Aston Martin zmienia plan. Chwilowo odchodzi od elektryfikacji
Oczekiwania muszą poczekać. W pełni elektryczny samochód sportowy tej marki pojawi się na rynku dopiero w 2026 roku, czyli z rocznym opóźnieniem.
Rewizja planów w obliczu realiów rynkowych
Zaangażowanie Aston Martina w przestrzeń pojazdów elektrycznych stało się jasne od momentu, gdy firma ogłosiła współpracę z Lucidem na początku ubiegłego roku i zaplanowała wprowadzenie czterech nowych modeli BEV do 2025.
Współpraca, wyceniana na ponad 450 milionów dolarów, miała umożliwić Astonowi Martinowi dostęp do zaawansowanej technologii napędowej EV, w tym wysokowydajnych silników, technologii akumulatorów i systemu ładowania Wunderbox.
Jednak, jak przyznał prezes wykonawczy Astona – Lawrence Stroll, konsumencka rzeczywistość jest inna, niż wydawało się do niedawna.
Hybrydy nadal w grze
W świetle tych wyzwań Stroll podkreślił, że większe zainteresowanie wśród klientów budzą obecnie pojazdy hybrydowe typu plug-in. Zdaniem Strolla klienci szukają delikatnego balansu pomiędzy elektryfikacją a tradycyjnymi oczekiwaniami dotyczącymi samochodów sportowych, takimi jak dźwięk, zapach i wrażenia z jazdy.
To zmusza Aston Martina do przemyślenia swojej strategii elektryfikacji. Mimo że Aston Martin zainwestował już 2 miliardy funtów w technologię BEV i planuje dalsze inwestycje w tym obszarze, w wysokości 350 milionów funtów w 2024 roku.
Aston Martin nie zwalnia
Plany się zmieniły, ale to wcale nie oznacza, że Aston Martin nie zapełni wolnej przestrzeni innymi pomysłami. Wprost przeciwnie. Model DB12 i hybrydowy supersamochód tej marki – Valhalla – to dla Astona duża szansa na pozyskanie kolejnych klientów.
Aston Martin oczywiście nie traci z oczu swojego celu, jakim jest dostarczanie wyjątkowych wrażeń motoryzacyjnych. Firma adaptuje się do współczesnego krajobrazu tego rynku, a jednocześnie pozostaje wierna swojej misji oferowania niezrównanej jakości i prestiżu.
Komentarze