Tesla nie chce serwisować swoich aut. Opcją taką ma się zająć nowy pracownik. Nietypowe stanowisko do obsadzenia

Serwis? Po co? 

To tylko problemy, opóźnienia, dodatkowa praca, niezadowoleni klienci i wiele innych problemów. 

Dlatego Tesla, znów stara się płynąć pod prąd. 

Chce zrobić coś nieoczywistego i może się wydawać bardzo dziwnego.

Tesla... firma dziwna:

Tesla chce zatrudnić osobę, która wyeliminowałaby konieczność serwisowania jej pojazdów elektrycznych.

Tesla poszukuje nowego menedżera wyższego szczebla, który skupi się na wyeliminowaniu potrzeby korzystania z usług serwisowych producenta samochodów. Będzie ona odpowiadać za nowy program o nazwie „Zero Service”.
Czasami rozwój floty Tesli znacznie przewyższał rozwój usług, co skutkowało poważnymi problemami i wydłużeniem czasu oczekiwania właścicieli na serwisowanie pojazdów.
Jednak w latach 2021 i 2022 producent samochodów poczynił duże inwestycje w swoje usługi.

Nietypowe motto Muska:

Zawsze jest jednak miejsce na ulepszenia, a dyrektor generalny Elon Musk kilkakrotnie wspomniał, że „najlepsza usługa to brak usługi”. Jeśli samochody w ogóle nie wymagają serwisu, tak naprawdę nie jest wymagana doskonała obsługa, bo auta są serwisowane tylko w przypadku awarii, a tych wbrew pozorom w nowo sprzedawanych autach, nie jest aż tak dużo. Zazwyczaj są to małe problemy, które można łatwo usunąć lub nawet zrobić to bez potrzeby angażowania klienta, po prostu wysyłając serwis mobilny, który doskonale radzi sobie właśnie z takimi uciążliwymi drobiazgami.

Tesla ma tylko własne serwisy:

Tesla nie daje autoryzacji warsztatom mechanicznym na naprawę swoich samochodów. Każdy serwis firmy jest jej własnością a pracownicy zatrudnieni są w Tesli. Tak więc firma przy sprzedaży około 1,8 miliona aut w zeszłym roku musi zapewnić odpowiedni poziom obsługi serwisowej.
Obecnie firma posiada prawie 2000 samochodów serwisowych, tak zwanych mobilnych serwisantów, którzy potrafią sobie poradzić z większością problemów pojawiających się w autach amerykańskiego producenta.
Oczywiście większe usterki wymagają serwisu stacjonarnego i zapewne te nie znikną, bo muszą istnieć w razie, poważniejszych awarii, jak wymiana baterii, silnika, czy innych kluczowych elementów auta. 
Jednak można prawie wyeliminować potrzebę serwisowania auta jako takiego. 

Aby to osiągnąć trzeba:

- Poprawić jakość i niezawodność aut.
- Uprościć ich budowę.

- Ułatwić możliwość naprawy mobilnej.
- Zapewnić odpowiednią liczbę mobilnych serwisantów.

Jeśli Tesla spełni powyższe warunki, może myśleć realnie o zmniejszeniu w znaczący sposób potrzeby serwisowania swoich aut. Wizyty w serwisie będą wymagały tylko poważniejsze awarie, które to trzeba zminimalizować, w taki sposób, aby występowały one jak najrzadziej.

Czy to w ogóle możliwe? 

Myślę, że tak. Jeśli jakość i niezawodność auta, będą na odpowiednim poziomie, klient nie będzie musiał jeździć na przeglądy a drobne awarie usunie serwis mobilny.

Jest to nietypowe podejście, bo inni producenci czerpią ogromne korzyści finansowe właśnie z serwisów. 

Znamy przypadki, w których w serwisie zostawiamy dwa, trzy, czy nawet cztery tysiące złotych, za tak zwany przegląd.
Co można „przeglądać” w aucie, które jest prawie nowe, na gwarancji i ma na liczniku powiedzmy 10 czy 20 tysięcy kilometrów?
No właśnie, takie auta raczej muszą odstać w serwisie kilka godzin, a cały serwis ogranicza się do podłączenia komputera serwisowego i sprawdzenia błędów.
Takie mamy czasy. 

Jednak być może Tesla zmieni to na dobre. Z czego nie ukrywam bardzo bym się ucieszył.