Jeszcze niedawno krytycy aut elektrycznych a przede wszystkim Tesli, wieszczyli jej koniec na rynku norweskim. W styczniu faktycznie sprzedaż tej marki w Norwegii była bardzo słaba. Niektórzy zacierali ręce mówiąc, że do tej pory Tesla sprzedawała swoje auta tyko dzięki wielkim dotacjom (ulgom) przeznaczonym przez norweski rząd na zakup aut bez emisyjnych, w tym Tesli.

Jak się okazuje po ogłoszonych wynikach na koniec pierwszego kwartału tego roku, Tesla w Norwegii ma się znakomicie zgarniając dla siebie około 36,6% rynku, jeśli chodzi o zakupy nowych aut. Tesla sprzedała prawie 10 000 pojazdów, w których prym wiódł Model Y. Sprzedał się on w ogromnej liczbie (i procencie) jak na tak nieliczne państwo jakim jest Norwegia. Pamiętajmy że kraj ten zamieszkuje zaledwie 5 mln 400 tysięcy osób. To kilka razy mniej niż w Polsce.

Najbliższym konkurentem Tesli w Norwegii jest Volkswagen, jednak ma on ponad dwa razy mniejszy udział w rynku od amerykańskiego producenta EV, choć z drugiej strony podkreślić należy, że ponad 15% udziału w rynku to też bardzo dobry wynik.

Jak więc widać norweski rynek nadal kocha auta elektryczne, i nie zmienił tego nawet pełny VAT, wprowadzony od stycznia tego roku (dla Ev o wartości powyżej 500 000 koron), ani nowy dziwny podatek za każdy dodatkowy kilogram auta elektrycznego, ponad darmowe 500 kg. w wysokości 12,5 korony, właśnie za każdy kilogram masy (jest on płacony na szczęście jednorazowo, przy zakupie nowego auta, nie co roku). Elektryki znów uderzają i to z ogromną siłą, powoli i stanowczo eliminując z norweskich ulic auta spalinowe. Jak widać Norwegów nie zniechęcają nawet dodatkowe i wysokie podwyżki podatków...

Źródło: Tesmanian.com