Po tym, jak w zeszłym tygodniu Tesla "naprawiła" kolejną usterkę pojazdów za wskazaniem Krajowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) za pomocą aktualizacji oprogramowania, niektórzy zwrócili uwagę na częstotliwość „wycofań”, a właściwie tak naprawdę wezwań serwisowych producenta samochodów.

Słowo "wycofanie" to bezpośrednie tłumaczenie, którego niestety używają mainstreamowe media w naszym kraju, jakby nie mając pojęcia o tym, jak wygląda wezwanie i akcja serwisowa w jakimś modelu samochodu, jakimkolwiek. Przecież to zjawisko znane od dziesięcioleci w autach spalinowych i nikt nie „wycofuje” ich z ruchu, nie zabiera z ulic.

Po prostu dana usterka jest usuwana przez producenta, a właściciele informowani wcześniej listownie lub mailowo, aby mogli zaplanować wizytę w serwisie. Tesla najczęściej usuwa swoje niedopatrzenia i usterki za pomocą OTA, czyli aktualizacji oprogramowania Over The Air.

Najnowsze dane sugerują, że Tesla jest na dobrej drodze, aby liczba wzywanych pojazdów, w których wykryto jakiegokolwiek rodzaju usterki spadła w tym roku z milionów do tysięcy, co najwyraźniej wskazuje na ciągłą poprawę jakości produkcji.
Według danych NHTSA w 2022 r. Tesla stanęła w obliczu wezwania ogółem 3,8 mln pojazdów. Jednak w 2023 r. liczba pojazdów wyniosła jedynie około 439 000 sztuk, co oznacza, że producent  będzie w przybliżeniu na dobrej drodze do usunięcia usterek mniejszych lub większych w około 550 000 pojazdów maksymalnie do końca roku.

W sumie w 2023 r. producentom samochodów, zarówno EV jak i spalinowych, udało się już wezwać na różnego rodzaju akcje serwisowe ponad 16 milionów samochodów, a łączna liczba wezwań w 2022 r. sięgnęła 19 milionów egzemplarzy.

Chociaż współczynnik wezwań Tesli był nieco wyższy niż średni w porównaniu z ogólnym wykresem w 2022 r., oczekuje się, że w tym roku wskaźnik ten będzie znacząco niższy.

W zeszłym tygodniu akcja Tesli objęła 55 000 egzemplarzy Modelu X w związku z awarią sterownika, który nie wykrywał ani nie wyświetlał informacji o niskim poziomie płynu hamulcowego. W odpowiedzi Tesla po prostu wysłała bezprzewodową aktualizację oprogramowania (OTA), aby rozwiązać problem,  klienci nie musieli więc oddawać swoich pojazdów do centrum serwisowego.

Chociaż w przypadku niektórych wcześniejszych „wycofań” Tesli wymagano od klientów oddania ich auta do naprawy w centrum serwisowym, wielu tego nie robiło – a niektórzy krytykowali użycie słowa „wycofanie” w takich przypadkach.
Dyrektor generalny Tesli Elon Musk, również skrytykował użycie tego słowa w wielu przypadkach, a nawet w lutowym tweecie na platformie X, nazwał je „po prostu błędnym”. Bardzo zresztą słusznie.