Chcieć to móc. Przejechali „elektrykiem” przez 38 krajów

Dostępność i niezawodność publicznych stacji ładowania wciąż stanowią wyzwanie dla właścicieli samochodów elektrycznych, choć na szczęście sytuacja poprawia się z roku na rok. Ale co zrobić, gdy planujesz niesamowitą podróż przez 38 krajów, z których niektóre mają słabą infrastrukturę ładowania – sieci elektroenergetyczne, które z trudem dostarczają energię krajowym odbiorcom do domów, nie wspominając już o ładowaniu pojazdów na prąd?
Fot. Darunrat Wongsuvan / Shutterstock.com
Data publikacji: 2024-07-04 Fot. Darunrat Wongsuvan / Shutterstock.com
Taak, z własnymi panelami można przejechać ... 07.07.2024

Miłosz

Data dodania: 2024-07-04

W takich sytuacjach kluczowe są pomysłowość i przygotowanie.


Bądź przygotowany


Jak się przygotować na tak nietypową podróż? Na pewno spakować przenośną ładowarkę DC-DC, która może pobierać energię z paneli słonecznych i wprowadzać ją do portu ładowania pojazdu elektrycznego przy minimalnych stratach. Według doniesień mobilna ładowarka DC-DC używana przez parę była o 20% wydajniejsza niż zwykła ładowarka sieciowa AC-DC. Na pierwszy rzut oka może to nie wydawać się dużo, jednak robi różnicę.


Ładowanie na pustkowiu


Poznaj Renske Coxa i Maartena van Pela, holenderską parę, która zdecydowała się przejechać 24 000 mil z Holandii do Republiki Południowej Afryki i z powrotem w Skodzie Enyaq EV 2021. Ich samochód stał się domem, hotelikiem, kabiną prysznicową i kuchnią aż na rok. Wyposażyli pojazd w zestaw opon terenowych, wytrzymałe sprężyny, namiot na dachu, sprężarkę, mobilny generator, płytę indukcyjną i uchwyt na panel słoneczny w bagażniku.


To właśnie uchwyt i jego zawartość były kluczem do osiągnięcia zużycia energii słonecznej na poziomie 54% z łącznej liczby ponad 5500 kilowatogodzin podczas rocznej podróży. Z 60 przenośnymi panelami słonecznymi para mogła naładować pojazd na odludziu i uzyskać zasięg potrzebny na kolejny dzień podróży.


Słowo klucz: wydajność


Ładowarka wyprodukowana przez Venema E-mobility pozwalała na poradzenie sobie w trudnych warunkach. Oczywiście nie było to tak wygodne, jak podłączenie kabla do ładowania na standardowej stacji, ale z pewnością lepsze niż utknięcie na dobre w upale lejącym się z nieba.


Najważniejsze jest to, że system zadziałał i pomógł parze osiągnąć cel, zarazem pokazując, że z odpowiednim przygotowaniem można pokonać nawet największe wyzwania podróżowania samochodem elektrycznym.

Komentarze (2)

0/10
  • antyelektryk
    odpowiedz

    Taak, z własnymi panelami można przejechać przez Afrykę, tylko po co? Ciekawe, jak długo na pustyni samochód się ładuje i na ile km to starczy? W spalinowym wystarczy zabrać odpowiednią ilość zapasowego paliwa, którego nalanie na pewno jest o niebo prostsze niż rozkładanie tych wszystkich paneli i o niebo szybsze, a potem zasięg też będzie dużo większy.

  • pszemeq
    odpowiedz

    Warto pamiętać, że kilka lat temu Arkady Fiedler przejechał Afrykę Leafem I generacji. Był to pierwszy taki przejazd samochodem elektrycznym

Autor

Miłosz

Od kilku lat tworzę treści dla mediów online i tradycyjnych. Przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem od pracy w lokalnym, miejskim portalu internetowym. Dziś piszę m.in. dla Bezprawnika.pl, Biotechnologii.pl i News4Media. Wolny czas spędzam na przeglądaniu YouTubea w poszukiwaniu ciekawostek zarówno o świecie dawnym, jak i współczesnym. Chętnie sięgam również po dobrą książkę – tak kryminał, jak i literaturę faktu.

Ostatnie komentarze

KIedy będzie czynna ładowarka w Nysie? Stoi ... 25.08.2024
Dopiero planują węglik krzemu? Z tego wynika, ... 22.08.2024