Tesla ogłosiła właśnie kolejny kamień milowy jeśli chodzi o rozwój swojej sieci Supercharger. Kolejna liczba na liczniku to 45 000. Tyle ma teraz sieć ładowania amerykańskiego producenta EV.

Firma przeorganizowała również prace w nowojorskiej fabryce, która zajmuje się produkcją stacji. Obecnie największe przyspieszenie powodują Superchargery łączone w pakietach po cztery sztuki. Taka metoda daje duże możliwości, jeśli chodzi o szybszą rozbudowę sieci. W jednym "odlewie" z betonu osadzone są cztery stacje. Taki komplet ładowany jest tylko na ciężarówkę i zawożony w miejsce docelowe. Po czym za pomocą dźwigu, stacje opuszczane są na miejsce i podłączane do przyłącza energetycznego. Taka metoda znacząco skraca czas potrzebny na podłączenie ładowarek.

Od czerwca ubiegłego roku, dzięki wprowadzeniu takich kompletów, Tesla podłączyła do swojej sieci ponad 10 000 nowych ładowarek. To zaledwie 10 miesięcy. Jest to ogromny postęp, którego niestety nie widać w naszym kraju. Mimo bardzo dużej sprzedaży aut Tesli w Polsce, sieć Supercharger niestety nie nadąża z budową kolejnych ładowarek w PL. Plany są ambitne, niestety tempo bardzo, nazwijmy to niezadawalające.

Kolejnym krokiem jest również nowy rodzaj stacji ładowania. Tak zwana wersja 4.0, to najnowsze dziecko Tesli. Stacje przystosowane są do napięcia 1000V, co daje maksymalną moc ładowania ponad 600 kW. To oczywiście przyszłość, bo dziś żadne auto osobowe nie jest w stanie ładować się z tak dużą mocą. Jednak już niedługo auta powinny być w stanie ładować się z mocami nawet 350 kW. To zapowiedział Hyundai w swoich najnowszych modelach, między innymi IONIQ 6, oraz inni producenci. Takie auta jak Porsche Taycan, już mogą ładować się z mocami rzędu 280 kW, kwestią więc czasu jest to, zanim podkręcą je do 350 kW. To będzie już naprawdę bardzo przyjemne i niezbyt długie ładowanie.

Najnowsza wersja ładowarek Tesli, V4 wkraczają między innymi na europejskie salony...

W najbliższych miesiącach ujrzymy w salonach Tesli najnowsze poliftowe wersje Modelu 3, a kilka miesięcy później Modelu Y. Być może właśnie te modele będą mogły ładować się z mocami wyższymi niż dzisiejsze 250 kW. Może Tesla na razie zwiększy moce na przykład do 350 kW i będzie to przystanek w drodze do znacznie szybszego ładowania, które osiągając 600 kW dałyby rewelacyjny wynik jeśli chodzi o czas ładowania. Oczywiście jeśli samochody będą miały pakiety baterii które dadzą radę wytrzymać takie napięcia i moce, i nie wpłynie to negatywnie na baterie. Na to jeszcze poczekamy, ale tak zapewne będzie wyglądać nasza przyszłość jeśli chodzi o auta elektryczne...

Źródło: Teslarati.com, Tesla Shareholders Club.