Formuła E opóźnia debiut szybkiej sportowej ładowarki. Powodem „deficyt technologiczny”?
System „Attack Charge” miał zrewolucjonizować wyścigi Formuły E, ale także stać się prekursorem nieziemsko szybkich ładowarek dla elektryków.
Formuła E i system „Attack Charge”
W Formule E od lat inżynierowie starają się wprowadzić pit-stop, podczas którego istniałaby możliwość doładowania elektrycznych wyścigówek w trakcie wyścigu. Nie chodzi tylko o uświetnienie całego widowiska. Wprowadzenie systemu „Attack Charge” zapoczątkowałoby nową erę ładowarek do elektryków. W tematyce tej poczyniono już ogromne kroki.
W pierwszych sezonach Formuły E kierowcy zatrzymywali się w połowie wyścigu, aby przesiąść się do innego bolidu, który był w pełni naładowany. Było to o wiele szybsze rozwiązanie niż próba zamiany akumulatorów w bolidach. Jednakże w 2018 roku porzucono ten pomysł z racji na prowadzenie 2 generacji bolidów. Obecnie, 3 generacja wyścigówek miała nas zaskoczyć system „Attack Charge”, umożliwiającym ładowanie bolidu w trakcie wyścigu. Do tego jednak daleka droga.
Problemy techniczne z prowadzeniem systemu „Attack Charge”
System „Attack Charge” miał zostać wprowadzony już w ubiegłym sezonie. Jednakże zdecydowano się odłożyć w czasie ten przełomowy krok z powodu problemów technologicznych. Okazało się bowiem, że inżynierowie mają problem ze zbudowaniem sprzętu umożliwiającego błyskawiczne naładowanie bolidu.
Specjaliści Formuły E zdecydowali, że implementacja systemu „Attack Charge” nastąpi wówczas, gdy będą oni pewni, że procedura szybkiego ładowania bolidów działa bez zarzutów.
Fot. Jens Mommens / Shutterstock.com
Wizje zastosowania systemu „Attack Charge” w praktyce
Inżynierowie Formuły E twierdzą, że system „Attack Charge” umożliwiłby naładowanie bolidu o 4 kWh (około 10%) w zaledwie 30 sekund. Co więcej, widzą oni drogowe zastosowanie wspomnianej technologii. Jeśli zdołają oni wprowadzić system „Attack Charge” do Formuły E, pozwoli to na rozwinięcie znanego już systemu ładowania mocą 600 kW, który jest znacznie bardziej wydajny od tego stosowanego w użytku komercyjnym.
Co to oznacza dla przeciętnego kierowcy elektryka? Przede wszystkim o wiele szybsze, bezpieczne ładowanie pojazdów, a może i bardziej doskonałe akumulatory montowane w samochodach? Tego dowiemy się już niebawem.
Komentarze