Chińskie elektryki w natarciu
Rynek aut elektrycznych rośnie z roku na rok. Chrapkę na Europę ma wiele firm na świecie, ale coraz bardziej uwidaczniają się producenci z Chin. Okazuje się, że w państwie środka producentów aut EV mamy bez liku.
Chińskie marki samochodów elektrycznych w Polsce i Europie
Takie marki jak BYD, NIO, XPENG, czy MG już są u nas obecne, a MG4 za 125 000 złotych brutto stanowi naprawdę interesującą alternatywę dla auta spalinowego. Pamiętajmy jeszcze o programie „mój elektryk”, który dodatkowo obniży nam trochę kwotę ostateczną wydana na tego typu auto.
To nie wszystkie marki, już ponad 300 firm w Chinach produkuje auta czysto elektryczne. To ogromna liczba, choć czy wszyscy oni przetrwają na rynku? Być może nie, bo część z tych firm to startupy bazujące na obecnej modzie.
Chińskie firmy są po prostu w czołówce w całym łańcuchu dostaw pojazdów elektrycznych: od minerałów, przez akumulatory, po produkcję samochodów.
Konkurencja dla rynku europejskiego
Tak duża liczba chińskich firm motoryzacyjnych jest niemal przerażająca dla nas Europejczyków. My mamy u siebie na całym kontynencie może 15 może 20 producentów, większych i mniejszych. Często powiązanych w grupy, jak grupa Volkswagena czy Stellantis.
Nie jestem przekonany czy nasi rodzimi, nazwijmy ich, producenci dadzą radę walczyć z Chińczykami. Po tym co oglądam na co dzień w postaci doniesień prasowych, czy filmów przedstawiających jak zaawansowane technologicznie są chińskie auta elektryczne, kiedy patrzę na takiego ID.3 od Volkswagena po prostu przeraża mnie to.
Nie to, że ID wygląda przy chińskich elektrykach często jak ubogi krewny, ale że jest tak słaby technologicznie. Można powiedzieć biedny. Chińskie EV są dosłownie naszpikowane najnowszymi rozwiązaniami, a nasze europejskie cóż... często trzeba się naprawdę dosłownie męczyć, aby nimi jeździć.
Brak OTA (aktualizacja oprogramowania Over the Air), zacinające się ekrany, bazy stacji ładowania wybrakowane jak stary dziurawy płaszcz, kłopoty z ładowaniem, niskie moce tegoż ładowania, brak opcji podgrzewania wstępnego baterii itd., itd., przykłady można mnożyć.
Cena chińskich samochodów elektrycznych
Cena to osobny temat. Mamy w Europie najwyższe możliwe ceny aut i to nie tylko elektrycznych. Unijne i lokalne podatki są zrobione chyba po to, aby zabić rozwój przemysłu motoryzacyjnego, lub po to, aby Unia miała bardzo wypchany budżet.
Niestety Chińczycy sprzedają swoje auta za, z naszego punktu widzenia, śmieszne pieniądze. Oczywiście zaraz się podniosą głosy, że to wszystko jest dotowane. Ok, nie wnikam, być może tak jest. Jednak czemu my w Europie nie możemy mieć dotowanych w takim stopniu jak Chińczycy?
Skoro dopłacamy do wielu dziedzin jak górnictwo, jak 500, czy 800+, oraz zapewne setek innych rzeczy, o których nawet nie mamy pojęcia, to czemu Unia nie dotuje przemysłu motoryzacyjnego? W końcu przecież chcą (władze Unii Europejskiej) ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i zastąpienia aut ICE autami bez emisyjnymi, czyli BEV.
Czemu nie zrobić tego jak Chińczycy? Skoro oni mogą?
To oczywiście tylko takie zastanawianie się na głos i zapewne nigdy w Europie nie dojdzie do takiego dotowania rozwoju EV jaki mamy obecnie w Chinach i o jakim się słyszy.
Producenci z Chin mocno zaczynają interesować się naszym rynkiem. Co oznacza, że w okresie najbliższych 3-5 lat możemy spodziewać się prawdziwego zalewu chińskich samochodów na prąd. Oczywiście będą one znacząco droższe niż w Chinach, ale tak jak pisałem wyżej, Unia musi swoje dostać. A my musimy za to zapłacić, niestety.
My Europejczycy, a właściwie europejscy producenci, jesteśmy po prostu w tyle, jeśli chodzi o całość zagadnienia. Jesteśmy nie przygotowani do bezpośredniej walki o rynek. Chińczycy odrobili lekcje i wysunęli się na czoło peletonu. Kroku, jeśli chodzi o EV dotrzymuje im tylko Tesla. Reszta została daleko w tyle, i prędko się to nie zmieni. Miejmy tylko nadzieję, że przez ten czas nasze europejskie firmy nie popadają jak muchy. To byłoby bardzo przykre, ale zarazem złe dla gospodarki europejskiej.
Zapewne tanich EV z chin będzie przybywać. Na razie mamy sam początek wysypu producentów z tamtego regionu. Jest ich niezliczona liczba, jak wspomniałem ponad 300, to dosłownie, duży tłok.
Ten jednak tłok, będzie chciał przenieść swoje produkty i oferować je na różnych rynkach, również u nas. Niektóre firmy jak BYD już atakują i to z dużymi sukcesami rynki takie jak Meksyk, Brazylia, czy niektóre państwa afrykańskie.
Pamiętajmy że to dopiero początek.
Galeria zdjęć
Komentarze (1)
nie mam nic przeciwko chinskim elektrykom, jesli cena i jakosc sa ok, to ja biore