Norma Euro 7 obejmie elektryki? Bruksela poparła nowe limity
Ta informacja wstrząsnęła światem elektryków. Norma Euro 7, która ma obowiązywać od lipca 2030 roku, uderzy również w elektryki. Czego ma dotyczyć? Czy silniki elektryczne nagle przestały być ekologiczne? Kontrowersyjna dyrektywa ma jednak drugie dno.
Norma Euro 7 wzbudza kontrowersje
Dotychczasowe normy emisji spalin dotyczyły z wiadomych przyczyn samochodów spalinowych. W końcu zeroemisyjne elektryki nie produkują szkodliwych spalin, czyż nie? Dlatego też wieść o tym, że planowana na lipiec 2030 roku norma Euro 7 dotknie również właścicieli elektryków, wydaje się nieco irracjonalna.
Tymczasem okazuje się, że regulacje Euro 7 obejmują… normy dla płynu hamulcowego względem samochodów elektrycznych oraz dodatkowo limit cząstek PM10 dla spalinówek (w przypadku normy Euro 6, wskaźnik obejmował cząstki PM23). To jednak nie wszystko. Norma Euro 7 obowiązywać zacznie również autobusy i pojazdy ciężarowe.
Fot. FrankHH / Shutterstock.com
Normę Euro 7 odczujemy wszyscy
Aż strach pomyśleć o ile wzrosną ceny dostaw oraz komunikacji miejskiej, skoro samochody dostawcze testowane będą pod kątem norm Euro 6, z kolei autobusy i samochody ciężarowe nie będą mogły przekroczyć wskaźnika NOx – 200 mg/kWh (w warunkach laboratoryjnych) oraz NOx – 260 mg/kWh (w warunkach jazdy) wedle normy Euro 6.
Właściciele samochodów spalinowych również mają powody do obaw, gdyż producenci będą musieli opracować system oczyszczania spalin, aby ograniczyć emisję cząstek PM10, które są mniejsze od cząstek PM23.
Norma Euro 7 sprawdzi hamulce i opony?!
Ostatnia informacja to jakiś obłęd. Norma Euro 7 wprowadzi normy emisji cząstek stałych PM10 z opon i klocków hamulcowych. Dla elektryków dopuszczalny wskaźnik wyniesie 3 mg/km, dla spalinówek 7 mg/km, a dla samochodów dostawczych 11 mg/km.
To jednak nie wszystko. Elektryki po 5 latach użytkowania lub przejechaniu 100 tys. km będą musiały spełnić normę jakości baterii. Jej sprawność będzie musiała wynosić minimum 80%. Z kolei po 8 latach lub przejechaniu 160 tys. km wskaźnik ten musi wynosić nie mniej niż 72%.
Co to oznacza dla przeciętnego użytkownika samochodu? Jak zwykle tylko i wyłącznie dodatkowe koszty. Trudno bowiem oczekiwać, że tak rygorystyczne normy nie odbiją się na stanie portfela przeciętnych obywateli. Jak bardzo odczujemy nowe normy Euro 7? Cóż tego dowiemy się już w lipcu 2030 roku.
Fot. Mino Surkala / Shutterstock.com
Komentarze