Ceny ładowania Orlen - 2023, czy to ma sens?
Poniżej ceny Orlen Charge na 2023 rok:
Cena za 1 kWh:
- AC - 1,95 zł
- DC <= 50 kW - 2,69 zł
- DC 50 kW – 125 kW - 2,89 zł
- DC > 125 kW - 3,19 zł
Czemu tak drogo, to pierwsze pytanie które ciśnie się na usta.
Nasz narodowy operator, można by powiedzieć. Firma, która miała wspierać rozwój elektromobilności w naszym kraju, daje ciała na całej linii. To co robi przypomina bardziej zniechęcanie do aut elektrycznych niż promocje EV.
Największa firma w Polsce, a niedługo pewnie w Europie, z gigantycznymi zyskami, miała pełnić rolę narodowego operatora i stawiać mnóstwo stacji, po tym jak ciała dało na przykład PGE, które ze stacjami się rozpędziło a po jakimś czasie po prostu ogłosiło, że więcej stacji nie będzie a firma z całego EV biznesu się wypisuje.
Orlen jako firma na kasie śpiąca, co jest podkreślane na każdym kroku, ma wybudować mnóstwo stacji i robi to. Generalnie przybywa nam mocnych orlenowskich stacji dość sporo. Oczywiście zlokalizowane są głównie na stacjach benzynowych firmy, i to jest mądre, bo te lokalizacje kierowcy po pierwsze znają a po drugie są one w dobrych miejscach, szczególnie jeśli jedziemy gdzieś w daleką trasę.
Jaki więc jest minus skoro Orlen tak dobrze sobie radzi?
Minus jest jeden ale za to ogromny. To ceny, i to bardzo wysokie. Od 1 stycznia 2023 roku Orlen zrobił podwyżkę która skutecznie zniechęca do niego kierowców elektryków. Stawka na poziomie 2,89 zł za 1 kWh przy stacjach DC o mocy 50-125 kW, czy zupełnie bandycka stawka 3,19 zł za 1 kWh na stacjach DC powyżej 125 kW, przelała czarę goryczy. Przy takich wysokich opłatach nie jest zasadne podróżowanie autem elektrycznym. Lepiej wsiąść w diesla, wyjdzie znacznie taniej.
Skoro Tesla mająca u nas szybkie stacje i to często o mocach 250 kW, może oferować ładowanie za nawet 1,60 zł za 1 kWh, to dlaczego taki potentat jak Orlen aż tak nas kroi. Jaka jest tego oprzyczyna? Czy to nazywa się w Polsce promowanie elektromobilności? Wszak nasze władze od których Orlen przecież mocno zależy obiecywały nam całkiem niedawno milion elektryków w Polsce. Stosowanie więc tak wysokich stawek za ładowanie, przeczy tym obietnicom. Jeśli jazda EV będzie tak droga jak na stacjach Orlenu, to o milionie aut elektrycznych możemy zapomnieć.
Możemy zapomnieć nawet o 100 tysiącach. Bo nikt normalny nie będzie płacił 64 złotych za przejechanie 100 km elektrykiem, kiedy może to zrobić dieslem za złotych powiedzmy 40. Finanse muszą się spinać, nie tylko dla operatora stacji, ale również dla kierowcy elektryka. Jeśli Tesla zużywa średnio 17 kWh na każde 100 km ( Model 3 lub Y), i naładujemy ją na Superchargerze Tesli za 1,60 zł za 1 kWh da nam to kwotę 27 złotych.
Całkiem rozsądny koszt jazdy. Ale kiedy użyjemy auta nie Tesli (które mają trochę większe zużycie energii) powiedzmy Audi i przyjmiemy zużycie na poziomie tylko 20 kWh/100 km, a wiadomo, że nie Tesle muszą się u nas w kraju ładować na innych stacjach niż Superchargery, przynajmniej na razie. Trafimy na Orlenowską stację to niestety nasz koszt będzie ogromny, właśnie na poziomie 64 zł za przejechanie 100 km.
To sie po prostu nie spina...
Antyelektryk już pozamieniał mózgi bo nic nie rozumie, ale pochwalił się ze kupił super hybrydę, a co do Orlenu to myślicie , że nijaki Obajtek był zainteresowany rozwojem elektro-mobilności buhahahahahaha
Chyba Ty już pozamieniałeś mózgi, nie ja, hybryda plug-in to zupełnie co innego, niż czysty elektryk. A teraz skoro niby nic nie rozumiem, to czekam na odpowiedź na pytanie: jaki jest sens kupowania elektryka, jeżeli ceny prądu na stacjach komercyjnych są już obecnie porównywalne z cenami paliw? Co tu rozumieć? Cholerna niewygoda, czekanie, aż się elektryk naładuje, szukanie stacji itp, itd, czyli w imię kretyńskiej teorii o "ochronie klimatu", mam sobie stwarzać ogromną niewygodę i ogromne utrudnienia w podróży? Dziękuję, beze mnie. To ostatnie mówiłem zresztą od początku promowania elektryków, a teraz przy podwyżkach cen prądu upadł u zwolenników samochodów elektrycznych ostatni argument o dużo tańszej ich eksploatacji.
Niedawno nabyłem hybrydę plug-in. Ładuję ją tylko w domu lub na darmowych ładowarkach i na prądzie przejadę te kilkadziesiąt kilometrów. jest to ekonomicznie bardzo opłacalne. Natomiast nie upadłem na głowę i nigdy nie będę tankować na płatnych stacjach, bo to wychodzi albo drożej, albo porównywalnie z benzyną (i to przy cenach AC). A jeśli chodzi o czyste elektryki, to żeby na to wydać pieniądze, musiałbym mieć kompletnie nierówno pod sufitem i zamienić się z Wackiem na mózgi. Z politowaniem patrzę się na tych masochistów na zielonych numerach, którzy stoją w kolejce do stacji ładowania, potem czekają przynajmniej kilkadziesiąt minut, aż "zatankują" samochód itp, itd. Ja w trasie np nie martwię się o stacje paliw, są wszędzie, tankowanie do pełna trwa parę minut i jadę dalej. I nie potrzebuję żadnych dodatkowych kart, abonamentów, aplikacji, śmacji i tym podobnych bzdur. Tankuję, płacę (kartą lub gotówką) i odjeżdżam. Aha, lubię często włóczyć się o różnych porach po bocznych drogach i gdyby tak się złożyło, że skończyłoby mi się paliwo (chociaż taka sytuacja miała miejsce ostatni raz parę lat temu), to też się nie martwię; w samochodzie mam zawsze sześciolitrowy kanisterek z zapasowym paliwem. Traktuję go, jako integralną część samochodu, tak jak np koło zapasowe. Od początku uważałem, że posiadanie czystego elektryka, to poroniony pomysł, a posiadanie "plug-ina" i moje obserwacje z tym związane tylko mnie w tym zdaniu utwierdzają.
niedawno kupiłem teslę. Nie martwię się o pseudo 4X4 (volvo, kia) ani możliwy pożar (statystyki) i to, że na trasie będę palił 10l benzyny. Nie martwię się wymianami oleju, filtrów, rozrządów i innych badziewi. Parkuję za darmo w mieście, jadę buspasem i nie smrodzę. Ładuję z albo z własnej fotowoltaniki albo w pracy - nie płacę za ładowanie. Przyśpieszam w 5 sekund do setki w kompletnej ciszy a moje auto nie pierdzi za to umie puszczać bąki. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że dokonałem dobrego wyboru a Phevy to poroniony pomysł. To tyle
@antyelektryk Skoro niedawno kupiłeś plug-ina to zapewne jeszcze się nie przekonałeś, że system w samochodzie zapobiega starzeniu się paliwa w baku i wymusza jego spalanie w ten sposób, że nie możesz przełączyć się na prąd. W sumie jak dodasz oba źródła czyli prąd i wymuszone paliwo z baku, to się okaże, że to nie jest takie opłacalne jak w reklamie, a na pewno drożej niż w czystym elektryku.
"Lepiej wsiąść w diesla, wyjdzie znacznie taniej." I o to Orlenowi chodzi
Tak, to prawda.Ale jeśli miałbyś fotowoltaike na dachu,tygodniowo robił 250km do pracy i została Ci Biedronka 2 razy i kościól raz w tygodniu a z nadmiaru energi w sieci falownik wyłączał panele. Twoje zdanie by spokorniało,trzebaa rozważyć wrzystko za i przeciw.
@Artur: Jak jeżdżę po mieście, to jeżdżę tylko na prądzie i od czterech miesięcy nigdy system nie wymuszał przełączania na benzynę, jeżeli tylko miałem prąd w akumulatorze trakcyjnym. Natomiast w trasie, jak rozładuje się już akumulator, system przełącza się na benzynę i samochód wtedy działa tak, jak klasyczna pełna hybryda. Komputer nigdy nie pozwoli na rozładowanie akumulatora trakcyjnego do końca i zawsze zostaje ok. 25%-30% energii elektrycznej. Wtedy spalanie benzyny jest dużo niższe niż w samochodzie czysto spalinowym o podobnych gabarytach i osiągach, nawet tej samej marki. A z moich obserwacji wynika, że obecne ceny prądu na stacjach komercyjnych mogą już być porównywalne z cenami benzyny, oczywiście biorąc pod uwagę ilość litrów na 100 km potrzebnych dla nawet czysto spalinowych samochodów i ilość kWh potrzebnych dla czystych elektryków. I podkreślam, mówię tu o wtyczkach AC, bo DC są dużo droższe. Tak więc wychodzi na to, że w podróży elektryk jest obecnie droższy od spalinówki i, jak do tego dodać jeszcze czas na zatankowanie i czas na naładowanie, to nie widzę żadnego sensu. Czas to przecież też pieniądz. O porównywaniu ilości ładowarek i ich dostępności ze stacjami paliw pisać chyba nie muszę, bo to jest różnica, jak między widocznością w ciągu dnia, a widocznością w nocy.
@Rob: A ja, jak już pisałem, po kupnie plug-ina utwierdziłem się tylko w wieloletnim przekonaniu, że czyste elektryki, to totalnie poroniony pomysł. Wszystko fajnie, jak jeździsz dookoła "własnego komina", ładując samochód w domu (chociaż w pochmurny dzień zimowy nie dasz rady całkiem za darmo z własnej fotowoltaiki, ale na razie mimo to będzie tanio) lub w pracy. Ale jak pojedziesz gdzieś kilkaset km dalej, to musisz szukać ładowarek, musisz mieć rozmaite aplikacje, śmacje itp, a jak już znajdziesz, to ładowanie zajmuje dużo, dużo więcej czasu od tankowania paliwa i do tego obecnie płacisz za prąd na komercyjnych stacjach podobnie, jak za paliwo, albo nawet więcej. Ja w trasie swojego plug-ina nigdy nie ładuję prądem na stacji komercyjnej, bo po prostu zapłacę tyle samo za prąd (w stosunku do zasięgu oczywiście), co za benzynę. (a mam tylko gniazdo na AC, gdzie prąd jest najtańszy). To po co mam tracić czas?
@Rob: W moim ostatnim komentarzu zamiast, cytuję: "...po prostu zapłacę tyle samo za prąd...", koniec cytatu, powinno być: ...po prostu zapłacę co najmniej tyle samo za prąd...
W Niemczech Orlen zaklada tez ładowarki na własnych stacjach. Ale ani promocji ani niczego nie widać. Na polskiej aplikacji stacji nie widać. Przez przypadek zobaczyłem taka na aplikacji innego operatora. Własnej aplikacji nie maja. Nie wiem, czy tam same Petrol-Head'y siedzą w administracji? Bo sama stacja niczego sobie. I ceny tez o 1-2 cent niższe niż u konkurencji
Dopowiem do wypowidzi. Nie trzeba się zamienić z Wackiem, tylko czasami spojżeć
@Waldek: Spojrzeć na co? Przecież widać aż zanadto.
Moja ostatnia odpowiedź nie miała być do @Waldek, ale do @Leszek. Sorry, moja nieuwaga.