Jak donosi Troy Teslike, na Twitterze, a jest on znanym i nieocenionym źródłem informacji, jeśli chodzi o zestawienia i dane na temat sprzedaży aut Tesli oraz ilości zamówień, na koniec roku nastąpiło znaczne ograniczenie w zamówieniach nowych pojazdów amerykańskiego producenta.


Po bardzo dobrym starcie roku 2022, gdzie ilość zamówień oscylowała wokół cyfry niecałych 400 000 rezerwacji, poprzez rewelacyjny środek roku, gdzie Tesli niewiele brakowała aby osiągnęła pół miliona zamówionych aut, do niestety niezbyt szczęśliwego zakończenia obecnego roku. Niezbyt szczęśliwego, bo ilość ogólnoświatowych zamówień Tesli spadła znacząco, do bardzo niskiego poziomu jak na tą firmę.

Zaledwie 163 000 zamówionych aut na dzień 8 grudnia to niezbyt dobry prognostyk. Oczywiście jest to spadek ogromny, jeśli porównamy to do 476 000 zamówień z lipca tego roku, jednak częściową winę można zwalić na to, że duża część amerykanów wstrzymuje swoje zamówienia ze względu na to iż od 1 stycznia 2023 roku, w USA będzie obowiązywała nowa dopłata do EV w wysokości 7500 dolarów, na którą załapią się auta Tesli.


Jednak co z innymi rynkami, jak Chiny czy Europa? Tu nic się nie zmienia jeśli chodzi o dopłaty, mało tego Niemcy na przykład zmniejszają swoje wsparcie dla aut EV i dopłata będzie obniżona o mniej więcej 50%. Czy więc to nie dziwne, że Tesla traci aż tak dużo jeśli chodzi o chętnych na swoje auta?

Zróbmy małą analizę. Jeszcze 10 lat temu, kiedy to na rynek wjechał przebojem Tesla Model S, a na tymże rynku był Nissan Leaf... i właściwie nic więcej, elektryki były nowością i budziły po pierwsze zainteresowanie, a po drugie mieszane uczucia. Jednak z biegiem lat, Tesla i Elon Musk robili po prostu swoje, nie oglądając się na innych. Właśnie ci inni zrozumieli, że skończył się czas wyśmiewania Tesli i Muska i najwyższy czas zacząć produkować auta elektryczne aby nie zostać w tyle (jak choćby Toyota, która nie radzi sobie na rynku EV zbyt dobrze, nawet dziś).


Jak pomyśleli, tak zrobili. Niemcy, Amerykanie, Chińczycy, na gwałt zaczęli projektować i produkować coraz to nowsze i kolejne modele swoich aut elektrycznych. Skutkowało to tym, że dziś na całym świecie mamy ponad 192 elektryczne modele samochodów. Oznacza to, że Tesla która jeszcze kilka lat temu wyznaczała trendy, dziś musi się zacząć liczyć z konkurencją. Coraz większą i groźniejszą konkurencją.


BMW, GM, czy inni producenci na początku swojej przygody z elektrykami nie byli zbyt mocni, a oferowane przez nich pojazdy pozostawały wiele do życzenia, były po prostu słabe w porównaniu do Tesli. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Nowe platformy, nowe rodzaje baterii, jak te od chińskiego BYD, zwane BYD-Blade, które zbierają bardzo dobre opinie w branży, nowe modele, dużo lepsze i z dużo lepszym zasięgiem niż jeszcze 3 czy 5 lat temu. Konkurencja Tesli dorosła i zaczęła się rozwijać.


Nie pomaga fakt, że Tesla ciągle mimo wielu prób, nie potrafi zoptymalizować obsługi klienta, tak aby był on naprawdę zadowolony. Kłopoty z serwisami, czy salonami i obsługą osób chętnych na zakup auta Tesli, to znana bolączka amerykańskiej firmy. Nie można traktować po macoszemu kogoś kto przychodzi zakupić auto za 250 czy 300 tysięcy złotych. Wiele razy słyszałem o tym jak to BMW, czy inne marki mają obsługę na najwyższym poziomie. Zawsze odbierają telefony, dbają o klienta, w taki sposób aby czuł się on wyjątkowo. Jest to miłe, choć ja osobiście wolałbym aby pracownicy Tesli oprócz uprzejmości i odbierania telefonów błyszczeli wiedzą na temat aut, które sprzedają, a poza tym potrafili zarazić swoją pasją do aut EV potencjalnego klienta. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, bo dla większości ludzi pracujących w salonach sprzedaży to po prostu praca i nie utożsamiają się oni aż tak z marką którą sprzedają.


Podsumowując, te wszystkie składowe sprawiają, że Tesla traci rynek, a liczba zamówień się zmniejsza. Czy można to odwrócić? Zapewne, choć w myśl starej zasady: "Łatwo zepsuć sobie opinię i można to zrobić szybko, jednak odzyskać szacunek i zaufanie klientów, to droga długa i ciężka" Obawiam się, że tak to może wyglądać w przypadku Tesli, jeśli nie zacznie szybko reagować na negatywne zmiany.


Oczywiście jako wieloletni zwolennik i orędownik Tesli, życzę jej aby była to tylko chwilowa zadyszka. Aby firma odzyskała swoją pozycję lidera jak najszybciej mimo rozwijającego się rynku. Prowadząc od ponad 6 lat TeslaKlubPolska, największy Tesla klub w Europie, zetknąłem się z hejtem wymierzonym w tą firmę wielokrotnie. Jednak kiedy brałem nawet osoby sceptyczne i sadzałem je w Tesli, po czym odbywaliśmy jazdę podczas której opowiadałem o Tesli jako firmie i jako o produkcie, zawsze, bez wyjątku, osoby które ze mną jechały wysiadały z auta tej marki z jednym zamiarem. Chciały kupić sobie Teslę jak najszybciej. To naturalne, że te auta potrafią przekonać do siebie nawet największego sceptyka. Wystarczy tylko trochę wiedzy i zaangażowania, no i oczywiście Tesla do kompletu, jakikolwiek model, aby przedstawić firmę w pozytywnym świetle i obalić mity związane z marką. Wszak większość z nich to wyssane z palca bzdury. Są również niestety te prawdziwe, jak obsługa klienta czy incydentalne na szczęście ostatnio, niedociągnięcia w samych autach, które bardzo mocno wpływają na negatywne postrzeganie Tesli przez klientów.


Warto byłoby popracować nad tym. Widzę że ludzie pracujący w Tesli się starają, ale wygląda to czasami jak walka Don Kichota z wiatrakami. Tesla musi opracować system który pozwoli lepiej obsługiwać klientów, szybciej i sprawniej. Aby skarg było jak najmniej, bo całkowicie się ich wyeliminować nie da, można jednak popracować nad tym aby je znacząco zmniejszyć. Firma nie może się również opierać tylko na samym Elonie Musku jako czynniku napędzającym sprzedaż. Niestety Elon ostatnio nie jest ulubieńcem opinii publicznej, co skutkuje niższą sprzedażą. Po prostu zbyt wiele osób utożsamia go z Teslą. A skojarzenia mogą czasami zaszkodzić, niestety.


Dlaczego tak wielu ludzi kocha Teslę i jej auta, lub może lepiej powiedzieć kochało? Tesla jest firmą nietypową i nietuzinkową. Program Referral Code był moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Kiedy ludzie mogli gromadzić darmowe kilometry na jazdę po całej Europie, to było jak przygoda. Taki dodatkowy i nieoczekiwany bonus. Nikt nie oczekuje od Tesli rozdawania darmowych aut za polecenia, ale kilometry lub inne drobne nagrody, to na pewno pomogłoby w pozyskiwaniu nowych zamówień i klientów. Proste sposoby są najlepsze, tym bardziej że kody polecające sprawdziły się w przeszłości bardzo dobrze.


Myślę, że obecny ciężki czas wymusi na Tesli zmianę myślenia i zmianę postawy w stosunku do rynku i klientów, bo klientów trzeba zdobywać w sposób aktywny, mało tego, trzeba potem o nich dbać, bo ci klienci, jeśli będą zadowoleni, przyniosą kolejnych klientów Tesli, swoich sąsiadów, kuzynów, przyjaciół... w innym wypadku zamiast zachęcać znajomych do zakupu Tesli, bardzo łatwo mogą ich do tego zniechęcić, jeśli tylko nie będą zadowoleni z auta lub obsługi. Motoryzacja to ciężki kawałek chleba...


Źródło grafiki: Troy Teslike, Twitter.com, Teslarati.com