Elektryki w Norwegii z wielką przewagą

Norwegia już kilka razy miała odstawić auta elektryczne na boczny tor. Tak rozpisywały się na ten temat gazety anty EV. Jednak jak widać elektryki nigdy nie radziły sobie w Norwegii lepiej
Fot. Everyonephoto Studio  Shutterstock.com
Data publikacji: 2024-02-13 Fot. Everyonephoto Studio Shutterstock.com
Norwedzy zawsze byli dziwni 14.02.2024

MM

Data dodania: 2024-02-13


Elektromobilność w Norwegii miała swoje wzloty (najczęściej) i upadki (pojedyncze miesiące, w których to wiele mediów na świecie jak i w Polsce wieszczyło upadek aut EV na tamtejszym rynku i ich schyłek w związku z załamaniem się sprzedaży).


Jednak nic bardziej mylnego:


Norwegia i tamtejszy rynek, pod względem aut elektrycznych nigdy nie miały się lepiej.

Jak się okazuje po zliczeniu danych w styczniu łączny udział pojazdów elektrycznych w Norwegii 

wyniósł 93,9 %, z czego rekordowy odsetek pojazdów elektrycznych (BEV, czyli aut czysto elektrycznych) wynosił 92,1 %, a pojazdów hybrydowych typu plug-in (PHEV) zaledwie 1,8 %

Dla porównania wartości te wynoszą 76,3 % rok do roku, przy 66,5 % BEV i 9,8 % PHEV.


Idą ciągle w tym kierunku:


Norwegia wprowadza przepisy, które piętnują samochody spalinowe. W zamierzeniu plan przewiduje zapewne pozbycie się w ogóle samochodów ICE i zastąpienie ich autami na baterie.
Choć ciągle istnieją luki w ofercie rynkowej i są modele aut spalinowych, które nie mają swoich odpowiedników w modelach czysto elektrycznych, sytuacja ta zaczyna się powoli zmieniać. 


Chodzi o to, aby kompletnie wszystkie spaliniaki, mogły być zastąpione elektrykami, tak więc trzeba uzupełnić ofertę rynkową.
Największym problemem są małe auta miejskie z niewielkimi bateriami i cenami nie przekraczającymi 10-13 tysięcy euro. Jednak nie oglądając się na Europę, która zdawałoby się śpi, jeśli chodzi o szeroką ofertę BEV,

w sukurs Norwegom przychodzą Chiny, regularnie poszerzając swoją ofertę na tamtejszym rynku.


Chiny pomogą i to bardzo chętnie:


Co do małych modeli to norweski rynek bardzo dobrze wróży takim małym EV jak BYD Seagul czy Wuling Bingo, których ceny oscylują właśnie w okolicach 12 tysięcy euro, a bateria LFP o pojemności 40 kWh pozwala na przejechanie nawet 300 km.  Skoro nasi producenci nie potrafią zrobić ciekawego małego EV za rozsądną cenę, to chińscy producenci skrzętnie skorzystają z okazji i wprowadzą swoje małe elektryki na europejski i norweski rynek.

Źródło zdjęcia: fahryashari / Shutterstock.com


Mały Wuling Bingo może się podobać a cenowo pobije europejskie małe elektryki, których ceny zaczynają się mniej więcej od 80 tysięcy złotych.


Komentarze (1)

0/10
  • Anonim
    odpowiedz

    Norwedzy zawsze byli dziwni

Autor

MM

Wielbiciel nowych technologii. Szczególnie interesuje się Teslą czy SpaceX, oraz innymi firmami związanymi z Elonem Muskiem. Pisze i publikuje artykuły i posty głównie na łamach TeslaKlubPolska, a także dla serwisu otoev.pl Współpracuje bezpośrednio z Teslą, starając się przybliżyć i pokazać te właśnie auta elektryczne z jak najlepszej strony. Uświadamia i szkoli w zakresie elektromobilności.

Ostatnie komentarze

KIedy będzie czynna ładowarka w Nysie? Stoi ... 25.08.2024
Dopiero planują węglik krzemu? Z tego wynika, ... 22.08.2024