Jak pokazują dane z ostatniego roku, ceny aut elektrycznych zmalały i to dość dużo, jednak nie wszyscy producenci poszli tą drogą, co może dziwić i to nawet bardzo.
Jak się okazuje i można się było domyślić, liderem obniżek jest Tesla, której to auta od lipca 2022 roku potaniały aż o 19,9%. To ogromna różnica. 1/5 ceny to redukcja na którą po pierwsze nie zdecydował się żaden inny producent, a po drugie to narzędzie które wytrąciło oręż konkurencji w walce o palmę pierwszeństwa na rynku EV.
Z firm które również obniżyły swoje ceny, mamy jeszcze japońską Hondę i chińskie Gelly. Te firmy zastosowały odpowiednio obniżki równe 2,6 oraz 2,4%. To właściwie kosmetyczne zmiany, jednak w dobrym kierunku.
Jak się okazuje reszta stawki albo nie zmieniła swoich cen, albo drastycznie je podniosła.
Mamy więc Teslę z redukcją ceny na poziomie 20%, a z drugiej strony producentów niemieckich, którzy nie wiem na co liczą, podnosząc swoje ceny odpowiednio:
BMW + 10,8%
Volkswagen Group + 14,2%
Mercedes + 18,8%
Inni jak Grupa Stellantis również podnieśli ceny ale tu podwyżka była niewielka bo „zaledwie” 3,7 procentowa.
Widocznie europejscy producenci niczego się nie nauczyli. Dziś nie wystarczy mieć gwiazdę na masce, czy być Niemieckim znanym producentem aby dyktować chore ceny za swoje samochody.
Przy takiej polityce nie wróżę starym producentom świetlanej przyszłości. Może się okazać, że rynek zostanie podzielony przez amerykańską Teslę i chińskich producentów, którzy coraz śmielej sobie poczynają w Europie. Jeśli miałbym wybrać auto za 400-450 tysięcy złotych i miałaby to nie być Tesla, to patrząc na ofertę, zdecydowanie ciekawe wydaje się NIO ET7.
Auto nie tak nudne jak Audi czy BMW, które niczym specjalnym się nie wyróżniają. NIO ET7 to kawał auta z baterią 100 kWh i dodatkowo naszpikowane najnowszymi rozwiązaniami z zakresu elektroniki użytkowej. To nie ten sam chińczyk, którego mogliśmy oglądać 10 czy 15 lat temu, źle wykonany i zawodny. Dzisiejsze chińskie auta to inna liga, mogąca spokojnie stanąć w szranki z Audi czy Mercedesem.
Myślę, że Europa naprawdę powinna się przeorganizować i zastanowić nad swoją produkcją i cenami, bo z tym co oferuje dziś daleko nie zajedzie, szczególnie na prądzie...