Tesla jak zakładnik, w sporze z eko terrorystami

Niemieccy urzędnicy wyrazili swoje rozczarowanie ostatnią akcją aktywistów przeciwko Tesli Giga Berlin-Brandenburgia. Informacja dotyczy federalnego ministra gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) oraz Izby Przemysłowo-Handlowej Wschodniej Brandenburgii (IHK), którzy podzielili się swoimi przemyśleniami z niemieckimi mediami. 

Protest to jedno, jednak włamanie to już inna historia

Minister Habeck zauważył, że po próbie włamania się protestujących do siedziby Tesli Giga Berlin-Brandenburg sytuacja przestała być racjonalna. Stało się tak, ponieważ w Grünheide granicę protestu stanowiło ogrodzenie graniczne posesji Tesli. „Na tym kończy się protest, zaczyna się odpowiedzialność karna” – powiedział minister. 
Minister Habeck skrytykował także sposób, w jaki działacze obrali za cel Teslę ze względu na produkcję przez nią samochodów elektrycznych. „Nikt nie może interesować się Niemcami bez produkcji samochodów. Prowadzimy kampanię na rzecz produkcji samochodów przyszłości tutaj oraz na rzecz utrzymania tutaj miejsc pracy i wartości dodanej. Tesla też produkuje takie samochody” – powiedział minister Habeck. 

Izba Handlowo-Przemysłowa Wschodniej Brandenburgii jest tego samego zdania, a Monique Zweig, dyrektor generalna IHK Ostbrandenburg, powiedziała w poniedziałek, że działania działaczy anty teslowych prawdopodobnie będą miały niekorzystny wpływ na gospodarkę regionu. „Właśnie osiedliła się w regionie jedna firma, co było promykiem nadziei dla wszystkich młodych ludzi, którzy chcieli pozostać w regionie. Te działania zostaną trwale zniszczone” – powiedziała Zweig. 

Przyszłość regionu w czarnym kolorach

Szef IHK Robert Radzimanowski zauważył również, że ogólnie rzecz biorąc, kilka firm we Wschodniej Brandenburgii przyjęło już raczej pesymistyczne perspektywy na przyszłość, a bieżący raport gospodarczy podobno wskazuje, że 80% firm ocenia swoją sytuację jako ledwie zadowalającą lub złą. 
Zaobserwowano także niską skłonność do inwestowania na tym obszarze. Radzimanowski zauważył, że „dni akcji” przeciwko Tesli Giga Berlin-Brandenburg prawdopodobnie odstraszyły jeszcze więcej potencjalnych inwestorów. 

Radzimanowski skrytykował także przebieg sporu wokół Giga Berlin-Brandenburgia. „Lokalni politycy w Grünheide i regionie mają swoje nazwiska i twarze w oczach opinii publicznej, są rozpoznawalni i żadną tajemnicą jest to jakie mają numery telefonów, czy gdzie mieszkają. Naprzeciw nich stoi grupa zamaskowanych ludzi, anonimowych, koczujących w namiotach, którzy nie na żarty grożą, że wrócą, jeśli – z ich punktu widzenia – nie zostanie podjęta właściwa decyzja, odnośnie fabryki Giga Berlin. Uważamy to za bardzo dziwne” – powiedział urzędnik IHK. 

Przypomina to raczej atak terrorystyczny i stawianie warunków, które władze muszą spełnić, bo inaczej spadnie na Teslę swego rodzaju kara, która może być naprawdę sroga.

Tesla w roli zakładnika? Na dziś tak to wygląda, niestety