chcieliśmy odwiedzić – do Dubrownika. A że dotarliśmy tam Teslą, nie zużywając ani kropli benzyny, to dla nas wielka satysfakcja.

Z Bartoszem Zubkiem rozmawiał Mariusz Majkut

Auto pochodzi z wypożyczalni Ekohorror z Krakowa, tel: 794 400 444


Galeria zdjęć

Komentarze

0/10

Autor

Mario

Mario

Wielbiciel nowych technologii. Szczególnie interesuje się Teslą czy SpaceX, oraz innymi firmami związanymi z Elonem Muskiem. Pisze i publikuje artykuły i posty głównie na łamach TeslaKlubPolska, a także dla serwisu otoev.pl Współpracuje bezpośrednio z Teslą, starając się przybliżyć i pokazać te właśnie auta elektryczne z jak najlepszej strony. Uświadamia i szkoli w zakresie elektromobilności.

NOWOŚĆ! Realne raporty użytkowników Tesla

Opinie użytkowników Tesla Model 3 Long Range Dual Motor Oceń ten model

Ocena ogólna

Opinie:

Data dodania: 31.10.2023
Tesla 3 to super samochód sam używam od prawie 3 lat i jestem zadowolony wyposażeniem i estetyką wykonania
Data dodania: 25.07.2023
Używam od 2 lat. Wcześniej były duże kombi klasy premium. Po zmianie na Teslę 3 LR po raz pierwszy w życiu pojechałem na wakacje bez box’a Thule na dachu bo pomimo 4 osobowej rodziny wszystko się zmieściło… 4 walizki, nawet lodówka i pokażny dron:) Kupiłem do Tesli 3 relingi dachowe ale nie miałem okazji jeszcze ich użyć…
zobacz całą opinię

Ostatnie komentarze

Tesla Model 3 Long Range Dual Motor

Dane techniczne:

Oceń model
Przyspieszenie 0-100 km/h
4.4s
Prędkość maksymalna
233 km/h
Zasięg oficjalny (WLTP)
614 km

Ostatnie pytania Zadaj pytanie

Materiały Użytkowników

Słoneczna Italia-Apulia

Południowe Włochy są przepiękne. W tym roku odwiedziliśmy region Apulii, czyli samo południe Włoch. Zobaczcie jak pięknie tam jest. Polecam ws
TeslaKlubPolska

W Klubie OtoEV.pl od 9 miesięcy

Modele producenta Tesla