Temat rzeka, ale spróbuję Wam go przybliżyć. Otóż dane mi było jeździć różnymi Teslami. Używanymi i nowymi. Z rynku europejskiego i amerykańskiego a także kanadyjskiego.
Czy te auta się psują? To są zwykłe auta, mają cztery koła, kierownicę, zawieszenie. Jeżdżą, skręcają i zdarza się, że się zepsują. Tak, Tesle też się psują, choć raczej rzadko.
Jakie są bolączki aut Tesli?
Egzemplarze którymi ja jeździłem, a były to Model X w różnych konfiguracjach, Model S co najmniej w kilku odmianach, Model 3 i Model Y, czyli wszystko co wyprodukowała Tesla, może oprócz Roadstera. Czy mi się podobały te Tesle i jazda nimi? Bez wątpienia tak!!!

Czy miały wady? Bez wątpienia tak. Jednak w większości były to błahe sprawy. Nie działająca klamka, zacinający się zamek frunka, klima która odmówiła posłuszeństwa na pół dnia, po czym sią magicznie naprawiła. Do dziś nie wiadomo co się stało. Hałasujące półośki w Modelu S Performance, które wymieniłem, za niewygórowany moim zdaniem koszt około 3 tys zł.

Nigdy nie było w tych autach poważnych awarii, a zrobiłem nimi wiele dziesiątków tysięcy kilometrów. Od Bawarii w Niemczech, przez czeskie Morawy, Austrię, Włochy, Francję, Szwajcarię, Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Węgry, Lichtenstein, Monako itd. Wszędzie tam byłem Teslą, a może dokładniej różnymi Teslami. Zawsze sprawiały one ogromną radość z jazdy, zadowolenie. Nigdy się nie zepsuły. Nigdy nie stanęły, ani nie odmówiły posłuszeństwa. Co oczywiście nie oznacza, że innym osobom się to nie zdarzyło, czy nie może zdarzyć.

Tak jak napisałem Tesla to tylko auto, może więc w każdej chwili odmówić posłuszeństwa. Mi na szczęście się to nie zdarzyło, może dlatego że urodziłem się w niedzielę?, kto wie...

Tesla to w miarę niezawodne auto, silniki po 2015 roku zostały zmienione i znacznie poprawione jeśli chodzi o ich niezawodność i trwałość. Baterie również są stale modyfikowane, zazwyczaj za pomocą oprogramowania, co ciągle jest dziś rzadkością w świecie producentów EV. . Poprawiana jest ich trwałość oraz zwiększana możliwość ładowania większym "prądem", co skraca czas ładowania i jest znacznie wygodniejsze dla użytkownika. Czy lepsze dla baterii? Tego nie wiem, ale wiem że firma stara się zoptymalizować proces ładowania w taki sposób, aby czas uległ skróceniu, a bateria była chroniona przez system BMS, który zarządza procesami związanymi z baterią, jak ładowanie i jej termiczna ochrona, jest to fakt niezaprzeczalny. Poprawki pojawiają się co kilka miesięcy w kolejnej odsłonie oprogramowania wysyłanego przez firmę do aut.

Oczywiście to że mi nie przydarzyły się żadne przykre niespodzianki, a odbywałem podróże nawet Teslą z przebiegiem ponad 574 000 km, nie oznacza niestety że Tesla nie może się zepsuć. Czasami zdarzy się awaria baterii i to zarówno w autach które mają na liczniku 560 000 km, ale również 180 000 km jak i w nowych Modelach 3 Performance z przebiegiem nie większym niż 20 000 km.

Jednak jest światełko w tunelu... mianowicie, powstaje coraz więcej firm oferujących naprawy elementów napędu Tesli, takich jak silniki, czy baterie.
Już tłumaczę jak to działa. Otóż, padnięty silnik w Modelu S Performance, tylny silnik, normalnie kosztuje 32 000 złotych, z wymianą i programowaniem. Jednak mój znajomy Jarek i jego zespól, ogarniętych w sprawach Tesli chłopaków, potrafił naprawić wyżej wspomniany silnik za 6 tysięcy złotych, a klient jeździ zadowolony do dziś. Można? Można, wystarczy trochę wiedzy, no ok, może trochę więcej niż trochę, i przede wszystkim chęci.

Jeśli chodzi o baterie? Tak, da się je naprawić. Ich awaria najczęściej polega na tym że pada jedno z ogniw które ma przewodzić prąd, jego zadanie jest mega proste, ale jeśli nawali, prąd nie płynie a auto sypie błędami. Co można wtedy zrobić? Wymienić baterie za 20 000 euro, lub poszukać firmy, która namierzy felernego kolesia stojącego okoniem, i ominie go w całym procesie przepływu energii. Nie usuwa się go fizycznie, a omija lutując ze sobą ogniwa które działają bez zarzutu. Mamy więc baterię przywróconą do życia, i to za ułamek ceny nowego pakietu baterii. Można jeździć dalej? Można... i trzeba. Bateria Tesli ma starczyć an przebieg od 600 do 800 tysięcy kilometrów. Oczywiście jak to w życiu bywa nie zawsze jest tak jak to zaplanowała Tesla, i awarie się zdarzają.

Jednak... czy kupując spalinowe BMW, czy inna Toyotę, zakładacie od razu że silnik lub skrzynia biegów Wam padnie? NIE, więc kupując Teslę nie zakładajcie od razu czarnych scenariuszy odnośnie awarii baterii czy silników. Może się to zdarzyć ale jest to naprawdę mało prawdopodobne i niezwykle rzadkie. Z drugiej strony musimy sobie zdać sprawę że wiele osób narzeka na awarie Tesli. Skąd się to bierze? Otóż jak wiadomo polski rynek jest specyficzny i mamy wiele aut które wcześniej uległy wypadkowi. Nie tylko z rynku amerykańskiego, ale również z europejskiego. Pamiętajmy, że jeśli auto pochodzi z Europy nie oznacza to że jesteśmy pewni bezwypadkowości czy tego że owa Tesla posiada gwarancję czy wsparcie techniczne. Często się zdarza że takie auto również u nas w Europie było rozbite po czym naprawione i sprzedane. Po jakimś czasie wychodzą bolączki niefachowej naprawy, pamiętajmy że Tesle S i X są aluminiowe i aby je naprawić potrzeba nie tylko wiedzy ale przede wszystkim odpowiedniego sprzętu.

Takie kombinowane Tesle mogą więc w przyszłości sprawiać problemy i to niemałe. Oto historia jednej takiej Tesli Model S z Francji, która została zakupiona i sprowadzona do nas do kraju. Właściciel był w serwisie trzy razy i naprawiał różne awarie. Dziwił się jednocześnie bo auto psuło się niezwykle często. Okazało się przy okazji czwartej wizyty w serwisie, że auto było topielcem, a mechanicy Tesli znaleźli na to bezpośrednie dowody po czym pokazali właścicielowi. Niestety został on obciążony za ostatnią naprawę dość dużą kwotą i stracił gwarancję. Szczęście w nieszczęściu, że tesla nie kazała mu zapłacić za poprzednie trzy naprawy.

Drugi przypadek... Model 3 zakupiony w Niemczech po minimalnym uszkodzeniu. Zdjęcia rzeczywiście wyglądały ok, widziałem je osobiście. Niestety po jakimś czasie zaczęły dochodzić dziwne odgłosy z przedniego zawieszenia. Auto trafiło do Tesli, która wymieniła wadliwe elementy, wykazując dobrą wolę, po czym zabrała gwarancję na przednie zawieszenie, które było naprawione po stłuczce w sposób niefachowy na nieoryginalnych częściach.
Takie to są przypadki "pewnych" aut z runku europejskiego. Niestety więc, jak widzicie sami, nie ma reguły na psucie się bądź nie Tesli. Jako przeciwwagę do tych felernych przypadków mogę podać przykład mojego znajomego, który Teslę S 90D, ma od 2017 roku. Zrobił nią ponad 270 000 km., W serwisie będąc 3 razy. Po raz pierwszy wymienił sobie filtr Hepa, za około 460 zł. Druga wizyta to zepsuty zamek bagażnika tylnego, 2 godziny, kawa, i wyjechał naprawionym autem bez żadnych kosztów, naprawa gwarancyjna. Trzecia wizyta to zepsuty przekaźnik przy baterii głównej, tu koszt był wyższy bo 1300 złotych, trzeba było wyjąć baterię i wymienić uszkodzony element. Kosztem była tu głównie robocizna bo sam przekaźnik kosztował jakieś grosze.
Tak więc widzicie, że jeśli macie Teslę nową, lub z pewnego źródła, raczej nie powoduje ona bólu głowy, jeśli chodzi o awarię. Jeśli natomiast nasza Tesla została niefachowo naprawiona po wypadku, jak to się mówi "zespawana z dwóch przystanków autobusowych" wtedy takie auto, na pewno dostarczy nam mnóstwa kłopotów, prędzej czy później. Uważajmy więc co kupujemy i u kogo. Abyśmy się nie nadziali na zakup, który wpędzi nas w koszty, a te w przypadku Tesli mogą być naprawdę duże...