Uwaga!!! Mocny tekst, tylko dla dorosłych. Galeria również!

Jak się okazuje, prowadzenie pojazdu pozbawionego silnika spalinowego i posiadającego natychmiastowy moment obrotowy jest całkiem przydatne w starciu i to dosłownie z terrorystami.
Było to coś, czego właściciel Modelu 3 Performance z Izraela doświadczył z pierwszej ręki, gdy spotkał terrorystów z Hamasu, kiedy jechał swoją Teslą Model 3 Performance do miejsca zbiórki. 

Właściciel Tesli z Mefalsim, kibucu w południowym Izraelu w pobliżu Strefy Gazy jadąc do miejsca zbiórki, napotkał pojazd załadowany terrorystami Hamasu. 
W rozmowie w szpitalu Sheba, gdzie dochodzi do siebie po serii operacji spowodowanych atakiem, właściciel Tesli opowiedział izraelskiej publikacji  Walla  o swoim spotkaniu. Według niego kiedy jechał swoją teslą terroryści zaczęli ostrzeliwać Model 3, strzelając w przód, próbując trafić w silnik.

Terroryści strzelali także w tył Modelu 3, najwyraźniej próbując wywołać eksplozję zbiornika paliwa, kiedy kierowca ich minął. Na szczęście Model 3 Performance nie miał ani silnika, ani zbiornika paliwa. 

„Terroryści rozpoznali mnie z odległości 10 metrów. Oprócz kałasznikowów, mieli też karabin maszynowy, znacznie większego kalibru. Nie zdawali sobie sprawy, że to samochód elektryczny, więc strzelili do przodu, mając nadzieję, że trafią w silnik, którego nie było, oraz do tyłu, próbując zapalić nieistniejące paliwo. Przestrzelili moje opony. Wcisnąłem gaz, a oni zaczęli mnie gonić” – zauważył właściciel Tesli. 
W tym momencie była to kwestia przetrwania.

Na szczęście Model 3 Performance jest bardzo szybkim samochodem, a właścicielowi Tesli udało się zyskać pewną przewagę nad napastnikami. Właściciel Modelu 3 zauważył, że przyspieszenie jego samochodu ostatecznie pozwoliło mu uciec, a systemy bezpieczeństwa Tesli pozwoliły mu dojechać do szpitala z dużą prędkością, nawet z przebitymi oponami. 

„Strzelali w moje opony, ale przyspieszenie Tesli jest zdumiewające nawet w takiej sytuacji, a podwójny napęd pozwolił nam utrzymać się na drodze. Szybko się od nich oddaliłem, ale wiedziałem, że muszę jak najszybciej dotrzeć do szpitala, więc jechałem z prędkością 180 km/h z przebitymi oponami. Opony zaczęły się rozpadać, ale napęd równoważył koła, z których część była już tylko na felgach. Według aplikacji nadal jechałem z prędkością 170–180 km/h” – zauważył. 

Właściciel Tesli był w stanie pojechać do szpitala Barzilai swoim uszkodzonym Modelem 3. Zanim dotarł do bram szpitala, jego Model 3 miał dziesiątki dziur po kulach, a on krwawił z powodu licznych obrażeń. Według doniesień, niemal cudem, Model 3, zanim dotarł do szpitala, nadal działał. Żona właściciela Tesli była nawet w stanie wyśledzić auto dzięki aplikacji Tesla. W późniejszych komentarzach właściciel Modelu 3 zauważył, że jego następnym pojazdem będzie na pewno kolejna Tesla.

„Dostałem kule w nogi i dłonie, jedną w czaszkę było też sporo odłamków. Samochód jechał dalej; akumulator się nie nagrzał, trwało to wieki. Nie ma części auta, która nie przyjęłaby kuli. Nadal jeździ, jeśli wciśniesz gaz, ale wydaje mi się, że powinienem już myśleć o mojej następnej Tesli” – powiedział. 

To wręcz nieprawdopodobna historia która nie powinna nigdy się wydarzyć. Jak jeden naród może ziać taką nienawiścią do innego narodu. To nie jest normalne. Jak można strzelać do człowieka jadącego autem, bez żadnego ostrzeżenia czy konkretnego powodu, tylko dlatego, że jest innej narodowości?!

Wojny zawsze towarzyszyły ludziom, ale naiwnie myślałem, że druga wojna, która dała w kość właściwie całemu światu, będzie ostatnią o jakiej usłyszę za mojego życia i to z lekcji historii. Jednak myliłem się, co mnie naprawdę przeraża. Bo wychodzi na to, że nie możemy być nigdy do końca pewni naszego poukładanego codziennego życia. Mało tego może ono zostać zakłócone a nawet odebrane właściwie w każdej chwili...