Coraz częściej kierowcy Tesli i innych EV w USA donoszą o niepokojącym zjawisku. Jest to mianowicie niebezpieczne i niegrzeczne zachowanie kierowców aut spalinowych na drogach.
Jak mówi jedna z użytkowniczek Tesli:
Theresa Ramsdell, która jest właścicielem dwóch Tesli od 2016 roku, stwierdziła, że miała również przerażające doświadczenia z tym związane na drodze.
„Ludzie zaczepiają nas na autostradzie, pokazują nam palec, krzyczą na mnie przez okna. Kilka osób może nie do końca próbowało zepchnąć mnie z drogi, ale podjechało bardzo blisko mojego samochodu i uśmiechnęło się. Zdarzyło mi się to dwa razy jadąc z prędkością 65 mil na godzinę i to jest przerażające” – powiedziała Ramsdell. Laura Kennedy, która również mieszka w Pensylwanii, miała podobne doświadczenia. „Prawie zawsze jest to facet w pickupie (który coś robi). Nie sądzę, żebym kiedykolwiek w życiu została tak napiętnowana za to że jeżdżę EV, jak przez ostatni rok” – powiedziała Kennedy.
Zajeżdżanie drogi, dodawanie gazu, aby buchać z rury czarnym dymem, wpychanie się i wymuszanie to standardowe i dziwne zachowania coraz większej ilości kierowców ICE w USA w stosunku do kierowców aut elektrycznych. Kiedyś tego nie było, a przynajmniej nie na taką skalę, jeśli chodzi o takie zachowanie względem elektryków.
Tak więc zdaje się to być zjawisko stosunkowo nowe i niebezpieczne. Na razie nikt nie ucierpiał, ale przy prędkości 65 mil/h, czyli ponad 100 km/h, podjeżdżanie zbyt blisko auta może się skończyć tragicznie.
Czy jest to związane tylko z tym, że jeździmy EV? Z tym że jeździmy Teslami? Trudno powiedzieć. Jest to dość niespotykany i nowy objaw złości lub nienawiści. Na dodatek zachowanie takie jest irracjonalne. Przecież Tesla czy każdy elektryk, to tylko auto, środek transportu. Jak każdy inny. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego, oprócz innego rodzaju użytego napędu. Reszta nie różni się od aut spalinowych. Dziwne zjawisko.
Na szczęście chyba raczej rzadko spotykane u nas w Polsce czy Europie...
Źródło: Teslarati.com