Elektryki w Norwegii z wielką przewagą
Elektromobilność w Norwegii miała swoje wzloty (najczęściej) i upadki (pojedyncze miesiące, w których to wiele mediów na świecie jak i w Polsce wieszczyło upadek aut EV na tamtejszym rynku i ich schyłek w związku z załamaniem się sprzedaży).
Jednak nic bardziej mylnego:
Norwegia i tamtejszy rynek, pod względem aut elektrycznych nigdy nie miały się lepiej.
Jak się okazuje po zliczeniu danych w styczniu łączny udział pojazdów elektrycznych w Norwegii
wyniósł 93,9 %, z czego rekordowy odsetek pojazdów elektrycznych (BEV, czyli aut czysto elektrycznych) wynosił 92,1 %, a pojazdów hybrydowych typu plug-in (PHEV) zaledwie 1,8 %.
Dla porównania wartości te wynoszą 76,3 % rok do roku, przy 66,5 % BEV i 9,8 % PHEV.
Idą ciągle w tym kierunku:
Norwegia wprowadza przepisy, które piętnują samochody spalinowe. W zamierzeniu plan przewiduje zapewne pozbycie się w ogóle samochodów ICE i zastąpienie ich autami na baterie.
Choć ciągle istnieją luki w ofercie rynkowej i są modele aut spalinowych, które nie mają swoich odpowiedników w modelach czysto elektrycznych, sytuacja ta zaczyna się powoli zmieniać.
Chodzi o to, aby kompletnie wszystkie spaliniaki, mogły być zastąpione elektrykami, tak więc trzeba uzupełnić ofertę rynkową.
Największym problemem są małe auta miejskie z niewielkimi bateriami i cenami nie przekraczającymi 10-13 tysięcy euro. Jednak nie oglądając się na Europę, która zdawałoby się śpi, jeśli chodzi o szeroką ofertę BEV,
w sukurs Norwegom przychodzą Chiny, regularnie poszerzając swoją ofertę na tamtejszym rynku.
Chiny pomogą i to bardzo chętnie:
Co do małych modeli to norweski rynek bardzo dobrze wróży takim małym EV jak BYD Seagul czy Wuling Bingo, których ceny oscylują właśnie w okolicach 12 tysięcy euro, a bateria LFP o pojemności 40 kWh pozwala na przejechanie nawet 300 km. Skoro nasi producenci nie potrafią zrobić ciekawego małego EV za rozsądną cenę, to chińscy producenci skrzętnie skorzystają z okazji i wprowadzą swoje małe elektryki na europejski i norweski rynek.
Źródło zdjęcia: fahryashari / Shutterstock.com
Mały Wuling Bingo może się podobać a cenowo pobije europejskie małe elektryki, których ceny zaczynają się mniej więcej od 80 tysięcy złotych.
Komentarze (1)
Norwedzy zawsze byli dziwni