-
anonim
Bateria Tesla Y long range z BerlinaJedyne co udało nam się ustalić, to bateria z wersji Standard, to jest 60 kWh LFP od BYD. Jak tylko znajdziemy info na temat wersji Long Range, to odpiszemy -
krzysztof
jak mogę sie zarejestrowac sie w OTOEVMożesz to zrobić podczas dodawania danego materiału - np jak chcesz dodać komentarz lub opinię lub firmę. Wtedy wystarczy, że podasz adres email, a konto się utworzy automatycznie i na maila dostaniesz hasło. -
Redakcja OTOEV.PL
Ile jest salonów Tesli w PolsceNie potrzebujesz żadnego starego „salonu” ani serwisu. Kupujesz w aplikacji Tesli tak jak kiełbasę na allegro. Serwis jest mobilny i przyjeżdżają do ciebie do domu wtedy kiedy robisz kupę w ubikacji. To jest właśnie wolność wg. Elona. I ja się pod tym podpisuję obydwiema rękami! Ps. Akurat wczoraj zgłosiłem regulację klapy w bagażniku. Na gwarancji.
Elektrykiem po Europie... czy warto?
Data publikacji: 2023-07-01
Część z Was kupując auto elektryczne czy Teslę zastanawia się czy tym autem da się w ogóle podróżować po Polsce czy Europie?
Odpowiedź jest prosta i jedna. Tak! Da się bez problemu jeździć po całej Europie elektrykiem. Mało tego, daje to niesamowitą frajdę. Przez ostatnie kilka lat regularnie podróżuję po Europie samochodami elektrycznymi. Czy jest łatwo, czy inaczej niż spaliniakami? Tak, oczywiście, że inaczej. Oczywiście że łatwo, przynajmniej dla tych osób, które choć trochę lubią planować. Dla mnie to jak gra w szachy.
Planowanie podróży autem elektrycznym...
Siadam z żoną, zazwyczaj z lampką dobrego wina, wieczorem, przy kominku. Odpalamy telefony i Ipada i szukamy. Gdzie można pojechać Teslą. Gdzie będzie ciekawie, smacznie, pięknie. Gdzie będzie dobre wino i jeszcze lepsza oliwa. Ostatnie nasze wybory to piękna i kolorowa Chorwacja, mające zabójcze wina Toskania, oraz przepiękna i mega klimatyczna Prowansja z jej wspaniałym Rose i chrupiącymi bagietkami, podawanymi na śniadanie z Pate, czyli niczym innym jak pasztetem. Jednak Francuzi podnieśli pasztet do rangi sztuki. Wersje z królika, z oliwkami, kaparami, czy truflami, dadzą Wam niezapomniane wrażenia kulinarne, a przecież to proste francuskie śniadanie...
Czy warto zapytają niektórzy z Was? Oczywiście że tak. Weźcie swojego elektryka, spakujcie go, nie bierzcie jednak za dużo ciuchów. Ważne jest aby w Waszej Tesli zostało miejsce na zakupy. Włoskie czy francuskie, lub chorwackie oliwy z pierwszego tłoczenia, znakomite wina, kosztujące 1/3 tego co u nas, doskonałe sery i inne smakołyki. Na to wszystko musicie mieć mnóstwo miejsca w waszych autach.
Jazda elektrykiem poza Polską...
Kiedy wyjedziemy z Polski jest już z górki... Co oznacza że mamy mnóstwo ładowarek zarówno do Tesli jak i wiele opcji dla innych EV. Oczywiście dla nie Tesli musimy pamiętać, że potrzebujemy kart lub aplikacji, aby taką stację uruchomić. Nie jest to jednak nic skomplikowanego. Często mamy również kod QR, który wystarczy zeskanować, po czym podpiąć kartę kredytową i już, to tyle. Ładujemy i płacimy. Zero komplikacji.
Jedziemy głównie po autostradach, które w Austrii, Chorwacji, Czechach, Włoszech czy Francji są naprawdę wyśmienite jeśli chodzi o jazdę. Oczywiście i niestety swoje kosztują, ale poruszamy się szybko i bez problemów. W różnych krajach są różne systemy opłat za autostrady. gdy mamy do czynienia z tak zwanymi winietami to jest to najlepsza opcja, opłacamy winietę, auto zostaje wciągnięte do systemu danego kraju i bez przeszkód możemy podróżować. Druga opcja to płatności na bramkach, jak we Włoszech, Francji czy Chorwacji. Nieco bardziej upierdliwe, ale tylko czasami musimy postać w kolejce do bramek. Zazwyczaj idzie gładko.
Nocleg w trakcie podróży autem elektrycznym...
Gdzie spać po drodze? My wybieramy hotele, ale nie byle jakie hotele. Najpierw sprawdzam czy hotel ma stację ładowania. Jeśli tak, to na wszelki wypadek piszę maila z prośbą o potwierdzenie możliwości ładowania i jego koszt. Najczęściej w Europie Zachodniej hotele jeśli tylko jesteśmy gośćmi oferuje ładowanie za free. To duże ułatwienie i spora oszczędność. Dużo hoteli ma instalacje fotowoltaiczne, jak na przykład Alp Hotel w Insbrucku, gdzie jesteśmy regularnie i zawsze możemy się naładować za free z wall boxa znajdującego się na bocznej ścianie hotelu. Moc nie powala, zaledwie koło 4 kW, z tego co pamiętam, jednak stojąc od popołudnia do ranka następnego dnia, spokojnie można naładować się i to często na full.
Jak więc widać można zaoszczędzić sporo pieniędzy, jeśli tylko nie chcemy jechać 1000 km, na raz, jak to niektórzy sugerują w autach spalinowych. Takie darmowe ładowanie to w przypadku Modelu 3 Tesli spokojnie 350 a nawet 400 km darmowej jazdy na autostradzie. Taki prosty aczkolwiek przydatny trik jeśli chodzi o darmowe ładowanie podczas podróży po europejskich szlakach.
Jeśli opuścimy Polskę, przenosimy się w inny świat. Ja zawsze odpoczywam i relaksuje się znakomicie, nawet jak podróż to 3000 czy 6000 km, które mam do przejechania. Za granicą to dla mnie przyjemność i relaks. Po drodze mamy piękne widoki, góry i doliny, przydrożne hotele i pensjonaty, miejscowa kuchnia i znakomite wina. To wszystko sprawia że mógłbym pracować w taki sposób. Jeździć i zachęcać, jeździć i opisywać. Co zresztą robię, niestety tylko od czasu do czasu.
Najlepsze zakupy pasujące idealnie do bagażnika auta elektrycznego... oraz każdego innego bagażnika!
Zachęcam więc Was, wszystkich użytkowników aut EV, do tego aby ruszyć 4 litery, przestać jeździć wokół komina i wybrać się w świat. W nieznane drogi, górskie szlaki, doliny wypełnione winnicami i drzewami oliwnymi. Aby poznać lokalne smaki, ugotować coś samemu, pojeździć i popróbować lokalnych dań, często znanych na całym świecie. Wreszcie zajechać do miejscowych winiarni czy wytwórców oliwy. Spróbować tego co mają i kupić wszystko co Wam smakuje. Wina lekkie owocowe białe, lub czerwone, cięższe, z nutą gorzkiej czekolady, czy śliwek. Oliwa, świeżo tłoczona, zielona lub żółta, trawiasta w smaku, wyrazista. Zupełnie inna niż to co znamy z naszych sklepów czy marketów.
Włosi czy Francuzi raczej niechętnie kupowaliby i używali tego co my możemy kupić u nas jako oliwa z pierwszego tłoczenia, uwierzcie mi, wiem o czym mówię. Jestem zapalonym miłośnikiem takich rzeczy i przez ostanie lata przestałem robić jedną rzecz. Bardzo ważną...
Przestałem jeść i kupować gówniane jedzenie i składniki w naszych sklepach. Wolę dwa razy w roku pojechać do Włoch, Francji czy innych miejsc, nakupić jak wariat oliwy i wina, serów, pomidorów w puszce (te z Włoch smakują inaczej niż nasze, choć na puszcze widnieje ten sam napis-dziwne), suszonych wędlin jak Bresaola, czy Guanciale, o szynce San Daniele nie wspomnę, ona po prostu rozpływa się w ustach, czy wreszcie mąki. Włoskiej mąki Tippo 00, z której moja żona potrafi wyczarować wprost rewelacyjne dania, jak makarony własnej roboty, z różnego rodzaju sosami, posypane 30 miesięcznym parmezanem. To jest smak wakacji, smak pięknych widoków, smak włoskiej kuchni, która dla Włochów jest codziennością. W końcu włoskie Mammy i Nonny wiedzą jak zrobić znakomitą pastę, mam szczęście, że moja żona również zna te stare włoskie sztuczki...
Jedźcie więc, nie zastanawiajcie się, nie bójcie się bo nie ma czego. Podróżujcie i cieszcie się życiem, bo kiedy wrócicie do kraju.... cóż, dopadnie Was proza życia codziennego... i pozostaną tylko wspomnienia, wspomnienia wybornych smaków, pięknych widoków i spokoju.
Galeria zdjęć
Komentarze