Chcieć to móc. Przejechali „elektrykiem” przez 38 krajów
W takich sytuacjach kluczowe są pomysłowość i przygotowanie.
Bądź przygotowany
Jak się przygotować na tak nietypową podróż? Na pewno spakować przenośną ładowarkę DC-DC, która może pobierać energię z paneli słonecznych i wprowadzać ją do portu ładowania pojazdu elektrycznego przy minimalnych stratach. Według doniesień mobilna ładowarka DC-DC używana przez parę była o 20% wydajniejsza niż zwykła ładowarka sieciowa AC-DC. Na pierwszy rzut oka może to nie wydawać się dużo, jednak robi różnicę.
Ładowanie na pustkowiu
Poznaj Renske Coxa i Maartena van Pela, holenderską parę, która zdecydowała się przejechać 24 000 mil z Holandii do Republiki Południowej Afryki i z powrotem w Skodzie Enyaq EV 2021. Ich samochód stał się domem, hotelikiem, kabiną prysznicową i kuchnią aż na rok. Wyposażyli pojazd w zestaw opon terenowych, wytrzymałe sprężyny, namiot na dachu, sprężarkę, mobilny generator, płytę indukcyjną i uchwyt na panel słoneczny w bagażniku.
To właśnie uchwyt i jego zawartość były kluczem do osiągnięcia zużycia energii słonecznej na poziomie 54% z łącznej liczby ponad 5500 kilowatogodzin podczas rocznej podróży. Z 60 przenośnymi panelami słonecznymi para mogła naładować pojazd na odludziu i uzyskać zasięg potrzebny na kolejny dzień podróży.
Słowo klucz: wydajność
Ładowarka wyprodukowana przez Venema E-mobility pozwalała na poradzenie sobie w trudnych warunkach. Oczywiście nie było to tak wygodne, jak podłączenie kabla do ładowania na standardowej stacji, ale z pewnością lepsze niż utknięcie na dobre w upale lejącym się z nieba.
Najważniejsze jest to, że system zadziałał i pomógł parze osiągnąć cel, zarazem pokazując, że z odpowiednim przygotowaniem można pokonać nawet największe wyzwania podróżowania samochodem elektrycznym.
Komentarze (2)
Taak, z własnymi panelami można przejechać przez Afrykę, tylko po co? Ciekawe, jak długo na pustyni samochód się ładuje i na ile km to starczy? W spalinowym wystarczy zabrać odpowiednią ilość zapasowego paliwa, którego nalanie na pewno jest o niebo prostsze niż rozkładanie tych wszystkich paneli i o niebo szybsze, a potem zasięg też będzie dużo większy.
Warto pamiętać, że kilka lat temu Arkady Fiedler przejechał Afrykę Leafem I generacji. Był to pierwszy taki przejazd samochodem elektrycznym