Czy elektromobilność wyhamuje w 2023 roku? Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Okazuje się, że najwięksi operatorzy kolejny raz zwiększyli swoje stawki za ładowanie aut elektrycznych.


Greenway zdaje się przechodzić już samego siebie z maksymalną stawką 3,80 zł za kWh. W tyle nie zostaje również Orlen z maksymalną stawką na poziomie 3,19 zł za kWh. To są oczywiście maksymalnie stawki, ale niestety jeśli ktoś nie opłaca abonamentu w firmie Greenway musi się liczyć z tym, że za przejechanie swoją Teslą Model 3 100 km, ładując się właśnie na Greenwayu i zakładając zużycie na poziomie 18 kWh na 100 km, że koszt takiej jazdy może sięgnąć nawet 68 złotych.


Robi się naprawdę mało ciekawie. Oczywiście w miejscu zamieszkania dalej w większości przypadków będzie tanio, bo w gospodarstwach domowych mamy znacząco niższe stawki. Jednak szybkie stacje zlokalizowane przy trasach pociągną nas mocno w dół, jeśli chodzi o finansowy aspekt jazdy autem elektrycznym i jej opłacalność.


Co niepokojące to to, że auta znacznie zwolniły jeśli chodzi o sprzedaż. Jeszcze rok lub pół roku temu, trzeba było miesiącami czekać na wymarzonego EV. Obecnie czas oczekiwania znacząco się skraca, a wręcz niektórzy producenci zaczynają mieć auta dostępne od ręki.


W sumie zastanawiające jest, że największe firmy tak mocno drożeją, kiedy na przykład krakowska firma GO+EAuto, mająca swoje ładowarki w wielu miejscach w Polsce, jednak nie może ona się mierzyć jeśli chodzi o rozmiar z Greenwayem czy Orlenem, ma ciągle ceny na bardzo przyzwoitym poziomie 2,05 zł brutto za kWh. Czy i ta firma podniesie ceny? Zapewne tak, lecz na dziś nie wiem ani kiedy to nastąpi ani jaki będzie nowy poziom cen.


Sytuacja aut EV była i tak dość trudna na rynku. Wysokie ceny, mała dostępność. Jednak kiedy te problemy zaczęły się stabilizować i aut elektrycznych pojawiło się znacznie więcej na rynku, od wielu producentów, wskoczyły na scenę nowe problemy, czyli ceny energii. Pamiętajmy że ten wskaźnik jest bardzo kluczowy, jeśli chodzi o decyzję o zakupie auta na prąd. Bo nie zawsze będziemy ładować w domu. Jeśli ktoś jeździ dużo, lub lubi włóczyć się swoim elektrykiem po Europie, będzie miał naprawdę twardy orzech do zgryzienia.

Sytuacji wcale nie poprawiają przepisy, które nakażą nam za kilka lat zakup aut na prąd, zakazując jednocześnie zakupu aut napędzanych benzyną czy olejem napędowym. 

Czy to dobry kierunek? 

Moim zdaniem zdecydowanie nie. Człowiek to stworzenie obdarzone wolną wolą i zdecydowanie nie lubi kiedy coś mu się nakazuje. Wszelkiego rodzaju nakazy jak pokazuje historia tworzyły zawsze zdecydowany sprzeciw i niechęć co do nowych rozwiązań. Tak było i to się raczej nie zmieni, widać to już dziś, kiedy poczytamy komentarze dotyczące sprawy aut EV i zakazu sprzedaży aut spalinowych...