Firma Fisker, która 10 lat temu zbankrutowała, a teraz podobno podnosi się jak Feniks z popiołów, poprosiła swoich potencjalnych klientów o więcej pieniędzy.

Jak się okazuje, aby zarezerwować sobie najnowsze elektryczne dziecko tej firmy, wystarczył bezzwrotny depozyt w postaci 250 dolarów. Klienci chętnie zakładali owe rezerwacje, bo dla obywatela USA, taka kwota nie jest żadnym problemem.


Rezerwacje dotyczyły tylko modelu Launch Edition Fisker Ocean One. Tych samochodów Fisker miał wyprodukować zaledwie 5000 sztuk. Chętnych więc nie brakowało. Jednak takie dziwne poczynania dają do zastanowienia. Czy klienci, którzy zamówili model Ocean One, nie przestraszą się kogoś kto ma doświadczenie w bankrutowaniu, a teraz chce od nich po 5000 dolarów bezzwrotnej wpłaty na poczet modeli, który obiecuje być może dopiero na wrzesień 2023 roku.


Według zapewnień firmy produkcja ma rozpocząć się na jesieni tego roku, więc całkiem niedługo, jednak patrząc na to co się dzieje i w jakim tempie, niestety sytuacja nie napawa optymizmem. Firma tłumaczy że pierwsza rezerwacyjna wpłata 250 dolarów nie przesądza o tym czy otrzymamy auto, dopiero ta druga wymagana obecnie przez Fiskera, czyli bezzwrotne 5000 dolarów ma klientom zagwarantować auto, w kolejności, którą determinuje data założenia rezerwacji.

Poza tym czy firma spełni obietnicę cenową, czyli 37500 dolarów za auto? Już wygląda na to że raczej nie, mówi się bowiem o cenie nawet 68 000 dolarów. To prawie dwa razy tyle co obiecanki Fiskera odnośnie ceny modelu Ocean.


Osobiście chciałbym, aby Fiskerowi w końcu udało się wejść na rynek i rozpocząć produkcję oraz dostarczanie swoich elektryków. Wyglądają one naprawdę interesująco i mają dobre parametry techniczne, czy jednak tak się stanie? Dowiemy się tego najpóźniej do września przyszłego roku...


Źródło: Electrek.co