Auto elektryczne, czyli długodystansowiec na baterie
Auto elektryczne, czyli długodystansowiec na baterie
Częsta obawa przed zakupem auta elektrycznego jest jedna.
Jak długo wytrzyma nasza bateria trakcyjna w samochodzie elektrycznym?
Zbyt mała wiedza to problem:
Jak się okazuje niewiele osób ma pojęcie na temat technologii stosowanych w autach elektrycznych.
Oczywiście wiemy, że silniki elektryczne mogą pracować latami, praktycznie bez żadnej awarii. Znamy tą technologię dobrze, ponieważ została ona zastosowana choćby w naszych domowych odkurzacza. Niektórzy z nas używają ich przez wiele lat i faktycznie nie dzieje się z nimi nic złego.
Jednak odkurzacz elektryczny to troszeczkę inny rodzaj silnika niż ten zastosowany w samochodzie. Producenci aut stosują wymyślne metody oraz szereg czujników sprawdzających praktycznie non-stop stan naszego silnika. Jest on urządzeniem zdecydowanie bardziej zaawansowanym technologicznie niż wspomniane wcześniej silniki znane od lat i stosowane choćby w odkurzaczach.
Wróćmy do baterii:
Jednak nie o silnikach mieliśmy tutaj rozmawiać a o bateriach, bo to one są główną zmora i straszą potencjalnych nabywców wysokimi kosztami wymiany w razie awarii.
Wśród ludzi pokutuje przekonanie, że bateria trakcyjna musi być wymieniana w aucie elektrycznym co dwa czy trzy lata. Nic bardziej mylnego, baterie trakcyjne są bardzo zaawansowanymi urządzeniami do przechowywania energii elektrycznej obsługiwanymi przez tzw. Battery Management System w skrócie również nazywany BMS.
Jak się okazuje to właśnie BMS ma znaczący wpływ na wydłużenie żywotność naszej baterii. Monitoruje on na bieżąco temperaturę pojedynczych ogniw, uruchamiając w razie potrzeby system podgrzewania lub chłodzenia baterii w taki sposób, aby pracowały one optymalnej temperaturze.
Okazuje się, że baterie trakcyjne mogą pracować naprawdę przez wiele lat bez żadnej awarii.
W USA została założona grupa „Tesla High Mileage Club”, która gromadzi członków samochodów elektrycznych Tesli z największymi przebiegami. Jest tam mnóstwo wpisów osób, które jeżdżą Teslami z bardzo dużymi przebiegami i mają na liczniku po kilkaset tysięcy mil a pamiętajmy, że mila to mniej więcej 1,6 km, tak więc wskaźnik kilometrowy jest jeszcze wyższy.
Jak zaznaczają właściciele tych aut, ich samochody ciągle posiadają, mimo tak dużych przebiegów, oryginalne silniki i baterie. Nie były one nigdy wymieniane ani nie uległy żadnej awarii. Tak więc przebiegi rzędu nawet 500 tysięcy km nie są wcale rzadkością w świecie aut elektrycznych. Oczywiście jest jedna Tesla z największym przebiegiem na świecie. Auto należy do pewnego Niemca, który jak myślę przynajmniej według obliczeń i mojej pamięci na ten temat, już niedługo przekroczy punkt 2 milionów kilometrów przejechanych tym samochodem.
Tu jednak nie mamy sytuacji, w której auto ma ciągle oryginalną baterie czy silniki. Jest to samochód z początku produkcji Tesli, tak więc wymianie uległ zarówno silnik (jest to auto tylnonapędowe) i to już kilkukrotnie, oraz bateria, była prawdopodobnie wymieniana dwa lub trzy razy, z tego co pamiętam. Oczywiście patrząc na przebieg wydaje się to i tak rewelacyjnym wynikiem, bo licząc nawet w sumie 4 baterie, oznacza to, że każda z nich przejechała bez problemu pół miliona kilometrów. Zakładając, że robimy średnio 20 tysięcy kilometrów rocznie (statystycznie), oznacza to, że taki elektryk wystarczyłby nam na 25 lat naszego jeżdżenia. Nieźle, choć nieco nudno, jeździć ćwierć wieku jednym autem😊.
Polscy rekordziści:
Nie musimy się więc obawiać, że nasza bateria posłuży nam zaledwie dwa czy trzy lata. To bzdury. Sam osobiście znam egzemplarze Tesli jeżdżących w Polsce i mających na liczniku ponad 300 czy nawet ponad 500 tysięcy kilometrów. Jeżdżą one ciągle i nie ma z nimi żadnych problemów, a właściciele są pełni podziwu dla ich niezawodności. Choć są to auta niemłode, bo z 2014, 2016 czy 2017 roku.
Nie bójmy się więc aut elektrycznych, bo akurat ten element, mowa oczywiście o baterii, jest bardzo trwałem i niezawodnym składnikiem każdego elektryka. Poza tym, jeśli nawet nasza bateria będzie po gwarancji i ulegnie awarii zazwyczaj okazuje się, że jest to wadliwe pojedyncze ogniwo. W takim wypadku istnieją już w Polsce firmy, które potrafią sobie z tym poradzić. Nie trzeba więc wydawać 30 czy 50 tysięcy złotych na nową baterię, lecz można ją bez problemu naprawić za 1/10 tej kwoty. Oczywiście bateria taka zostanie z powrotem w aucie zamontowana a wcześniej sprawdzona, abyśmy nie mieli nieprzyjemnych niespodzianek po tym jak wyjedziemy z warsztatu. Sprawdzane jest każde ogniwo w całej baterii pod kątem napięcia oraz tego czy działa prawidłowo. Służy do tego specjalistyczny sprzęt oraz specjalistyczna wiedza, którą posiadają pracownicy wyżej wspomnianych firm.
Czy baterie się psują? Oczywiście że tak, jednak, jeśli bateria ma jakąś wadę i zaczyna się psuć, następuje to zazwyczaj w początkowej fazie użytkowania auta, kiedy jest jeszcze ono na gwarancji. Znam takie przypadki, choć było ich zaledwie trzy i dotyczyły Tesli Model 3. Egzemplarze pochodziły z chińskiej fabryki firmy i zostały wymienione na gwarancji. Odmówiły posłuszeństwa w przeciągu mniej więcej 6 miesięcy od odbioru auta. Pamiętajmy, że gwarancja Tesli na baterie i silniki w przypadku akurat Modelu 3, to 8 lat lub 192 tysiące kilometrów, lub 160 tysięcy w przypadku wersji auta z baterią 60 kWh, czyli najmniejszą baterią montowaną przez Teslę w swoich autach.
Mamy więc sporo czasu, aby przetestować czy nasz egzemplarz nie będzie sprawiał nam kłopotów. Przynajmniej jeśli chodzi o baterie i silniki.
Komentarze