Tesla uruchomiła dosłownie w ostatnich dniach, w Europie jak i w Polsce możliwość zamówienia auta dość ciekawego. Jest to Model Y z mniejszą ale za to strukturalną baterią 4680. Jest to coś w rodzaju odmiany Standard Range. Maksymalny zasięg auta jest określony przez producenta na 430 km według normy WLTP. Tak więc możemy przyjąć, że realnie auto zrobi około 350-380 km, w trasie natomiast bliżej 300 km.


Jest ot niewątpliwie nowość, a największą ciekawostką są oczywiście baterie 4680, czyli najnowsze dziecko Tesli, jeśli chodzi o techniczne aspekty ich aut. Na razie nie wiadomo dlaczego Model Y z najnowszym osiągnięciem firmy, czyli pakietem strukturalnym ma tak znikomy zasięg. Czy bateria jest mniejsza? Czy jest może tylko ograniczona softowo? Tego na razie nie wiadomo. Wiemy że nowe baterie są bardziej wydajne od pakietów poprzednio montowanych czyli 2170, które to ciągle są w użyciu w modelach 3 i Y LR i Performance. 4680 miały być skokiem w przyszłość, jeśli chodzi o parametry, moc, zasięg i gęstość energii.

Na razie trafiły do auta o najmniejszym zasięgu, wśród wszystkich dostępnych Modeli Y. Kolejne pytanie to to, czy te konkretne modele będą do nas przyjeżdżały z USA? Czy może Tesla powoli wprowadza nowe baterie do swojej fabryki w Niemczech?

Pytań jest dużo, brak tylko odpowiedzi, które otrzymamy zapewne kiedy pierwsze z tych modeli trafią do odbiorców w Europie. Nie będziemy czekać strasznie długo, gdyż przewidywany termin dostawy to grudzień tego roku, lub maksymalnie luty roku przyszłego. Nie mniej jednak jest to dość ciekawa propozycja ze strony Tesli, tym bardziej że jest to Model Y za kwotę około 275 tysięcy złotych, czyli zdecydowanie najtańszy spośród gamy teslowych SUV, w odmianie Y.

Jak ten model się przyjmie? Jeśli Tesla i inni operatorzy, na co wszystko wskazuje mocno poprawią sieć ładowania, to zasięg tego auta nie będzie już problemem. Będzie się trzeba zatrzymać ciut częściej w trasie na ładowanie, jednak moc ładowania rzędu 250 kW, powinna zrobić swoje i zrekompensować częstsze przystanki. Zresztą przejechanie 300 km w trasie, co powinno się udać bez problemu tym autem, zdaje się być rozsądną odległością miedzy ładowaniami. Często obecnie musimy zatrzymywać się właśnie w takich odstępach, czy to starszymi Modelami S czy X, czy nawet najtańszą trójką z baterią LFP o pojemności 60 kWh. Tak więc nowy Model Y, nazwijmy go umownie "Standard Range" może być całkiem ciekawą propozycją.

Śledząc doniesienia o tym modelu z USA oraz pierwsze próby ładowania go do 100% SOC, możemy się domyślać że bateria ma wielkość użytkową około 67 kWh. Choć są to tylko wyliczenia amatorskie, co do faktycznych szczegółów musimy zaczekać na dokładniejsze pomiary, lub wyniki uzyskane na przykład przez oprogramowanie Scan My Tesla...