Cinque Terre, czyli kolorowe widoki włoskiego wybrzeża. Część 2

To druga część naszej wyprawy do kolorowego regionu Włoch jakim jest Cinque Terre. Bardzo lubimy takie wyprawy
Cinque Terre, czyli kolorowe widoki włoskiego wybrzeża. Część 2 - zdjęcie główne
Data publikacji: 2024-03-27

MM

Data dodania: 2024-03-27

Po pysznym śniadaniu w austriackim hotelu eduCARE, wrzuciliśmy do auta nasze podręczne bagaże i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Jednak nie bezpośrednio do naszej bazy w Toskanii, a w zupełnie inne miejsce. Miejsce tak malownicze, że grzechem byłoby nie zatrzymać się tam, chociaż na jedno popołudnie i jeden nocleg.

Miejscem tym jest malownicze miasteczko Limone sul Garda, położone tuż nad brzegiem jeziora Garda

Mało tego, położone w sposób najbardziej malowniczy z możliwych. Robi wrażenie, naprawdę.

Po drodze jednak zahaczyliśmy o stały punkt naszych wizyt w okolicy jeziora Garda, jeśli jedziemy trasą od północy przez przełęcz Brennera. Mowa o miejscowości Riva del Garda. 
Byliśmy tu kilkukrotnie i zawsze odwiedzamy jedno miejsce. Nasz mały zakupowy raj nad jeziorem. Myślę o sklepie „Agraria Riva del Garda”, w którym to zawsze spędzamy sporo czasu.

Można tu dosłownie „zatankować wino” na winnej stacji. Właściwie kiedyś można było. Dziś napis na ścianie mówi „Poproś obsługę sklepu o pomoc – zakaz własnoręcznego tankowania” niestety. To było dużą atrakcją i udało mi się to zrobić własnoręcznie dwu lub trzykrotnie. Jednak dziś już nie można się samemu rządzić i trzeba polegać na pracownikach sklepu, bardzo miłych, więc nie ma problemu. (choć wolałem tankować samemu😊)

Po zatankowaniu naszych zasobników w postaci przystosowanych do przechowywania wina pojemników 2 i 3 litrowych udaliśmy się w dalszą drogę. 
Nadmienię tylko, że wino lane z pistoletu jest tu naprawdę tanie, 2 do 3 euro za litr to naprawdę niewygórowana cena, jak za zacny włoski napitek.

Przy wyjeździe z miasteczka zrobiliśmy jeszcze mały przystanek na ładowanie na stacji o mocy 150 kW, położonej tuż nad brzegiem jeziora. Zaraz obok jest dosyć słynne miejsce, gdzie można przekąsić lokalną specjalność, a jednocześnie coś, co bardzo lubimy. Chodzi o Frito Misto, czyli morskie lub jeziorne żyjątka smażone w głębokim tłuszczu. 

Do tego coś zimnego do picia i nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Nasza Tesla doładowała się spokojnie a nam wcale nie chciało wyjeżdżać się z tego pięknego i spokojnego miasteczka. 
Musieliśmy jednak w miarę sprawnie dotrzeć do naszej kolejnej destynacji, czyli hotelu o nazwie: 

Hotel Ilma Lake Garda Resort.

Jak się okazało bardzo przyjemnego i położonego na wzniesieniu z pięknym widokiem na jezioro. 
Sama jazda po miejscowości Limone sul Garda może nastręczać nieco problemów. Jest ciasno a ruch całkiem spory. Jeśli chcecie podziwiać bezpośrednio jezioro Garda, to możecie się zatrzymać na dużym parkingu tuż nad wodą. Są tam również słupek do ładowania aut elektrycznych o mocy 11 kW. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym go nie przetestował dla Was. Działa bez problemu, a można go uruchomić na przykład kartą Shell Recharge. 


Niestety zła wiadomość jest taka, że mimo że mamy auto na prąd, tak wszędzie promowane, za parking musimy zapłacić. Płacimy więc i za parking, i za ładowanie, ale podczas podróży, szczególnie za granicę, raczej wielkiego wyboru nie mamy, a zasada ABC (Always Be Charged) jest moją żelazną zasadą. Warto więc się podpiąć i doładować auto, tym bardziej że niestety w naszym hotelu choć stacja ładowania była tuż obok wejścia, nie udało mi się tam zaparkować. Stanowiska zajęte z przerwami i tak ciasno, że chyba bym się bał na dłużej zostawić tam Tesli. 


Sam hotel jest spokojnym miejscem i do zaparkowania auta, za free, wybrałem podziemny garaż. Jest też piękny oliwny zagajnik, w którym również można parkować. Jednak wolałem, aby nasza Tesla miała „dach nad głową”, zawsze to bezpieczniej.

Kiedy ustawiłem auto w garażu, od razu wybraliśmy się do miasteczka. Powiem Wam, że nie żałuje ani jednej minuty spędzonej w Limone sul Garda. Było kolorowo, przyjemnie, smacznie, a widoki jakie udało nam się uchwycić wyglądały po prostu pocztówkowo. Bajka! Chętnie kiedyś tam wrócę.

Małe ciasne uliczki, małe lokalne sklepiki, gdzie można zakupić wszystko co da się wyprodukować z cytryn lub nimi przyozdobić. Moja żona miała problemy z wyjściem z tych sklepików, a to że nie wzięliśmy przyczepy chyba było dużym błędem😊. Wszystko było przepiękne w tej niezwykłej scenerii.  
Włoskie miasteczka mają w sobie nieodparty urok. Są zadbane i mają zdecydowanie niezapomniany i wyjątkowy klimat, w którym świetnie się czujemy spacerując kolorowymi uliczkami.

Rano po śniadaniu, podczas którego nieco eksperymentowałem (placki w rodzaju angielskich pancakesów, połączyłem z chrupiącym bekonem i dodałem na koniec miód, był dostępny dla gości w postaci całego plastra, jakby dopiero wyciągniętego z ula). O dziwo… to pasuje do siebie idealnie. Do tego kawa. Było pysznie, choć połączenie było nieoczywiste i jak powiedział mój znajomy, naprawdę dziwne. Jednak on też spróbował takiego zestawienia i to była pozytywna niespodzianka.

Ruszyliśmy w dalszą drogę. Z przystankami, a jakże. Przecież kiedy zajedziemy na miejsce, do naszego Borgo al Cero, musimy mieć co włożyć do garnka😊.
Najpierw więc kierunek Affi, czyli wielkie centrum handlowe, do którego zawsze zajeżdżamy, kiedy jedziemy tą trasą. Poza tym Affi to miejsce idealne dla aut na prąd.

Mamy tu wielki Supercharger ale oprócz niego całkiem od niedawna mnogość nowo otwartych stacji sieci IONITY. Jest ich tu aż 18, więc z dostępnością nie ma problemów.

Poza tym w centrum handlowym Affi jest ogromny spożywczy sklep z bardzo dobrymi cenami produktów spożywczych, wina, warzyw i owoców i właściwie wszystkiego czego byście sobie zażyczyli. To porządne centrum z „wypasionym spożywczakiem” 
Po naładowaniu Tesli i zrobieniu zakupów, ruszyliśmy w dalszą drogę. Na miejsce zostało nam 300 km, więc nie była to jakaś straszna odległość. Po włoskich autostradach podróżuje się szybko i bezproblemowo, a dodatkowo zawsze można się zatrzymać na ładowanie auta (średnio co 30-50 km na stacjach benzynowych przy autostradzie znajdują się ładowarki do aut EV), lub na małą czarną z rogalikiem. 


Włosi robią to nagminnie. Nie ładowanie aut, bo tych za dużo nie widziałem po drodze, ale mówię o rogalikach i kawie, to jak ich sport narodowy. Zawsze pełno ludzi i zawsze zapach świeżo parzonej kawy.

Po przejechaniu 300 km i przetestowaniu po drodze stacji sieci, której wcześniej nie znałem, czyli ładowarki Leasplan udało nam się dotrzeć bezpiecznie do Toskanii i do naszego Borgo al Cero.
C.d.n.

Komentarze

0/10

Autor

MM

Wielbiciel nowych technologii. Szczególnie interesuje się Teslą czy SpaceX, oraz innymi firmami związanymi z Elonem Muskiem. Pisze i publikuje artykuły i posty głównie na łamach TeslaKlubPolska, a także dla serwisu otoev.pl Współpracuje bezpośrednio z Teslą, starając się przybliżyć i pokazać te właśnie auta elektryczne z jak najlepszej strony. Uświadamia i szkoli w zakresie elektromobilności.

NOWOŚĆ! Realne raporty użytkowników Tesla Dodaj swój zasięg

Opinie użytkowników Tesla Model 3 Long Range Dual Motor Oceń ten model

Ocena ogólna

Opinie:

Data dodania: 31.10.2023
Tesla 3 to super samochód sam używam od prawie 3 lat i jestem zadowolony wyposażeniem i estetyką wykonania
Data dodania: 25.07.2023
Używam od 2 lat. Wcześniej były duże kombi klasy premium. Po zmianie na Teslę 3 LR po raz pierwszy w życiu pojechałem na wakacje bez box’a Thule na dachu bo pomimo 4 osobowej rodziny wszystko się zmieściło… 4 walizki, nawet lodówka i pokażny dron:) Kupiłem do Tesli 3 relingi dachowe ale nie miałem okazji jeszcze ich użyć…
zobacz całą opinię

Tesla Model 3 Long Range Dual Motor

Dane techniczne:

Oceń model
Przyspieszenie 0-100 km/h
4.4s
Prędkość maksymalna
233 km/h
Zasięg oficjalny (WLTP)
614 km

Ostatnie pytania Zadaj pytanie

Materiały Użytkowników

Słoneczna Italia-Apulia

Południowe Włochy są przepiękne. W tym roku odwiedziliśmy region Apulii, czyli samo południe Włoch. Zobaczcie jak pięknie tam jest. Polecam ws
TeslaKlubPolska

W Klubie OtoEV.pl od 1 roku

Modele producenta Tesla