Supercharger w Szczecinie. Ładuj i czerp przyjemność z jazdy
To udogodnienie szczególnie dla kierowców podróżujących z Dolnego Śląska nad morze oraz odwiedzających Polskę sąsiadów zza zachodniej granicy.
Sieć rośnie
Sieć ładowarek Supercharger w Polsce rośnie, choć na tle innych krajów nadal mamy sporo do nadrobienia. Aktualnie w Polsce jest 14 takich punktów, podczas gdy Niemcy mają ich aż 201. Każdy nowy punkt ładowania Tesli to krok w dobrym kierunku.
Warto jednak zauważyć, że superchargery w Polsce nadal nie obsługują samochodów innych marek.
Plany na przyszłość – nowe lokalizacje
To dopiero początek. W planach jest otwarcie sześciu kolejnych superchargerów, w:
- Gdyni,
- Poznaniu,
- Koszalinie,
- Gliwicach,
- Wrocławiu,
- Rzeszowie.
Co ciekawe, właściciele Tesli również mogli się w tej sprawie wypowiedzieć. Wskazali na lokalizacje takie jak: Gdańsk, Radomsko, Zielona Góra czy Nowy Targ, jako na miejsca, które warto wziąć pod uwagę w planach ekspansji.
Niemniej, miasta takie jak – Opole, Olsztyn, Toruń, Bydgoszcz i Gorzów Wielkopolski – wciąż czekają na swój arsenał stacji.
Ile kosztuje ładowanie Tesli?
Cena to 1,7 zł/kWh poza godzinami szczytu i 1,9 zł/kWh podczas godzin zwiększonego zapotrzebowania (18–22). Ceny są ujednolicone. Dla porównania, w Niemczech (Hilden) płacimy około 1,52 zł za 1 kWh, a w Holandii (Badhoevedorp) – 1,07 zł. W Szwajcarii, w St. Gallen, cena dochodzi do 1,92 zł za 1 kWh.
Tesla zapewnia, że 100% energii w superchargerach pochodzi ze źródeł odnawialnych.
Pod koniec maja po polskich drogach jeździło 115 006 samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Flota w pełni elektrycznych, osobowych aut liczyła 59 615 szt., a park hybryd typu plug-in – 55 391 szt.
Komentarze (12)
Wszystko fajnie, tylko dlaczego zdjęcie jest mocno poglądowe, a nie z rzeczywistych ładowarek zainstalowanych w Szczecinie? Z tego, to wszelkie źródła donoszą - najnowsza instalacja w kraju nad Wisłą przyniosła nam pierwsze SUC v4, a na zdjęciu są starsze - obsługujące zarówno CCS, jak i stary europejski standard Tesli.
Jak słusznie zauważyłeś, zdjęcie jest mocno poglądowe. Nie przedstawia Superchargera w Szczecinie. Gdyby tak było, na pewno pod zdjęciem byłaby odpowiednia adnotacja. Jeśli mamy możliwość - publikujemy swoje zdjęcia. Nie mieliśmy okazji ładować się w Szczecinie, jak tylko tam będziemy, na pewno się pochwalimy! Pozdrawiamy :)
Skąd informacja, że SuC ma być w Gdyni? Do tej pory były plany dotyczące Gdańska i Rumi.
Cytuję: "Pod koniec maja po polskich drogach jeździło 115 006 samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Flota w pełni elektrycznych, osobowych aut liczyła 59 615 szt., a park hybryd typu plug-in – 55 391 szt." Koniec cytatu. Czy bezsensowne dodawanie hybryd plug-in do pełnych elektryków ma na celu wizualne "poprawianie" procentowego udziału elektryków do stosunku do "spalinowców" i tworzenie fałszywego obrazu? Hybryda plug-in, a czysty elektryk, to ogromna różnica; te pierwsze spokojnie można zaliczyć do samochodów spalinowych. Wielokrotnie o tym pisałem, tak, jak i o tym, że sam posiadam plug-ina, ale na nabycie czystego elektryka żadna siła nigdy mnie nie zmusi. Gdybym nawet hipotetycznie miał tylko do wyboru: albo czysty elektryk, albo czysty "spalinowiec" (tzn żadna mikro/miękka/pełna hybryda i oczywiście żadna hybryda plug-in), to nawet wtedy bym się nie wahał, po prostu wybrałbym samochód spalinowy.
Nawet brak paliw na stacjach? :)
@Shadow: Ostatnie braki paliwa, jak pamiętam, były pod koniec PRL-u, tak więc zupełnie się tego nie boję. Prędzej będzie brak prądu na ładowarkach, niż brak paliw na stacjach. Zresztą obecnie, jak czytam w postach posiadaczy czystych elektryków, nieraz jakaś ładowarka jest nieczynna, zepsuta lub nie działa kretyńska aplikacja i przez to nie można naładować itd, itp i trzeba jechać do kolejnej. Ze stacjami paliw jakoś nie ma tego problemu.
Kompletnie nie widzę problemu, o którym piszesz. Nie rozumiesz także problemu braku paliw. Był choćby dwa lata temu. Natomiast zapytam: czy potrafisz zatankować paliwo w domu z kranu? Bo ja potrafię naładować elektryka w domu, czy to swoim (sam sobie wytwarzam prąd) czy w dowolnie innym. Ba, w swoim mieście mogę nawet z latarni ulicznej naładować ;)
Dwa lata temu nie odczułem żadnego braku paliw, a jeżdżę dużo po Polsce. Może były chwilowe braki w małych miejscowościach, leżących poza głównymi szlakami przy gminnych lub powiatowych drogach. Wtedy wystarczyło pojechać dwadzieścia km dalej i już można było się zatankować. To, o czym piszesz, że wytwarzasz własny prąd, to masz fotowoltaikę, na którą najpierw trzeba wydać masę kasy. Fakt, elektryka naładujesz w każdym domu prywatnym (nie w bloku wielomieszkaniowym),ale ile czasu to będzie trwało? A ciekawe, jak naładujesz ze swojej fotowoltaiki elektryka, będąc np 500 km od domu? A co do latarni, to jest tak wszędzie? Nie, może w Twojej miejscowości. Natomiast stacje paliw są wszędzie, nigdzie nie trzeba ich szukać, patrzeć w smartfonie, czy akurat dystrybutor jest wolny i można się zatankować bez żadnych kretyńskich aplikacji, śmacji, abonamentów, roamingów itp. Tankuje się w PARĘ MINUT, płaci kartą lub gotówką i odjeżdża. Porównanie dostępności punktów ładowania ze stacjami paliw, to jak porównanie widoczności w nocy z widocznością w dzień. Na koniec: ostatnie ceny prądu na komercyjnych punktach ładowania są porównywalne z cenami benzyny czy oleju napędowego, a cena LPG od dawna jest dużo niższa. I piszę tu o gniazdach AC , bo DC są jeszcze droższe. Reasumując, odpadł ostatni argument właścicieli elektryków o tańszej ich eksploatacji. Czysty elektryk, to tylko utrudnianie sobie życia i nic więcej. Chyba, że ktoś jeździ tylko dookoła własnego komina i posiada dom lub garaż.
500km to ja autem nie jeżdżę, po co się męczyć? Na wakacje zawsze lecę samolotem. W mieście absolutnie nie ma problemu się naładować. W trasie w sumie też już nie, w końcu stacji ładowania jest więcej niż staji paliw. Pewnie nie wiedziałeś? Czas tankowania - to jakby dyskutować o wyższości zielonego nad niebieskim ;) Wyszukujesz jakieś absurdalne przykłady, żeby coś udowodnić. Może tym by się ktoś przejął 5 lat temu, ale nie dziś. Serio, otwórz oczy, zmień horyzonty :) Pomijam już znacznie większą frajdę z jazdy elektrykiem, niż upośledzonym, hałaśliwym spalinowcem. To jest inna klasa przyjemności. Spróbuj kiedyś.
Ja natomiast nie męczę się za kierownicą, samolotem latam tylko poza Europę, a w Europie to od bardzo dawna samochodem. Mogę wtedy masę ciekawych rzeczy zwiedzić,nie jestem uzależniony od ilości bagażu,nie stoję w tłoku w kolejkach do odpraw, zatrzymuję się i jadę tam, gdzie chcę. Ale, co kto lubi..Natomiast Ty właśnie potwierdziłeś, ze jeździsz właściwie tylko dookoła własnego komina, a to zmienia postać rzeczy. Jeśli chodzi o ładowarki, to w przeciwieństwie do stacji paliw, gdy nie ma się odpowiednich aplikacji, śmacji, abonamentów, roamingów itp, itd, to na ogół w ogóle nie można się naładować i już. Elektrykiem pożyczonym jeździłem; fakt jeździ się fajnie, ale dla mnie chociażby wielokrotnie dłuższy czas ładowania od czasu tankowania jest nie do przyjęcia. Jak pisałem wcześniej, sam mam plug-ina, rzeczywiście na prądzie jest ciszej, ale żeby jazda na silniku była "upośledzona" tobym nie powiedział, jest po prostu trochę głośniej. A czas ładowania zawsze będzie co najmniej kilkunastokrotnie dłuższy od czasu tankowania. Takie są prawa fizyki i tego się nie przeskoczy. O innych różnicach(jak np jazda przy -20 stopniach i plus 20 stopniach)nawet nie wspominam, bo można by napisać całą książkę. Na koniec: stacje paliw spotyka się wszędzie, są niemal w każdej większej dziurze, a tylu stacji ładowania jakoś nie widać. Aha, podkreślam to jeszcze raz, na każdej stacji paliw, w przeciwieństwie do stacji ładowania, bezproblemowo zatankuję i zapłacę gotówką lub kartą bankową i już.
Jeszcze jedno. Piszesz, że, cytuję: "Czas tankowania - to jakby dyskutować o wyższości zielonego nad niebieskim ;)". Koniec cytatu. I, że są to jakieś absurdalne przykłady. Otóż absolutnie nie masz racji; jest zasadnicza różnica, czy ładuję się w trasie pół godziny, albo godzinę i to na szybkich ładowarkach DC od 10% do 80%, czy tankuję do pełna, płacę i po 5 minutach odjeżdżam. A następne parominutowe tankowanie czeka mnie za 700-800 km. Zresztą zasięg w samochodzie spalinowym nie jest tak ważny ze względu na błyskawiczny (w porównaniu do ładowania elektryka) czas tankowania. Ale, jak tego nie rozumiesz, to trudno.
A kogo to obchodzi co bys wybral, czlowieku wolny wybor masz.