Skróty, które warto znać: BEV, HEV, PHEV, MHEV, EREV, FCEV

Elektryfikacja samochodów to nie tylko nowoczesne technologie i innowacyjne rozwiązania. To również nomenklatura pełna skrótów i oznaczeń, które dla niewtajemniczonych mogą sprawiać wrażenie skomplikowanych. Jednak zrozumienie ich jest prostsze niż może się wydawać.
Obraz użyty na podstawie licencji od Shutterstock.com
Data publikacji: 2024-01-30 Obraz użyty na podstawie licencji od Shutterstock.com

Miłosz

Data dodania: 2024-01-30

W świecie, w którym elektryczne auta zyskują na popularności, a świadomość klientów rośnie, warto przyjrzeć się bliżej tym zagadnieniom. Te na pierwszy rzut oka literowe łamigłówki kryją w sobie klucz do poznania e-motoryzacji w nowym wymiarze.


BEV – czysta elektryka na wyciągnięcie ręki


Rozpocznijmy od oznaczenia BEV, czyli Battery Electric Vehicle. To pojazdy, które reprezentują czystą elektrykę. Nie znajdziesz w nich silnika spalinowego. Wszystko opiera się na silniku bądź silnikach elektrycznych. Chociaż konstrukcje z czterema silnikami to raczej domena motorsportu, to dwu- i trzysilnikowe układy jak najbardziej stają się coraz popularniejsze poza stricte sportowym przeznaczeniem. W takich autach baterie (najczęściej litowo-jonowe) zostają zamontowane pod podłogą. 


Przykładami BEV są: Volkswagen e-up!, KIA e-Soul, Audi e-tron, Nissan Leaf i Lexus UX 300e.


HEV – komfort hybrydy w zasięgu ręki


Idąc dalej, natrafimy na oznaczenie HEV – Hybrid Electric Vehicle. Hybrydowe samochody elektryczne to kompromis między dwoma światami: motoryzacji konwencjonalnej i e-mobility. Posiadają zarówno silnik spalinowy, jak i elektryczny. Napęd elektryczny służy do  jazdy z prędkościami do około 50 km/h. Za sterowanie podziałem pracy pomiędzy silnikami odpowiada zaawansowany komputer. Akumulatory nie są ładowane zewnętrznie, lecz w wyniku odzysku energii np. podczas hamowania.


HEV to np.: Toyota Camry Hybrid, Lexus LS 500h albo Ford Mondeo Hybrid. 


PHEV – krok w ewolucji hybryd 


PHEV, czyli Plug-in Hybrid Electric Vehicle, to kolejny krok w ewolucji hybryd. Auto jest wyposażone w gniazdo do ładowania, a jego akumulatory są z reguły pojemniejsze w porównaniu do HEV. PHEV to opcja dla tych, którzy chcą zminimalizować swój ślad węglowy, a jednocześnie zachować motoryzacyjną uniwersalność.


Do PHEV zaliczamy m.in. następujące modele: KIA XCeed PHEV, BMW 330e i mitsubishi Outlander PHEV.


MHEV – hybryda w nieco innym wydaniu

 
MHEV, czyli Mild Hybrid Electric Vehicle, to auto, w którym silnik spalinowy jako główne źródło napędu jest wspomagany przez niewielki silnik elektryczny. Co prawda, w przypadku MHEV nie można jeździć wyłącznie z użyciem energii elektrycznej, jednak taki napęd znacznie poprawia efektywność pojazdu pod kątem zużycia paliwa i emisji spalin.


Do MHEV kwalifikują się m.in.: Volvo XC90 B5 i KIA Sportage 2.0 CRDi.


EREV – odwrotność MHEV


EREV, czyli Extended Range Electric Vehicle, to samochody będące odwrotnością MHEV. W MHEV to silnik spalinowy wspomagany jest przez niewielki silnik elektryczny, natomiast w EREV główną siłę napędową stanowi jednostka elektryczna, a silnik spalinowy ogranicza się do roli „wspomagacza”.

Jako EREV opisywane jest niekiedy BMW i3 REx, w którym silnik spalinowy pełni wyłącznie rolę generatora energii.


FCEV – z wodorowym akcentem


FCEV (Fuel Cell Electric Vehicle) to auto, w którym źródłem energii jest wodór. Energia elektryczna powstaje w wyniku reakcji chemicznej wodoru z tlenem oraz zastosowaniu ogniw paliwowych. Tankowanie wodoru jest szybsze niż ładowanie klasycznego samochodu elektrycznego. Niestety problem z dostępnością stacji tankowania wodoru jest o wiele większy niż z infrastrukturą ładowania „elektryków”. 

Przykładami FCEV są Hyundai Nexo i Toyota Mirai.


Jak widać, oznaczenia takie jak BEV, HEV, PHEV, MHEV, EREV albo FCEV są nie tyle fragmentem alfabetu technicznego, co przede wszystkim symbolem postępu. Poznanie tej nowej nomenklatury to krok w kierunku technologicznej erudycji i w stronę bardziej zrównoważonej przyszłości.


Komentarze

0/10

Autor

Miłosz

Od kilku lat tworzę treści dla mediów online i tradycyjnych. Przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem od pracy w lokalnym, miejskim portalu internetowym. Dziś piszę m.in. dla Bezprawnika.pl, Biotechnologii.pl i News4Media. Wolny czas spędzam na przeglądaniu YouTubea w poszukiwaniu ciekawostek zarówno o świecie dawnym, jak i współczesnym. Chętnie sięgam również po dobrą książkę – tak kryminał, jak i literaturę faktu.

Ostatnie komentarze

Dlaczego został skasowany wczorajszy komentarz z ... 09.05.2024
Z tym sensem ekonomicznym to się zgodzę pod ... 09.05.2024
Wszystko pięknie, tylko sformułowania są w ... 08.05.2024