Czyżby to przedsmak tego, co nas czeka po wejściu nowych wersji Modelu 3 Highland oraz Modelu Y Juniper?
Na razie mamy do czynienia z obniżkami cen Modelu Y w Chinach, gdzie Tesla sprzedała aż o 31% mniej aut w lipcu niż w czerwcu bieżącego roku.
Było to dokładnie 64 285 sztuk, więc w opinii Elona Muska, dużo za mało.
W wywiadzie Musk zaznaczył, że marża gra drugoplanową rolę i jeśli sytuacja będzie tego wymagała, to Tesla obniży ceny, nawet kosztem swojej marży. Musk zaznaczył, że od początku istnienia firmy jej misją była jak największa i najszybsza sprzedaż elektrycznych aut, tak aby świat mógł przejść na zrównoważony transport w jak najkrótszym czasie.
Firma jest więc w stanie poświecić swoją marżę i znacznie ją obniżyć, w taki sposób aby zwiększyć sprzedaż swoich samochodów na całym świecie, w tym na bardzo dla niej ważnym rynku chińskim.
Obniżka Modelu Y to około 4,5% jego wartości. Nowe ceny to wersja Long Range zaczynająca się teraz od 299 900 juanów (41 291 USD), a konfiguracja Performance zaczyna się od 349 900 (48 176 USD). Spadki wynoszą odpowiednio 4,5 i 3,8 proc.
Może to nie są jakieś bardzo duże obniżki, jednak jako konsumenta chińczyków zapewne cieszy każda obniżka nawet tak niewielka. Choć z drugiej strony nie wiem czy kwota prawie 1900 dolarów obniżki nie ucieszyłaby każdego, w końcu to tak jakby Tesla obniżyła u nas cenę Modelu 3 w najtańszej wersji z 205 000 złotych (obecna cena tego auta w Polsce) do nieco ponad 197 000 brutto. Na bank nie pogardzilibyśmy taką obniżką...
Czy Tesla dalej będzie obniżać ceny swoich samochodów, kosząc konkurencję?
Zapewne tak. I bardzo dobrze, bo moim zdaniem koncerny niemieckie czy amerykańskie, mowa o tradycyjnych producentach, za dużo sobie pozwalają jeśli chodzi o ceny. Albo, co też jest możliwe, nie potrafią optymalizować kosztów produkcji, tak jak to potrafi Tesla, czyli właściwie świeżak w świecie motoryzacji.
Może w końcu pojawił się na świecie ktoś, kto wywróci motoryzację i przede wszystkim ceny aut do góry nogami. Może nie będziemy płacić „milionów monet” za zwykłe auto na prąd. Przecież nowe I.D3 za kwotę ponad 190 000 złotych w Europie, na tyle wyceniono wersję poliftową, to jakaś kpina. Jak pisałem w poprzednich artykułach za to samo I.D3 które u nas jest drogie, na rynku chińskim konsument płaci 50% ceny wersji europejskiej. Czy to normalne?
Dlaczego my Europejczycy jesteśmy traktowani przez nasze europejskie koncerny aż tak źle? Czy chiński konsument jest w czymś lepszy od nas, że za cenę jednego auta europejskiego może kupić u siebie dwa takie samochody elektryczne? Jeszcze mu zostanie!!! zaznaczam że są to dokładnie te same auta, wyprodukowane przez tego samego producenta.
Bardzo dobrze, że Tesla robi to co robi. Niech da nauczkę innym, że klientów trzeba szanować, i rozumiem że przez nasze podatki europejskie i polskie mamy wyższe ceny niż w Chinach. Jednak wyższe o ponad 100%, to już ogromne przegięcie moim zdaniem.