Tesla jak się wydaje chce się za wszelką cenę dominować na rynku pojazdów EV. Właśnie zrobiła znów coś, co zaskoczyło nie tylko klientów ale i konkurencje.
Firma zaktualizowała swoją amerykańską stronę internetową, dodając tańszy Model Y RWD czyli z napędem tylko na tylną oś, z ceną bazową 43 990 dolarów (192 200 zł), co po uwzględnieniu zachęt może sprawić, że będzie to najtańszy Model Y, jaki kiedykolwiek był dostępny w USA.
Nowy model „zastępuje” Model Y AWD, poprzednio najtańszą wersję wyposażenia w cenie bazowej 47 740 dolarów (208 600 zł), która została wycofana w zeszłym miesiącu w wyniku niespodziewanego posunięcia producenta.
Ale ten model ma napęd na tylne koła, a nie na wszystkie koła, więc jeden silnik mniej to oszczędność pieniędzy dla tych, którzy nie potrzebują napędy 4x4. Wydaje się również, że korzysta z tańszej baterii.
Wielu klientów w tak zwanych ciepłych stanach USA, często kupuje właśnie auta z napędem na jedną oś. Już od wielu lat można spotkać na przykład w Kalifornii czy na Florydzie wersje nawet aut typu SUV z napędem tylko na przednią lub tylną oś.
W rezultacie cena nowego Modelu Y RWD zaczyna się teraz od 43 990 dolarów, czyli o 3750 dolarów taniej niż wersja wycofana w zeszłym miesiącu. Ponadto model ten nadal kwalifikuje się do amerykańskiej federalnej ulgi podatkowej na pojazdy elektryczne w wysokości 7500 USD, co oznacza cenę bazową po przyznaniu dopłaty wynoszącą zaledwie 36 490 USD.(159 400 zł)
To śmiesznie tanio jak za auto o takich możliwościach i zaawansowaniu technologicznym. Co prawda zasięg tej wersji na jednym ładowaniu to 416 km, według amerykańskiej normy EPA, jednak przy zagęszczeniu sieci Supercharger w USA nie stanowi to absolutnie żadnego problemu. Auto to w trasie, przy jeździe autostradowej powinno bez problemu pokonać dystans między 250 a 280 km.
Tak więc przy ogromnej ilości stacji SuC, można spokojnie robić sobie przystanki co 250 km i doładować model Y. Dla niektórych będzie to może nieco uciążliwe, jednak za taką cenę chętnie zakupiłbym taką wersję, nawet za cenę częstszych przystanków.
Jeśli w naszym kraju Tesla obniżyłaby cenę auta do 192 200 zł. To biorąc pod uwagę dopłatę z programu mój elektryk moglibyśmy liczyć na cenę na poziomie 165 200 zł. A to byłaby po prostu bomba. Nie wspomnę już o przedsiębiorcach, którzy odliczyliby również przynajmniej 50% VAT-u, w takim przypadku cena poszłaby jeszcze znacznie w dół.
Póki co nasza najniższa cena za Model Y to 224 990 zł. Co niestety przy naszych zarobkach jest kwotą astronomiczną dla większości społeczeństwa.