Czy tak właśnie jest w przypadku Lucid? Firma zrobiła ostatnio coś dziwnego i dość nieoczekiwanego.
Lucid Air wykończony w kolorze Cosmos Silver i noszący naklejki „Test Drive Car” został zaparkowany dokładnie naprzeciwko 8-stanowiskowej stacji Supercharger w West Hollywood kilka dni temu, blokował on dwa miejsca parkingowe i ustawiony był z otwartymi drzwiami, maską i bagażnikiem.
Pracownicy Lucid próbowali skłonić ludzi czekających na naładowanie Tesli do zapisania się na bezpłatne jazdy próbne sedanem Air, ale jak zauważa DriveTeslaCanada, po czterdziestu minutach nikt nie skorzystał z oferty.
Co więcej, żaden z właścicieli Tesli nawet nie podszedł do srebrnego EV, aby go sprawdzić czy obejrzeć, co może oznaczać, że nie ma zbyt dużego zainteresowania marką Lucid wśród użytkowników Tesli, lub że są oni lojalni wobec marki którą pierwotnie wybrali. Jest jeszcze jedna możliwa przyczyna. Cena Lucid Air, która do najniższych nie należy, a mieści się ona w widełkach rzędu od 87 400 USD do 249 000 USD. To już kosmiczne pieniądze biorąc pod uwagę to, że Tesle kosztują średnio 45-60 tysięcy USD, a najdroższe modele jak S czy X Plaid to cena maksymalnie 107 tysięcy USD. Kwoty więc rzędu ponad 200 tysięcy USD, za auto porównywalne parametrami do modelu S, który można mieć od 84 tysięcy USD, zdają się nie interesować klienteli Tesli. A może na owej stacji po prostu stały osoby jeżdżące Modelami 3 i Y, którzy to o autach kosztujących 2 czy 3 razy tyle co ich pojazdy, mogą co najwyżej pomarzyć.
Finał był taki że przez 40 minut nikt nawet nie podszedł do Lucida. Generalnie ten startup nie ma lekko, mimo że zrobił bardzo dobrego EV, sprzedaż nie powala. Lucid w pierwszym kwartale tego roku dostarczył zaledwie 1406 samochodów, kiedy w tym samym czasie Tesla dostarczyła do swoich klientów ponad 170 000 aut. Mówimy o rynku USA, bo właśnie tam zarejestrowano tyle samochodów zarówno jednego jak i drugiego producenta w ciągu pierwszego kwartału obecnego roku.
Źródło: Insideeves.com