Na razie cała sprawa jest badana, ale wygląda na bardzo tragiczną. Rozpędzona Tesla zabiła dwie osoby i raniła co najmniej kilka, zginęła również uczennica w wieku szkolnym.


Oficjalne stanowisko w tej sprawie opublikowano, a możemy w nim przeczytać:

"Według raportu samochód przejechał około 2 km (1,24 mili) z prędkością do 200 km/h (124 mph). Według biegłych kierowca nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Lokalna policja drogowa sprawdza samochód, ale jej ostateczne wyniki nie są jeszcze dostępne. Policja poinformowała, że ​​poszukuje firmy, która przeprowadzi niezależne oględziny pojazdu.


Tesla w pełni współpracuje z lokalnymi władzami, aby jak najszybciej znaleźć przyczynę wypadku. Według firmy, jej dane wsteczne pokazują, że pedał przyspieszenia pojazdu był mocno wciśnięty przez długi czas iw pewnym momencie pozostawał na 100 procent, a kierowca nie wciskał hamulców przez całą 2-kilometrową trasę. Dodatkowo podczas jazdy kierowca czterokrotnie nacisnął przycisk parkowania. Oczywiście przycisk Parking nie zadziałałby, ponieważ nie zostały spełnione wszystkie warunki, które były do ​​​​tego konieczne.

Należy pamiętać, że we wszystkich dotychczasowych wypadkach, w których kierowcy twierdzili, że zawiodły hamulce samochodu Tesli, w wyniku śledztwa uznano ich za winnych."


To wszystko co na razie wiemy. Jeśli więc była to wina oprogramowania i auta, jest to absolutnie niedopuszczalne. Jeśli natomiast była to wina kierowcy, co dziwi, bo był on wieloletnim i doświadczonym kierowcą ciężarówki, to byłoby to kolejnym tragicznym zdarzeniem, gdzie zawiódł człowiek.

Na razie nie ma co zgadywać ani spekulować. Dokładne badanie auta i analiza danych na pewno wyjaśnią całą sprawę. Dobrze że takie zdarzenia, niestety tragiczne w skutkach, występują bardzo, bardzo rzadko. Choć najlepiej byłoby aby nie występowały w ogóle...


Poniżej film z miejskiego monitoringu, tylko dla osób dorosłych: trzeba wyrazić zgodę na ograniczenia wiekowe i można go obejrzeć na Youtube.


Źródło: Tesmanian.com