Często z racji tego co robię ludzie postrzegają mnie jako wielkiego zwolennika, wręcz fana marki Tesla. I to jest prawda!
Jednak czy Tesla to firma doskonała?
Po 25 latach prowadzenia własnej firmy, wiem że takie nie istnieją.
Tesla również do nich nie należy.
To firma a właściwie korporacja o międzynarodowym zasięgu, rządzona twardą ręką przez gościa który potrafi być naprawdę wredny, kiedy się wkurzy. Musk ma swoje za uszami i choć jedni go uwielbiają, inni wręcz nienawidzą. To chyba normalna kolej rzeczy na tym ziemskim padole.
Ludzie nigdy nie mieli jednolitego stanowiska i zdania w danej sprawie. Zawsze coś ma zwolenników jak i przeciwników.
Czy znając wszystkie wady zarówno aut Tesli jak i samej firmy, w końcu mam z nią podpisaną umowę o współpracy jako TeslaKlubPolska, notabene największy w Europie tego typu klub, jestem w nią ślepo zapatrzony?
Odpowiedź brzmi NIE.
Zbyt dużo razy zetknąłem się z niemożnością załatwienia różnego rodzaju problemów zgłaszanych mi przez naszych znajomych czy czytelników zarówno TeslaKlubu jak i OtoEV.pl. Oczywiście skłamałbym twierdząc że nic nie wskórałem, bo większość spraw udało się załagodzić lub załatwić, ale czy w takiej firmie trzeba interweniować aż na poziomie szefów z centrali w Holandii?
Czy to nie powinno być załatwiane tutaj u nas?
Ja rozumiem, że firma ciągle intensywnie się rozwija i doceniam to, jednak klienci mają to w nosie. Ich jako konsumentów nie interesuje jakie problemy ma Tesla, tak jak nie interesują ich problemy BMW czy Toyoty. Oni chcą kupić auto, mieć dobry kontakt z działem sprzedaży, dobry kontakt z działem serwisu, obsługę na poziomie jakiej oczekuje się kupując auta za 250 tys. złotych.
Taki jest ten świat! Patrzymy tylko na czubek własnego nosa. Liczy się „ja” tu i teraz. Ja i moja kasa. Wszyscy mają koło mnie skakać bo chcę kupić auto. W większości tradycyjnych modeli dealerskich tak jest. Klient prawie noszony jest na rękach. Jednak Tesla ma inny model. Model który nie pasuje konsumentom. Jednak jak na razie firma albo nie potrafi go zmienić albo po prostu nie chce, choć według zapewnień wysokich szczeblem pracowników Tesli tak akurat nie jest.
Amerykański producent podbija kolejne rynki, i to jest super, bo za chwilę Tesla stanie się marką globalną i wtedy raczej nic jej nie zatrzyma. Dziś gro ludzi boi się zarówno elektryków, jak i samej Tesli. Dlaczego mają obawy przed zakupem tej marki?
Tesla sama sobie winna!
Tak to niestety wygląda. Jeśli jesteśmy zadowoleni z auta i zakupu, a takich przypadków jest 95% w Tesli, nikt o tym nie mówi. Jednak kiedy mamy niezadowolonego klienta, co robi on najczęściej? Otóż opisuje swoje złe doświadczenia w internecie, lub udziela wywiadu rządnym takich sytuacji dzisiejszym mediom. One uwielbiają właśnie takie sytuacje dotyczące złych rzeczy. Nieszczęścia, morderstwa, pożary, kłopoty, zdrady. To tematy na które wręcz polują. Jeśli więc ktoś takowe nieszczęście ma z odbiorem auta Tesli, z serwisem, czy z samym autem, jest to temat idealny.
Zło idzie w świat...
Co dzieje się z takim newsem czy postem w mediach społecznościowych? Rozchodzi się on lotem błyskawicy po necie i jak rak drąży dobre imię firmy. Dla jasności nie usprawiedliwiam Tesli, wręcz przeciwnie, czasami w niektórych sytuacjach, (nie mogę o nich pisać z powodu umowy z Teslą o „tajności danych oraz informacji”), owiem więc ogólnie, mam ochotę kopnąć ich w tyłek. Kopnąć tak, aby się obudzili i przyłożyli do roboty, w taki sposób żeby klienci nie mieli o czym pisać, robiąc Tesli złą opinię.
Auta same się bronią! Na szczęście!
Kiedy mając dostęp do pojazdów Tesli, brałem klientów czy czytelników do wnętrza opowiadałem o Tesli i jechaliśmy przez dosłownie kwadrans, każdy, dosłownie każdy, wysiadał z Tesli z bananem na twarzy i mocnym postanowieniem „muszę mieć takie auto” To nie były pojedyncze przypadki, uwierzcie mi. To było pospolite ruszenie. Jak więc widać, a użytkownicy Tesli zapewne to potwierdzą, samochody tej marki potrafią zrobić wodę z mózgu (w pozytywnym znaczeniu tego stwierdzenia), i to bardzo szybko, przekonując do siebie potencjalnego chętnego na zakup.
Auta Tesli są na tyle niezwykłe, na tyle szybkie, i oszczędne, oraz proste w swojej stylistyce, że zyskują hurtowo nowych fanów. To bardzo dobrze, bo osobiście jeżdżąc rożnymi EV, przekonałem się, że minie wiele lat zanim inne marki osiągną w elektromobilności to co Tesla. Są to najbardziej zaawansowane technologicznie samochody, z najbardziej wydajnym napędem na świecie. Porównując je oczywiście do innych marek.
Ktoś powie, NIE, bo Hyundai Ioniq ma bardziej wydajny napęd. Pełna zgoda, ale kto pakuje do auta EV baterię o pojemności 28 kWh? Włóżmy do Ioniqa (mowa o pierwszej bardzo ekonomicznie jeżdżącej wersji tego modelu) baterię wielkości 82 kWh, jaka jest na przykład w Modelu 3 i zobaczymy jaki wtedy osiągniemy wynik. Przy modelu Ioniq 5, gdzie bateria jest właśnie dużo większa, niestety zużycie modelu wzrosło skokowo i nie wygląda to już tak różowo. Ale to tak na marginesie.
Wróćmy do Tesli.
Jakieś rady?
Tak bardzo wiele, ale oni o tym wiedzą...
Kontakt z klientem, to słowo klucz. Odbieranie telefonów, oddzwanianie, miła obsługa. Klient musi czuć, że pracownik Tesli zrobi wszystko aby pomóc mu w jego problemie. W systemie Tesli są wszelkie informacje o autach, klientach, zamówieniach, numerach, vinach itd, itd. Wystarczy sprawdzić i udzielić informacji osobie która dzwoni. To trwa chwilę. Jednak to nie do końca wina pracowników Tesli!
Znałem bodajże trzy ekipy które się zmieniły na stołkach w Polsce od uruchomienia salonu w Ząbkach. Wszystko to zawsze byli bardzo mili młodzi ludzie z zapałem... na początku. Potem zawsze było już tylko gorzej, a powodem było to, że Tesla jako firma nie wspiera swoich pracowników w należyty sposób. Jak wspomniałem to korpo, gdzie zawsze nad kimś jest ktoś wyżej, a nad nim kolejny przełożony. Można mieć tam doskonałe pomysły, niestety żeby się one przebiły i weszły w życie, trzeba po pierwsze przejść drogę przez mękę, a po drugie szanse na powodzenie to jak 1 do 100.
Znam osobiście ludzi, byłych pracowników Tesli, którzy nie wytrzymali i mimo tego, że dużo zmienili na lepsze, mieli bardzo dobre pomysły, zwolnili się sami z firmy. Czy ktoś ich docenił, ktoś próbował powstrzymać dobrego pracownika? NIE.
Dlatego też Tesla traci sporo zdolnych i zaangażowanych pracowników, nikt o nich nie walczy ani nikt ich nie docenia, a nie ma nic gorszego jak obojętność w stosunku do ludzi którzy pracują na sukces twojej firmy. Może inaczej to wygląda w przypadku USA, gdzie Musk chodzi po fabryce i rozmawia z ludźmi, nawet w Chinach jeździ i kelpie Chińczyków po ramieniu mówiąc jaki jest dumny z osiągnięć fabryki.
W Europie tak nie jest. Nie okazuje się pracownikom należytego szacunku. Nie docenia ich zaangażowania, oni po prostu nie wiedzą co się dzieje i czy robią coś dobrze czy źle. To brak przepływu informacji i brak wiedzy jest częściowo odpowiedzialny za to jak wygląda sytuacja w salonie czy serwisie Tesli.
Czy będzie lepiej?
Mam wrażenie że już jest trochę lepiej. Po wielu rozmowach z osobami na stołkach, po wysyłaniu do nich dokumentów, których byliście częścią, kiedy ponad rok temu zbierałem zastrzeżenia nabywców Tesli do firmy, coś już drgnęło. To proces powolny, ale spowodowany tak jak opisałem wyżej hierarchią firmy, i budową korporacyjną jeśli chodzi o decyzyjność.
Miejmy nadzieję że te kilkanaście stron które dostał ode mnie szef sprzedaży Tesli na Europę, nie zaginęły w jakiejś szufladzie i że Tesla będzie realizować postulaty tam zawarte. To nie jest narzekanie czy niechęć do tej firmy. To bardziej troska i zdziwienie, jak można tak opieszale reagować na powszechne niezadowolenie klientów. Bo niezadowolenie to, nie jest pojedynczym przypadkiem, niestety. Jest ich więcej, a powinno być zdecydowanie w ilościach śladowych.
Jeśli niezadowolonych jest 5%, to firma powinna reagować tak aby liczbę tą zmniejszyć maksymalnie jak się da, może do 0,5%? Działać trzeba szybko i zdecydowanie.
Nie rozumiem jak Niemcy czy Norwegowie praktycznie w ogóle nie narzekają na obsługę w tesli. Wręcz przeciwnie, chwalą ją na każdym kroku. Czym Polski rynek różni się od innych? Czym różni się polski klient od niemieckiego czy norweskiego?
Przecież wszyscy mieszkamy w jednej Europie i wszyscy jesteśmy Europejczykami, czy więc wszyscy nie powinniśmy być traktowani na równi przez firmy takie jak Tesla?