Czy w Polsce w końcu pożegnamy węgiel i pójdziemy zieloną drogą jeśli chodzi o energię? Jest z tym u nas słabo, władze ograniczają takie technologie jak wiatraki, które rozwijały się u nas całkiem dobrze do czasu zmiany przepisów, obecnie klienci rzucili się na panele fotowoltaiczne, szło super, aż tu nagle, niespodzianka i zmiana przepisów na niekorzyść konsumentów. Co się dzieje z naszym krajem?


Jak to wygląda w USA? Tak dla porównania. U nich też nie wszystko idzie łatwo i przyjemnie, ale amerykanie właśnie przyjęli program warty prawie 400 miliardów, program przyjęty przez Senat, który przegłosował ustawę o redukcji inflacji, obejmuje ona prawie 400 miliardów dolarów w ciągu 10 lat na finansowanie programów związanych z klimatem i energią oraz rozszerzenie i poprawę ulgi podatkowej na samochody elektryczne w USA. Tak, ciągle dopłacają i to sporo do zakupu auta elektrycznego. Poza tym Amerykanie nie muszą przechodzić tego co nasi klienci chcący otrzymać dofinansowanie. Aha, jeszcze jedno, nikt nie każe im naklejać durnych nalepek na auto, aby zaznaczyć, że dofinansowanie dostali.

Wracając do amerykańskiej ustawy:


"Analizy pokazują, że inwestycje w ustawę mogą postawić USA na cel redukcji emisji o 31-44% (poniżej poziomu z 2005 roku). Wydatki na klimat obejmują 60 miliardów dolarów na produkcję paneli słonecznych i turbin wiatrowych (i 30 miliardów dolarów na kredyty na nowe projekty), 60 miliardów dolarów na społeczności w niekorzystnej sytuacji, które ponoszą największy wpływ na klimat, 27 miliardów dolarów na badania i rozwój w zakresie czystych technologii, 20 miliardów dolarów na redukcję emisji z rolnictwa, 5 miliardów dolarów na ochronę lasów i 4 miliardy na finansowanie suszy w stanach zachodnich.


Główną częścią rachunku jest ulga podatkowa na pojazdy elektryczne o wartości 7500 USD, która zostanie odnowiona od stycznia 2023 r. i potrwa dekadę – do końca 2032 r. Poprzednia ulga podatkowa miała limit 200 000 samochodów na producenta. Przekroczoną przez teslę czy GM, nowa forma finansowania nie będzie miała żadnych limitów ilościowych, tak więc możemy zakładać, że sprzedaż Tesli, jako najbardziej popularnego producenta aut elektrycznych w USA, znów wystrzeli do góry, osiągając zapewne setki tysięcy oczekujących na swojego wymarzonego EV.


Są jednak i kruczki i to sporo, limit ceny w wysokości 55 000 dolarów za osobówkę i 80 000 dolarów za SUV lub Pickupa, auto musi być produkowane w USA, na dodatek większość jego składowych komponentów, również musi być produkcji krajowej. Poza tym odliczenie należy się tylko osobom zarabiającym poniżej 150 000 dolarów rocznie. To akurat chyba będzie łatwe do osiągnięcia, bo taka pensja to aż 12500 dolarów miesięcznego wynagrodzenia, czyli raczej bardzo dużo, nawet jak na taki kraj jak USA.


Podsumowując, miliardy dolarów, zielona energia, programy badawcze, dopłaty... a u nas? Właśnie, u nas nawet ustawa o elektromobilności sprzed prawie 5 lat, jest realizowana jak krew z nosa. Wszystko się ślimaczy, a opóźnienia są ogromne. Dobrze, że przez te 5 lat, przynajmniej większość policjantów wie, że EV może jeździć po Bus pasach, bo na początku, kiedy tylko ustawa weszła, rąbali mandaty i wykłócali się z kierowcami, nie zadawszy sobie nawet trudu, żeby się dokształcić w tej materii.


Źródło: Electrek.co