Pogrążony w kryzysie Fisker ostro tnie ceny
To odważne posunięcie ma na celu szybkie rozładowanie zapasów i załatanie dziury w budżecie będącej bezpośrednim skutkiem niepowodzeń takich jak trudne biznesowo rozmowy z Nissanem i kurczące się rezerwy finansowe.
Ocean – łódź ratunkowa czy tonący statek?
Ocean zadebiutował z dużymi nadziejami, rozbudziwszy zainteresowanie kierowców trzema poziomami wyposażenia: Sport, Ultra i Extreme. Niestety dla firmy Fisker napotkał na serię przeciwności, związanych m.in. z opóźnieniami w produkcji i problemami z jakością. To na dobre zraziło klientów. Sytuację pogorszył marzec 2024 roku, kiedy firma ogłosiła zwolnienie 15% pracowników, wstrzymanie produkcji Ocean i problemy ze spłatą długów. Konsekwencją było wycofanie akcji Fiskera z giełdy.
W obliczu kryzysu Fisker drastycznie obniżył ceny aut: modelu Ocean Sport z 38 999 USD do 24 999 USD, Ultra z 52 999 USD do 34 999 USD, a Extreme z 61 499 USD do 37 499 USD. Co więcej, na wybrane modele z rocznika 2023 firma przyznaje bonus o wartości 7000 dolarów, w ramach którego można dobrać lakier premium albo felgi, dzięki czemu oferta staje się jeszcze bardziej kusząca.
Desperacki ruch czy strategiczne posunięcie?
Analizując obniżki cen przez pryzmat długoterminowych konsekwencji, można odczytać ten ruch jako przejaw desperacji Fiskera. Chociaż w krótkoterminowej optyce pozwoli to oczyścić magazyny, to jednak zmniejszy marże (zysk) i potencjalnie zaszkodzi wartości marki. Ponadto atrakcyjne ceny modeli z 2023 roku mogą odstraszyć klientów od oczekiwania na kolejne warianty aut, o ile takie w ogóle pojawią się na rynku.
Trzeba powiedzieć jasno: Fisker stoi na krawędzi i próbuje wszystkiego, aby utrzymać się na powierzchni. Ich aktualna strategia cenowa to gra o wszystko, w której wygrana oznacza przetrwanie, a przegrana – pogrążenie w biznesowej otchłani. Czy agresywne obniżki cen i desperacka próba ratunku to krok w stronę stabilizacji, czy ostatnie tchnienie firmy? Czas pokaże, jaką przyszłość napisał dla Fiskera rynek.
Komentarze