Mercedes-Benz opiera się na sprzedaży swoich pojazdów z silnikiem spalinowym, aby polepszyć swoje raporty o zyskach, ponieważ „dość brutalna” przestrzeń w pojazdach elektrycznych zacisnęła marże do dolnej granicy finansowych celów.
Niemiecki producent samochodów ogłosił w tym tygodniu wyniki za trzeci kwartał i stwierdził, że pozostanie zaangażowany w realizację swoich planów i celów związanych ze stroną pojazdów elektrycznych, ale zwiększy zyski dzięki pieniądzom z portfela samochodów zasilanych benzyną, ponieważ nie był w stanie zwiększyć marży na EV zgodnie z wcześniejszymi planami.
„To dość brutalna przestrzeń” – powiedział podczas rozmowy dyrektor generalny Harald Wilhelm. „Nie mogę sobie wyobrazić, że obecne status quo jest w pełni trwałe dla wszystkich”.
Niestety ma on rację.
Ford opóźnił w tym tygodniu inwestycję w pojazdy elektryczne o wartości 12 miliardów dolarów ze względu na różne czynniki makroekonomiczne podczas ogłoszenia raportu o zyskach, a inne marki miały trudności ze zbliżeniem się nawet do granicy rentowności, ponieważ nie były w stanie skalować produkcji do poziomu, przy którym straty na pojazd byłyby zrównoważone.
Mistrzem na tym polu zostaje Tesla, której udało się dzięki skali produkcji, oraz obniżeniu kosztów wyprodukowania auta, miedzy innymi dzięki wprowadzeniu nowych technologii, jak wielkie prasy, które wypluwają z siebie cały element auta, na przykład przód lub tył, na tyle obniżyć cenę wyprodukowania pojazdu, że mogła sobie w tym roku pozwolić na kilkukrotne obniżki cen swoich aut, a mimo to ma całkiem niezłą marżę na każdej sprzedanej sztuce EV.
W tym roku firma Elona Muska prawdopodobnie zbliży się do wyprodukowania 2 milionów samochodów, i o takiej właśnie skali mówimy. Inni jak na ten przykład Mercedes czy Audi, mają problemy ze skalą produkcji, bo jest ona po prostu zbyt mała, jeśli chodzi o elektryki. Muszą się więc ratować sprzedażą aut tradycyjnych. Jednak pętla czasu zaciska się na szyjach tradycyjnych producentów coraz bardziej i za kilka czy kilkanaście lat spaliniaki ich nie uratują, bo po prostu nie będzie można ich sprzedawać.