Niestety, po kilkukrotnym robieniu nam smaku tym, że Tesla wypuści tanie auto elektryczne z ceną na poziomie nie przekraczającej 80-90 tysięcy złotych, pozostaje nam tylko ten smak. W ostatnich wywiadach kiedy przewijał się motyw najtańszej Tesli, Elon Musk i ludzie z jego bezpośredniego otoczenia jednoznacznie dali do zrozumienia, że takie auto jest celem firmy, jako takim, ale jego powstanie nie nastąpi tak szybko, jak oczekiwaliby tego fani i klienci marki.
Musk stwierdził, że firma ma teraz zbyt dużo rzeczy do nadrobienia, aby skierować część wysiłków na nowy model. Cybertruck, kilka razy opóźniany, musi w końcu pojawić się na naszych drogach. Ciężarówka Semi, aby nie stać się tylko legendą, o której wszyscy słyszeli ale nikt jej nie widział, również musi zacząć być dostarczana do klientów, a zamówień na nią jest całe mnóstwo, tak jak zresztą na Cybertruck'a.
Przyspieszenie produkcji wersji Plaid Modelu X oraz S, to kolejny cel, nie wspominając o rozpędzeniu się do optimum Giga Fabryk, które niestety nie pokazują całych możliwości produkcyjnych, może poza wzorowo działającą fabryką w Chinach. Inne niestety niedomagają, jeśli chodzi o ich moce produkcyjne.
Wreszcie baterie 4680, o których mówi się już od dłuższego czasu. Ciągle ich produkcja ogranicza się do jednej fabryki w Teksasie, a w zamyśle Tesli, każda z Giga Fabryk ma produkować pakiety 4680 na swoim terenie.
Tak wiele Tesla ma do zrobienia i to jak najszybciej, tak więc naturalnym wydaje się to, że projekt małej i taniej Tesli, na razie trafi na półkę. Może nie na bardzo długo, ale potrwa to na pewno miesiące, jak nie rok czy dwa. W końcu wprowadzenie nowego modelu auta elektrycznego, zbudowanego od podstaw, nie jest prostą rzeczą, i choć Tesla ma ogromne doświadczenie jako producent elektryków, sam proces wprowadzenia takiego auta na rynek jest dość długi i mozolny...
Źródło grafiki: forococheselectricos.com, Drive Tesla