Elektryczny Mercedes EQE sedan, test na trasie Lublin-Kraków
Data publikacji: 2023-11-11
Mercedes EQE, jaki jest naprawdę?
Kilka dni temu miałem okazję przetestować elektrycznego Mercedesa EQE w wersji sedan. Trochę wcześniej miałem w swoich rękach inne wersje elektrycznych aut tej marki jak EQS czy EQE SUV. Jednak byłem bardzo ciekawy jak sprawuje się wersja sedan, w końcu to bardzo popularny rodzaj aut wśród chyba wszystkich marek na rynku.
Dzięki naszej rodzimej lubelskiej firmie Mercedes-Benz Nobile Motors,
właśnie taki model trafił do mnie na weekendowy test. Jednak nie było to jeżdżenie po mieście przez 3 dni, bo to żaden test.
Zabrałem auto na małą wyprawę, moją stałą trasę. Lublin - Kraków - Lublin. W sumie około 800 przejechanych w różnych warunkach kilometrów. Pogoda nie rozpieszczała. Deszcz, wiatr, słońce... właściwie cały przekrój typowo jesiennej polskiej aury.
Przejdźmy zatem do samego auta.
Stylistyka i wzornictwo typowo mercedesowskie. Jest więc elegancka linia nadwozia, która kojarzy się z tym co wszyscy znamy jeśli chodzi o auta tej marki.
Jest więc tradycyjnie, choć opadająca w dół maska i tylna klapa bagażnika wyposażona w dyskretny spojler nadają autu nieco sportowego charakteru.
Moją uwagę zwróciły nietypowe koła, a właściwie obręcze kół, wyposażone w dość dziwnie wyglądające elementy zmniejszające opory powietrza. To akurat nie za bardzo mi się spodobało, choć z pewnej odległości nie rzuca się za bardzo w oczy. Czy ma rzeczywiście wpływ na większy zasięg? Producenci tak twierdzą, a zależnie od marki auta i kształtu felg oszczędność energii ocenia się na 3-5%, choć ja osobiście uważam że jest to raczej 1-3%. Twierdzę tak na podstawie swoich własnych testów i doświadczeń z tego typu rozwiązaniami.
Wnętrze Mercedesa EQE:
Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest super wygodnie i super luksusowo, jak to w Mercu. Materiały najwyższej jakości, spasowane w sposób wzorowy. Może tylko wrażenie totalnego obudowania naszej osoby, może się niektórym nie podobać do końca, ale to akurat kwestia indywidualna. Jedni wolą przestrzeń, inni wolą siedzieć podczas jazdy jak nie przymierzając w Formule 1.
Bardzo wygodne fotele, może nawet zbyt wygodne, bo w połączeniu z bardzo dobrym wyciszeniem auta, tworzą komplet sprzyjający bardziej spaniu niż jeżdżeniu po autostradzie. To oczywiście przenośnia, ale coś w tym jest. W aucie nawet przy 140 km/h jest cicho a grająca delikatnie w tle muzyka sprzyja totalnemu relaksowi podczas jazdy.
Auto ma również bardzo dobre zawieszenie, które doskonale radzi sobie z nierównościami drogi. Miałem wrażenie że bardziej płyniemy po autostradzie niż jedziemy samochodem. Było cicho, przyjemnie, gładko i kompletnie nie odczuwaliśmy wewnątrz rzeczywistej prędkości mercedesa EQE.
Mamy w aucie dwa ekrany o dobrej jasności i wyraźnym obrazie. Minus to to że są one nieco błyszczące, szczególnie podczas słonecznego dnia. Barwy są żywe, a rozszerzona rzeczywistość Mercedesa naprawdę robi wrażenie podczas jazdy. Jest to system łączący mapy nawigacji posiadane przez auto z rzeczywistym obrazem z kamer zewnętrznych. Taki miks jest ciekawy, robi efekt Wow, i jest bardzo czytelny, szczególnie podczas jazdy po mieście.
Hej, Mercedes...
Tą sentencje wymawiałem dość często, ułatwiając sobie życie podczas jazdy. Po wypowiedzeniu tych właśnie słów, uruchamia nam się asystent jazdy Mercedesa. Miła pani pyta nas w czym może pomóc, a my możemy wydać jej polecenie jak to, żeby zasunęła roletę dachową, aby nieco przyciemnić wnętrze auta, czy nawet podała pogodę na dzisiejszy dzień w określonej lokalizacji.
Całość działa dzięki połączeniu z siecią internetu, więc jeśli sygnał jest słaby, niestety taką informację otrzymamy od naszej asystentki i musimy spróbować nieco później, kiedy zasięg się poprawi. Całość działa sprawnie, jednak wypowiadane komendy raczej powinny być proste i krótkie. Kiedy nasza prośba jest zbyt skomplikowana niestety system sobie nie poradzi ze spełnieniem naszej zachcianki...
Zapewne w miarę rozwoju tej opcji, soft będzie coraz bardziej zaawansowany i być może Mercedes użyje na przykład sztucznej inteligencji podpiętej na stałe do sieci, jeśli rozwój AI pójdzie w tę stronę.
A co z bagażami?
To ważna kwestia, szczególnie jeśli lubimy włóczyć się po Polsce czy Europie.
EQE ma dość duży bagażnik. Przyznam szczerze że zaskoczył mnie on swoją pojemnością, bo myślałem patrząc na auto z zewnątrz, że będzie znacznie gorzej.
Oczywiście jeśli mamy dużą rodzinę i dwoje czy troje dzieci, możemy mieć trudności ze spakowaniem wszystkiego. Jednak jeśli podróżujemy we dwoje czy troje i potrafimy się dobrze spakować, miejsca będzie aż nadto. Tak jak i przestrzeni dla pasażerów na tylnych siedzeniach EQE.
Jest więc przestronni, cicho i komfortowo, czyli tak jak powinno być w aucie tej klasy i tego producenta.
Czy EQE ma jakieś minusy?
Cóż, tak jak większość producentów tego typu aut, mimo wielkiej baterii o pojemności ponad 90 kWh, model ten mógłby mieć nieco większy zasięg. Choć może inaczej, powinien być bardziej wydajny, jeśli chodzi o zużycie energii.
Jazda z prędkościami 120-150 km/h, na autostradach i Skach, niesie za sobą zużycie na poziomie 25 kWh na każde 100 km. To nieco za dużo, jak na mój gust. Choć pamiętajmy, że auto waży prawie 2,5 tony i ma napęd na obie osie. Co również ni pozostaje bez znaczenia.
Przy naładowaniu EQE do 100% system informuje nas o zasięgu na poziomie około 410 km. Jednak wszyscy wiemy, że to co pokazują nam auta EV jest nieco przeszacowane, a zużycie zależy od wielu czynników zewnętrznych, które akurat nas nie rozpieszczały podczas jazdy. Mocny wiatr, czy deszcz potrafią przytemperować zapędy każdego elektryka co do zasięgu, szczególnie przy jeździe na szybkich trasach, typu autostrada.
Zapewne a warunkach letnich, przy lepszej pogodzie i temperaturze na poziomie 25 stopni Celsjusza, wynik byłby zdecydowanie lepszy, ale być może zrobimy taki test, w przyszłym roku, właśnie w warunkach letnich.
Ładowanie EQE:
Maksymalna moc ładowania na szybkich stacjach DC, tego akurat modelu, czyli EQE 350 4MATIC to 170 kW. Nie jest więc źle. Co prawda mi nie udało się uzyskać aż tak dobrego wyniku, pamiętajmy jednak że po pierwsze pogoda była paskudna, było zimno, a po drugie nie wybierałem ładowarki jako destynacji, zakładam więc, że system optymalizacji baterii auta po prostu się nie włączał. To co udało mi się uzyskać to 106 kW, na ładowarce o mocy 140 kW. Choć wiem od swoich czytelników jeżdżących właśnie Mercedesami, że auta te potrafią ładować się zdecydowanie większą mocą.
Pamiętajmy, że to zawsze auto i jego system zarządzania baterią BMS decyduje o tym, jak duży prąd przyjmie bateria w określonych warunkach pogodowych.
Co bym poprawił w Mercedesie EQE?
Chyba nie za wiele. Dla mnie jest to bardzo dobry elektryk, jednak patrząc z punktu widzenia osoby nie związanej z EV, takiej która przychodzi zakupić EQE i ma określone wymagania co do samego samochodu, coś jednak bym zmienił.
Większa bateria? Czemu nie, ale tylko trochę. W takim aucie przy zużyciu sięgającym 25 kWh/100 km, bardzo komfortowym byłaby możliwość przejechania w trasie 400 km. Bateria o pojemności 100 kWh załatwiłaby sprawę. W sumie to niewielka różnica w stosunku do tego co mamy zamontowane w EQE.
Innym wyjściem z tej sytuacji, byłoby zoptymalizowanie zespołu napędowego. Trochę bardziej wydajny inwerter, zastosowanie łożysk kół, o mniejszych oporach toczenia, to samo z oponami, niewielkie zmiany softu zarządzającego przekazywaniem energii z baterii do silników. Znamy to z historii, takie zmiany zastosowała tesla w swoim Modelu 3 w 2021 roku, znacznie poprawiając osiągi auta.
To wszystko mogłoby spowodować zmniejszenie zużycia energii na przykład do poziomu 22,5 kWh na 100 km, co oczywiście przełożyłoby się na zwiększenie zasięgu do wymarzonych 400 km, bez powiększania pakietu baterii.
Zdecydowanie również zmieniłbym moc ładowania DC. Choć 170 kW nie jest mocą złą, ani małą, to jednak uważam że tego typu auta premium powinny oferować swoim klientom moce rzędu 250 kW. Skróciłoby to znacząco ilość czasu potrzebnego do ładowania w trasie, co nie jest bez znaczenia dla użytkownika. Oczywiście sama moc to jedno, a inżynierowie Mercedesa powinni zadbać o odpowiednią krzywą ładowania, która powinna trzymać zbliżony poziom, aż do osiągnięcia przez auto stanu 80 a nawet 90% SOC (stanu naładowania baterii).
To dałoby na pewno dużo zadowolenia użytkownikom.
Co na przyszłość?
Oczywiście wiem, że nikt z Mercedesa nie zwróci uwagi na rady takiego człowieka jak ja. Choć chętnie podpowiedziałbym kilka rozwiązań, w końcu siedzę w EV od 10 lat, a dekada to naprawdę sporo doświadczenia.
Miałbym chyba tylko jedną radę. Jeśli Mercedes chce usprawnić proces jazdy i ładowania, aby maksymalnie skrócić czas spędzony na ładowarkach podczas na przykład wakacyjnych podróży, firma taka jak niemiecki producent powinna zastosować w swoich wszystkich bez wyjątku autach, baterie w technologii 800V. Taki system to panaceum na długi czas ładowania.
Od 20 do 80% wystarczy zaledwie 18 minut, aby uzupełnić energię w naszej baterii wykonanej właśnie w tej technologii. Krótko i szybko, no i można jechać dalej. (sprawdziłem to na autach, które posiadają baterie w technologii 800V i to na prawdę działa i to bardzo dobrze) Niestety przy obecnych bateriach które stosuje Mercedes, czyli wykonanych w technologii 400V, czas ten jest znacząco dłuższy.
To tylko taka mała wskazówka, praktyka, który przetestował już dość sporo samochodów elektrycznych aby poczuwał się do wysuwania takich porad, nawet do firmy takiej jak Mercedes Benz...
Z tego co słyszałem firma Mercedes pracuje nad nowym rodzajem baterii i nową platformą EV, czy będzie ona lepsza? Zapewne tak, jednak już dziś, akurat ten niemiecki producent nie żałuje kWh, jeśli chodzi o pojemność baterii. Co jest dobre i godne naśladowania, pakuje w swoich autach tyle baterii ile się uda. Nikogo więc nie dziwi 90, 108 czy 116 kWh, co możemy zaliczyć tylko na plus i to duży.
Inni robią auto, które wydaje się całkiem spoko, wygląda fajnie i fajnie jeździ, ale potem dowiadujemy się, że w samochodzie ważącym prawie 2 tony mamy baterię wielkości 60 kWh!!!
Po co w ogóle robić takie auta? Nie wiem, przyznam szczerze.
W Mercu, mimo pewnych rzeczy, które ja osobiście bym poprawił, na szczęście nie idą tym tropem, pchając w swoje auta tyle kWh ile się zmieści... i niech tak trzymają, no bo w końcu jak to się mówi „Bez gwiazdy nie ma jazdy” a z małą baterią, tej jazdy nie ma z całą pewnością...
Galeria zdjęć
Komentarze (2)
Naprawdę tyle narzekania ? Te 20km zasiegu robi taką różnoce ? Lol
To nasz sport narodowy, narzekanie będzie nawet na różnicę 5km