Rynek aut EV jest stosunkowo młody. Dziś trochę jak przedszkolak, w porównaniu do rynku aut spalinowych. Technologia baterii choć ma wiele dziesiątków lat, dopiero od mniej więcej lat 15 wchodzi szerzej do motoryzacji na całym świecie. Tesla jako jedna z pierwszych firm, wespół z Nissanem zainteresowała się i zaczęła sprzedawać auta elektryczne na szeroką skalę. Od Nissana różniło ją to, że amerykański producent od początku swojego istnienia produkował samochody czysto elektryczne, nie miał więc spalinowych naleciałości.
Tesla Roadster była pierwszym elektrykiem Tesli, elektrykiem o iście sportowym zacięciu i wyglądzie. Roadster wzorowany na Lotusie Ellis podobał się klientom i choć nie był tani, zyskał sporą popularność, szczególnie wśród celebrytów. Pakiet baterii montowany od początku produkcji to standard 1865, baterie cylindryczne, które dawały autu zasięg na poziomie 200 mil, czyli około 320 km.
Tesla jednak chciała ulepszyć swoją pierwszą wersję Roadstera (niedługo na rynku powinna się ukazać druga odsłona auta o niebywałych osiągach i ogromnym zasięgu). W 2016 roku Tesla zaczęła oferować właścicielom Roadsterów większy, ulepszony akumulator. Zmodernizowane pakiety kosztowały gigantyczne 32 000 USD, ale twierdzono, że podwoiły zasięg Roadstera do 400 mil i wydłużyły jego żywotność. Pakiety te były wyposażone w ulepszone ogniwa 18650 3,2 amperogodziny w porównaniu z ogniwami 2,2 amperogodziny używanymi w oryginalnych wersjach.
Według Tesli podstawowe pakiety były przewidziane na około 10 lat trwałości i na tyle miały wystarczyć, jednak jak się okazuje Roadstery z pierwotnym pakietem baterii Tesli jeżdżą bez problemu do dziś, wykazując niewielkie ślady degradacji. To już 15 lat a one ciągle mają się dobrze. Takie auto posiada również JB Straubel, współzałożyciel Tesli, który potwierdza że jego egzemplarz, tak jak wielu znanych mu klientów firmy i znajomych również działa po 15 latach bez zarzutu.
Całą sytuację potwierdza również firma Gruber Automotive zajmująca się naprawami i diagnostyką pakietów służących do napędu aut BEV. Specjalnością firmy są oczywiście Tesle, których na rynku amerykańskim jest najwięcej. Gruber jednak donosi, że zaczynają się problemy z ulepszonymi pakietami oferowanymi przez Teslę po 2016 roku. 32 000 dolarów to dużo pieniędzy, jednak wychodzi na to, że klienci zostali nabici w butelkę przez Teslę (choć nie w sposób zamierzony i nie specjalnie czy złośliwie). Jak donosi Gruber Automotive powiększone pakiety które miały dawać zasięg 400 mil Roadsterowi zaczynają szwankować i oprócz coraz mniejszego zasięgu, ograniczają one moc auta, aż do całkowitego zatrzymania i uniemożliwienia jazdy. Nie dość że bardzo drogie to niestety kiepskie pod kontem trwałości. Gruber twierdzi również, że polepszone większe pakiety nigdy nie dały realnego zasięgu obiecywanego przez Teslę czyli 400 mil.(640 km)
Ciąg dalszy kiepskich wieści...
Po publikacji Gruber Automotive, całą sprawą zajęła się Tesla. Teraz to ona zbada jakie są przyczyny tego, że ulepszone i powiększone pakiety zawodzą. Nie jest to nagminne aczkolwiek zauważalne. Co prawda do Grubera trafiły w krótkim odstępie czasu zaledwie dwa auta, jednak wystarczyło to do powstania wątpliwości co do niezawodności pakietów sprzedawanych przez ich producenta w latach 2016-2019.
Jak twierdzi Gruber obawy są na tyle uzasadnione, że pakiety te trafiały również do Tesla Model S, nie wiadomo więc ile ich było zamontowanych, czy wymienionych (Tesla wymieniła sporo pakietów w początkowych modelach S, w których niestety padały one po 2-5 latach użytkowania) Możliwe jest że feralne baterie trafiały również do takich aut. Nie oznacza to oczywiście że należy się martwić, bo większość tesli nawet tych starszych jeździ na swoich bateriach czy to pierwotnie zamontowanych czy po jakimś czasie wymienionych bez żadnych problemów. Prawdopodobne jest również że może chodzić o jakąś partię produkcyjną a nie o wszystkie wyprodukowane w tamtym okresie baterie Tesli.
Zapewne więcej dowiemy się kiedy sama Tesla przebada dokładne przyczyny niedomagania ich własnego produktu, który miał być dużo lepszy od pierwowzoru jeśli chodzi o możliwości pierwszej wersji Roadstera, a niestety okazał się lekkim niewypałem. Nie wiadomo jak też zareaguje Tesla, jeśli chodzi o odpowiedzialność za swoje auta i baterie. Wszak Roadstery są już dawno po gwarancji, teoretycznie więc może się skończyć tym, że właściciele będą musieli walczyć z problemem we własnym zakresie i za pomocą własnych środków finansowych...
Źródło: Insideeves.com