Tak by się mogło wydawać, gdyż nowy prezydent USA, nie zadał sobie trudu zaproszenia Elona Muska na spotkanie z największymi amerykańskimi producentami aut, aby debatować z nimi na temat rozwoju amerykańskich sieci ładowania, pojazdów elektrycznych.


Tak było w zeszłym roku. Odbiło się to szerokim echem, ponieważ Tesla odpowiada za ponad 80% amerykańskich elektryków jeżdżących po tamtejszych drogach. Oliwy do ognia dolały jeszcze podziękowania Bidena złożone na ręce prezes General Motors Mary Barra za „zelektryfikowanie całego przemysłu motoryzacyjnego”.


Wtedy Musk nie wytrzymał i napisał kilka komentarzy na temat tego co myśli. Sytuacja jednak zmieniła się w tym roku kiedy to prezydent Biden przyznał ze Tesla to największy amerykański producent aut EV i na ręce Elona Muska złożono zaproszenie na spotkanie, z którego oczywiście skorzystał.


Stało się to faktem 6 kwietnia, kiedy Departament Transportu wydał oświadczenie potwierdzające, że Musk wziął udział w spotkaniu na temat infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych.

Sekretarz ds. transportu Pete Buttigieg prowadził spotkanie wraz z kilkoma innymi urzędnikami Departamentu Transportu, a większość kierownictwa przemysłu motoryzacyjnego w USA była obecna, w tym Barra z general Motors, dyrektor generalny Forda Jim Farley jak również liderzy mniejszych start-upów EV, takich jak Peter Rawlinson z Lucid. Wygląda na to, że dyskutowali głównie o rządowych inwestycjach 7,5 miliarda dolarów w infrastrukturę EV oraz o tym, jak program będzie działał.


Jak czytamy w komunikacie prasowym, „był powszechny konsensus, że stacje ładowania i pojazdy muszą być interoperacyjne i zapewniać bezproblemową obsługę, bez względu na to, jakim samochodem jeździsz lub gdzie ładujesz swój EV”. I to jest moim zdaniem bardzo ważne. Duża ilość OGÓLNODOSTĘPNYCH stacji ładowania. Nieważne czy masz Teslę, Audi, czy inne auto EV. Musisz mieć zapewnione komfortowe warunki ładowania tegoż pojazdu. Powinien być w końcu położony kres kartom RFID, oraz innym tego typu rozwiązaniom. Najlepszy byłby czytnik kart. Podłączamy auto, przykładamy kartę kredytową, naciskamy START i z głowy. Auto się ładuje. Po kłopocie wszystko szybko i łatwo i przyjemnie... Jak będzie zobaczymy, ale musi to iść właśnie w tym kierunku.


Źródło: Electrek.co