Aby skrócić czas sesji ładowania, Tesla wprowadziła na wybranych stacjach nową opłatę za „zator” na stacjach Supercharger.

Do tej pory swego rodzaju kara również była naliczana, ale tylko w przypadku, gdy auto osiągnęło stan naładowania 100% SOC, oraz długo nie było odłączane od stacji. Fakt, że takie sytuacje były incydentalne, ale zdarzały się od czasu do czasu. Naliczanie kary za blokowanie stacji było również uzależnione od obłożenia danej stacji. Jeśli było ono małe, to mieliśmy sporą szansę na uniknięcie extra opłaty.

To się zmienia! Na razie w USA, ale kto wie może i u nas również zostanie wprowadzona polityka 90%.
W 2019 roku przy dużym obłożeniu stacji Tesla z automatu obniżała nam w autach maksymalny poziom naładowania na 80%. Można to było zmienić ręcznie, a 80% jeśli ktoś jechał w trasie było faktycznie trochę za niskim stanem naładowania.
Większość ludzi i tak nie ładuje się do poziomu 100%, a osiągnięcie ostatnich 20% odbywa się znacznie wolniej, auto ładuje się znacznie mniejszą mocą, więc patrząc na aspekt czasu i obłożenia stacji mogłoby to znacznie skrócić średni czas sesji ładowania.

Jednak wielu właścicieli było zaniepokojonych, ponieważ czasami trzeba było naładować więcej niż 80% SOC. 
Teraz Tesla widzi potrzebę bardziej drastycznego podejścia do całego tematu.
Producent samochodów oficjalnie ogłosił nowe opłaty za blokowanie stacji Supercharger, które według firmy zastępują opłaty za postój, gdy wejdą w życie:

W niektórych lokalizacjach opłaty za „zator” zastępują opłaty za bezczynność. Opłata za „zator” to opłata, którą uiszczasz, gdy stacja doładowania jest zajęta, a poziom naładowania akumulatora pojazdu przekracza pewien poziom. Poziom naładowania akumulatora w miejscach, gdzie obowiązują opłaty za „zator”, możesz sprawdzić na ekranie dotykowym pojazdu.

Jak na razie opłaty obowiązują tak jak wspomniałem wcześniej tylko na terenie USA, na stacjach z największym obłożeniem. Granica naładowania to 90%, po jej przekroczeniu otrzymamy dodatkową karną opłatę w wysokości 1 dolara z 1 minutę pobytu na stacji. Poza tym pierwsze 5 minut to swego rodzaju karencja podczas której mamy czas na odpięcie auta od ładowarki.

Zostaniemy o całej sprawie opłaty karnej poinformowani również w formie SMS-a, więc będziemy mieli czas zareagować w odpowiednim czasie aby nie wpakować się w kłopoty i nie otrzymać dodatkowej opłaty za blokowanie stacji Supercharger.

Myślę że to dobra opcja, bo sam dużo podróżując Teslami po Europie ładowałem się zazwyczaj właśnie do 90%, co w zupełności wystarcza na spokojne kontynuowanie podróży.

Jednocześnie byłem świadkiem aut które już się nie ładowały a ciągle były podpięte pod ładowarkę i to czasami nawet ponad 20 minut. Nie były to częste zdarzenia ale przydarzyło mi się to co najmniej kilka razy w ciągu ostatnich 2-3 lat.