Włoski rząd zamierza przejąć większościowy pakiet grupy Stellantis
Z rządami krajów lepiej nie zadzierać.
W końcu to władza. Choć niektórzy chyba nie stosują się do tej zasady😊.
Stellantis dosłownie pokłócił się z włoskim rządem z powodu braku wsparcia dla wprowadzenia pojazdów elektrycznych i braku wsparcia dla rodzimych marek Fiata i Alfa Romeo. Ale teraz Włochy (w znaczeniu włoskiego rządu) twierdzą, że są otwarte na zakup udziałów w Stellantis, korzystając z tego samego modelu, którego Francja używa w przypadku Renault.
Włochy mają jedne z najstarszych i najbardziej zanieczyszczających środowisko samochodów w Europie, a ich wskaźniki przejścia na zrównoważony transport, czytaj na auta w pełni elektryczne są jednymi z najniższych w Europie.
Rząd zamierza jednak to zmienić – nie znaczy to jednak, że ma duży wybór, ponieważ unijny plan klimatyczny i tak powinien wymusić zmianę. Włochy chcą zainwestować 1 miliard dolarów, aby zachęcić ludzi do porzucenia samochodów napędzanych benzyną lub olejem napędowym na rzecz samochodów elektrycznych.
Premier Włoch Giorgia Meloni z ultrakonserwatywnej populistycznej partii Fratelli d'Italia (Bracia Włoch) z kolei skrytykowała firmę Stellantis za przeniesienie produkcji do krajów o niższych kosztach pracy, zwalniając włoskich pracowników, co nie zostało dobrze odebrane w kraju.
Minister przemysłu Włoch Adolfo Urso powiedział, że Włochy mogą pójść za modelem francuskim i przejąć większościowy pakiet udziałów w Stellantis. Tylko czy Stellantis jest zainteresowany takim obrotem sprawy? Śmiem wątpić.
Stellantis ma również chrapkę na przejęcie Renault, jednak chyba do tego nie dojdzie bo rząd Francji za mocno siedzi w Renault, jeśli się tak można wyrazić.
Przeszkodą jest również fakt, że Francja posiada 6% udziałów w Stellantis i ma przedstawicieli w zarządzie spółki, co jest bardzo bolesne dla Włoch, które nie mają udziałów ani przedstawicieli w zarządzie Stallantis.
Szef firmy Tavares powiedział, że Włochy wydały tak mało pieniędzy na przyjęcie pojazdów elektrycznych, że pozostają w tyle za większością europejskich krajów, a stawka jest wysoka.
„Konsekwencją takiego postępowania rządu jest to, że tracimy produkcję we Włoszech, które moglibyśmy wytwarzać. Zmarnowaliśmy już dziewięć miesięcy produkcji dodatkowej w Mirafiori” – fabryce w Turynie we Włoszech, która produkuje Fiata 500e . Widać, że Stellantis obarcza winą włoskie władze za całą sytuację.
Firma twierdzi, że nie miała zbyt dużego wsparcia rządowego we wspieraniu rozwoju swoich rodzimych pojazdów elektrycznych, a mianowicie Fiata 500 e. W zakładzie Mirafiori doszło ostatnio do serii zwolnień ze względu na „zmniejszenie popytu”.
Ponadto włoski rząd chce, aby Stellantis zwiększył swoją roczną produkcję we Włoszech do 1 miliona pojazdów z około 750 000 w zeszłym roku, na co według doniesień producent samochodów się zgodził. Ale żeby tak się stało, coś musi się wydarzyć. A tym czymś zdecydowanie musi być większe zaangażowanie włoskich władz w transformację transportu we Włoszech.
Moim zdaniem włoskie władze są trochę podobne do polskich. Niby coś robią, ale niewiele z tego wynika. Na przykład u nas w kraju, gdyby nie inwestycje i dotowane firmy prywatne, nasza sieć ładownia stacji DC, praktycznie by nie istniała.
To niestety smutna prawda, jednak jak widać nie dotyczy tylko i wyłącznie naszego kraju.
Komentarze