Analizując to, co dzieje się obecnie na rynku motoryzacyjnym, muszę stwierdzić, że sytuacja wygląda naprawdę źle. Coraz większa liczba producentów opóźnia terminy dostaw. Terminy te wydłużają się nawet do ponad roku. Tak więc jeśli chcemy zakupić auto elektryczne często musimy liczyć się z tym, że czas oczekiwania na niektóre przynajmniej modele elektrycznych samochodów to rok lub dłużej.
Szybujące ceny materiałów takich jak metale używane do produkcji baterii, ceny stali i aluminium, ceny komponentów elektronicznych, oraz innych elementów składających się na gotowe auto, ciągle od kilku miesięcy idą w górę. Poza tym nie pomagają również kursy walut które biją u nas niestety rekordy.
Z drugiej strony natomiast w związku z tym iż ceny na stacjach paliw, za litr ropy czy benzyny, są tak wysokie jak jeszcze nigdy dotąd, zainteresowanie autami elektrycznymi rośnie z miesiąca na miesiąc. Nie tylko w USA, gdzie na Model Y Tesli trzeba czekać zamawiając auto dziś, do pierwszego kwartału 2023 roku mówi samo za siebie, w Europie sprawa nie wygląda dużo lepiej. Miesiące lub rok to dziś standard. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Wchodząc do salonu, mieliśmy wybór co najmniej kilku lub kilkunastu samochodów stojących na placu, na zamówione auto czekało się 2-3 miesiące. Obecnie terminy oczekiwania to jakiś kosmos.
Nie myślałem jeszcze rok czy dwa lata temu, że przyjdzie nam czekać na zamówione auta kosztujące 250-350 tysięcy złotych aż tak długo. Najpierw pandemia potem wojna, nie myślałem że doczekam takich czasów za swojego życia. Takie historie jak wojna znam z książek, filmów czy gier komputerowych. To kompletna abstrakcja, a politycy (wiadomo kto) powinni się najpierw puknąć w łeb, i to kilka razy, zanim podejmą atak na inny kraj i rozpętają wojnę, która może się przekształcić w konflikt ogólnoeuropejski czy wręcz światowy.
Cała sytuacja odbija się nie tylko na najbliższych konfliktowi państwach ale na całym prawie świecie. Dziś biznes i polityka to naczynia połączone i nic nie może się wydarzyć bez wpływu na inne kraje czy kontynenty. To taki efekt motyla...