Wszyscy na razie zgadują i spekulują. Jaka będzie nowa, a właściwie ta sama, lecz zmieniona trójka od Tesli. Bo nie będzie to całkiem nowe auto, jak przy zmianie modelu. Będzie to robota w stylu Tesli, czyli firma zmieni coś na zewnątrz, coś wewnątrz i tak będzie wyglądał Model 3 przez kolejne 3-5 lat.
Obecna trójka ma już 5 lat, co jak widać dla amerykańskiego producenta jest wystarczającym powodem do zmian. Bardzo nas to cieszy, bo im auto elektryczne nowocześniejsze i bardziej zaawansowane, tym lepiej dla nas użytkowników.
Co się zmieni w nowej Trójce?
Prawdopodobnie zmianie ulegną elementy zewnętrzne i to zarówno z przodu jak i z tyłu auta. Jakie będą te zmiany? Trudno powiedzieć. Tesla swoje auta testowe skrzętnie zakrywa, i to zarówno z przodu jak i z tyłu. Dlatego możemy przypuszczać, że właśnie te elementy zostaną zmienione. Być może nowa trójka będzie wyglądać podobnie do tego co przedstawia na swoim renderze TopElectricSUV. Choć pachnie mi tu trochę Porsche Taycanem...
Co jeszcze? Nowe felgi z lekkich stopów. Chyba ładniejsze od tego co mamy dziś. Wyglądają dość sportowo i zaczepnie. Wewnątrz zaś może się zadziać lub całkowicie nie. To zależy od tego jak głębokie zmiany planuje Tesla.
Model 3 mógłby pobrać trochę gadżetów z Modelu S, oczywiście z jego najnowszej odsłony. Jeśli planowana jest głęboka aktualizacja, Tesla mogłaby przeprojektować deskę rozdzielczą samochodu, zainstalować nowy zestaw wskaźników, "jarzmo" (wolant) kierownicy, zamiast tradycyjnej okrągłej, choć to może być opcja a nie standard. Nowy system informacyjno-rozrywkowy z obrotowym ekranem dotykowym oraz poprawienie jakości materiałów. To ostatnie jest prawdopodobne, bo z auta ma podobno wylecieć drewniany panel przedni. Tak naprawdę nigdy mi się nie podobał.
Chris Zheng, który zwykle dzieli się poufnymi informacjami od Tesli, napisał w poście z 15 lutego 2023 r., że firma planuje zaprzestać używania drewnianego panelu dekoracyjnego na desce rozdzielczej Modelu 3 zaczynając od nadchodzącego odświeżenia. Drewniane wykończenie nie pasuje do sportowego charakteru i całkowicie czarnego koloru wnętrza w wariancie Performance, więc może to być mile widziana zmiana dla niektórych klientów. Zheng powiedział, że Tesla użyje kombinacji włókniny łączonej od spodu z pianką, aby całość była przyjemnie miękka. Czy tak się stanie? Zobaczymy kiedy z taśm zjadą pierwsze "Highlandy".
Według z kolei Reutersa technicznie auta nie będą się bardzo różniły od tego co mamy dziś, przynajmniej jeśli chodzi o przyspieszenie. To jest wystarczające i raczej pozostanie na poziomie obecnym dziś. Ciekawie może dziać się z wersją Long range Modelu 3. Podobno Tesla pracuje nad tym aby jej zasięg oscylował wokół minimum 375 mil, czyli 600 km. Obecnie wersja ta ma maksymalny zasięg określony na 358 mil, czyli 572 km. Mowa oczywiście o normie używanej w USA, czyli EPA, jest ona zdecydowanie najbliższa prawdy jeśli chodzi o zasięgi aut EV. Nasza europejska WLTP to bajki dla dzieci, jeśli chodzi o zasięg w rzeczywistym świecie. Zasięg EPA na poziomie 600 km, oznaczać może dwie rzeczy:
Po pierwsze bateria, czy większa? Raczej nie. Inna? Bardzo możliwe. Czy Tesla zastosuje swoje najnowsze pakiety 4680 w wersji Modelu 3 po lifcie? Może to być jedna z opcji. Baterie te przy takiej samej objętości oferują większą energochłonność, jeśli chodzi o porównanie całego pakietu 2170 do 4680. Tak więc taka zmiana to jedna z opcji. Druga opcja to podrasowanie zespołu napędowego. Użycie nowych silników, nad którymi Tesla pracuje, i które zostały użyte w Modelu S Plaid. Oraz innych elementów, które są dużo mniej energochłonne od stosowanych obecnie w trójce. Te wszystkie drobne zmiany, jak łożyska o obniżonych oporach toczenia, nowe opony, silniki z karbonowymi (węglowymi) wirnikami, które w połączeniu z jednostopniową przekładnią i nowym konstrukcyjnie falownikiem, dużo bardziej oszczędnym a jednocześnie mogącym przekazać dużo większą moc z baterii trakcyjnej do zespołu napędowego, mogą stanowić o tym, że nowa trójka okaże się majstersztykiem na kołach.
Moc ładowanie również może powędrować do góry. Nie mówię o szaleńczych 350 kW, ale zakres 280-300 kW wydaje się całkiem realny. Byłaby to dość przyjemna zmiana. 300 kW zaowocowałoby krótszym postojem na stacjach choćby IONITY, których ładowarki mogą pracować z mocą nawet 350 kW. Zresztą Tesla sama wypowiadała się jakiś czas temu, że kolejne odsłony jej Superchargerów będą mocniejsze, mówiło się najpierw właśnie o 280 kW, jakiś czas później nawet o 320 kW. Może więc stanie na środku i zarówno stacje jak i nowe poliftowe modele Tesli będą miały możliwość ładowania się mocami rzędu 300 kW. Myślę, że byłoby to w zupełności opcją wystarczającą.
Co już się zmieniło?
Tesla pracuje nad zmianami w trójce i Y już od jakiegoś czasu. Niektóre zmiany już są wprowadzone w życie, choć nikt o tym głośno nie mówi.
Jak się okazuje w chińskiej fabryce Tesli Modele 3 i Y już mają pewne usprawnienia, a kolejne są w drodze. Tylne siedzenia są wydłużone o 30 mm, względem tego co było produkowane jeszcze niedawno temu (oprócz części środkowej). Zmianie ulegnie również zawieszenie krytykowane w modelach Performance. O tej zmianie informował akurat sam Elon Musk. Stwierdzenie, że w wersji Performance można pogubić plomby w zębach nie wzięło się znikąd. Zawieszenie w najszybszych Teslach, szczególnie w 3 i Y to prawdziwa zmora kierowców. Daje się ono we znaki na nierównościach i dziurach w sposób mocno odczuwalny. Ma się to jednak zmienić.
Elektronika, to słowo klucz dla Tesli... czy jednak najnowsza trafi do zmienionego Modelu 3 i Y? Zapewne tak. HW4 jak jest określany nowy komputer pokładowy Tesli, jest bardzo zaawansowany. Ma on być podobno 2-4x szybszy niż HW3. Część tej mocy obliczeniowej prawdopodobnie zostanie przeznaczona na przetwarzanie dodatkowych danych z ulepszonych kamer. HW4 wydaje się działać pod kontrolą jądra Linux 5.4.161-rt67. Jest w nim teraz 12 czujników kamer (złącz), w tym jedno oznaczone jako "Spare", co jest wzrostem w stosunku do ośmiu złącz, które widzieliśmy z HW3. Widać więc wyraźny ruch w kierunku Tesla Vision, ale czy do końca? Tesla jest dość niekonsekwentna jeśli chodzi o to właśnie szeroko przez siebie reklamowane rozwiązanie. Wygląda na to, że coś jest z zanadrzu bo: "HW4 będzie korzystać z nowego modułu radarowego o nazwie Phoenix, do którego odniesienia znajdują się w firmware. Według Tesli, Phoenix to niepulsacyjny radar samochodowy, który pracuje w zakresie częstotliwości 76-77 GHz i obsługuje trzy tryby wykrywania. Federalna Komisja Łączności (FCC) opublikowała obrazy i dokumentację dla Phoenixa, do których dostęp uzyskał Teslarati. Obecny jest także nowy, trójpasmowy moduł GPS."
Jak więc widać zmian w nadchodzącym Modelu 3 może być naprawdę sporo. Zapewne te same zmiany zobaczymy również w Modelu Y, który również zostanie poddany liftowi a nazwa tajemniczego projektu to: „Project Juniper”. Ma on obejmować również sporo zmian w Modelu Y, mimo, że jest on sporo młodszą konstrukcją niż mniejsza trójka... Cóż, będzie się działo, jeśli chodzi o nowinki w Tesli, musimy więc śledzić wszystkie wprowadzane zmiany i decydować, czy czekać z odbiorem swojej trójki, na wersję poliftową? Czy raczej odbierać ją w obecnym kształcie. Decyzja należy do Was...
Źródła: Teslarati.com, Tesla.com, Drive.com.au, Notebookcheck.pl, Notateslaapp.com