Cinque Terre, czyli kolorowe widoki włoskiego wybrzeża. Część 1

Po raz kolejny wsiedliśmy w auto elektryczne aby pojeździć, pozwiedzać, zjeść i wszystko to opisać Wam i zachęcić do podróży elektrykiem po Europie
Cinque Terre, czyli kolorowe widoki włoskiego wybrzeża. Część 1 - zdjęcie główne
Data publikacji: 2024-03-13

Są takie miejsca w które zawsze chętnie wracamy, mimo że odwiedzaliśmy je wcześniej nawet kilkukrotnie.


My bardzo często i bardzo chętnie wracamy do włoskiej Toskanii, regionu pięknego i regionu, który coraz częściej służy nam, jako baza wypadowa w drodze do innych malowniczych rejonów Italii.


Piękne widoki gwarantowane, ale najpierw trzeba tam dojechać:


Takim rejonem jest również Cinque Terre, znajdujące się na wybrzeżu Liguryjskim Włoch.

Mamy tam kilka kolorowych nadmorskich miasteczek z rewelacyjną kuchnią, z malowniczymi plażami oraz koleją z której okien jadąc, widzimy coś czego nie znajdziemy nigdzie indziej.

Tu po prostu jest pięknie.


W drodze do Toskanii gdzie jak wspomniałem wyżej stworzyliśmy sobie bazę wypadowa w jednym z naszych ulubionych obiektów o nazwie Borgo Al Cero, w którym byliśmy już po raz trzeci, a rozpoczęliśmy tradycyjnie.

Najpierw trasa z Lublina do Krakowa, gdzie przenocowaliśmy, a dnia kolejnego, bardzo wcześnie rano, ruszyliśmy, można powiedzieć, we właściwą trasę do pięknej Italii.


Podróżowaliśmy samochodem, który dobrze znacie (był z nami w Apulii, na samym południu Włoch) a jest to Tesla Model 3 w wersji Long Range, którą tradycyjnie pozyskaliśmy od naszego partnera czyli firmy "No Smog Rent", największej wypożyczalni aut czysto elektrycznych w Polsce.



Nasza trójeczka jak dobrze wiecie, w tej wersji, potrafi przejechać nawet 400 km w trybie autostradowym, jednak my, być może z racji wieku:) a być może dlatego, że zawsze staramy się zrelaksować podczas naszych wyjazdów, zatrzymujemy się znacznie częściej, mniej więcej co 300 km.

Z drugiej strony taka jazda zawsze zostawia pewien zapas energii w naszej baterii, dzięki czemu kiedy dojedziemy np. na stację ładowania, która jakimś cudem nie działa, mamy wystarczającą ilość kilometrów w zapasie, aby awaryjnie dostać się na inną działającą stację.

Choć zdarzyło mi się to podczas naszych podróży zaledwie dwa razy, to jednak zapamiętałem, że 20 do 30% 

stanu naładowania baterii zapasu, to zawsze rozsądne posunięcie.


Pierwszym przystankiem na którym musieliśmy naładować nasz Model 3 był Supercharger w Ołomuńcu w Czechach. Jest to nasz tradycyjny już przystanek i myślę, że nie tylko nasz. Zapewne wielu z Was również swoimi teslami zatrzymywało się na tej stacji ładowania.

Jak zwykle od kilku lat nie kupujemy gotowego jedzenia na stacjach benzynowych w pobliżu których ładujemy nasze auta. W 100% polegamy na własnej produkcji w wykonaniu mojej żony. Tym razem również tradycyjnie, ponieważ jedziemy do Włoch, zapakowaliśmy do naszego piknikowego kosza, świeżo wypiekaną Focaccie wypełnioną po brzegi takimi smakołykami jak włoska mortadela, ser burrata, pomidory a do tego w postach małych bomb smaku - pesto, aromatyczne i świeże.

Kiedy Auto się ładowało my spokojnie, wraz z naszymi znajomymi, mogliśmy spożyć posiłek regeneracyjny:)

Kiedy auto się ładuje, my zazwyczaj wcinamy coś naprawdę dobrego. Nie kupujemy a robimy sami. Uwierzcie że to naprawdę robi różnicę:)

Świeża Focaccia i kawa z termosu. Wróciliśmy od kilku lat do tego co znaliśmy jako dzieci. Miłe wspomnienia teraz przenosimy na naszą podróżniczą codzienność.

Kolejnym przystankiem, choć bardzo krótkim bo podpiąłem tam auto do stacji 175 kW zaledwie na jakieś 5 minut, była dobrze Wam znana stacja koło miejscowości Vyškov w Czechach. 

Zatrzymujemy się tam zawsze i właściwie ten przystanek był trochę na siłę ale mała przerwa w trakcie jazdy nigdy nie zaszkodzi, nawet jeśli miałaby trwać 5 minut, zawsze jest mile widziana. Poza tym chciałem sprawdzić czy po remoncie i dobudowaniu dwóch stacji DC o mocy 175 kW (w sumie jest tam 3x175 kW) wszystko działa i czy stacje są już uruchomione. Okazało się, że wszystko śmiga, aż miło. Brawo Czesi! 

Taki tercet tuż przy autostradzie jest bardzo potrzebny.

Bardzo porządne jakościowo stacje. Zawsze działają bez zarzutu a sesje ładowania ruszają od pierwszego razu, bez niespodzianek.

Z Vyskova ruszyliśmy w dalszą drogę a naszą kolejną stacją docelową były ładowarki IONITY w miejscowości Pinkafeld. Jest to również dość stały punkt na naszej mapie, kiedy jedziemy w kierunku Włoch, akurat tą trasą. 

IONITY to stacje o mocy 350 kW, więc idealnie nadają się, aby doładować samochód elektryczny podczas długiej trasy.

W Pinkafeld, gdzie mieliśmy do tej pory cztery szybkie stację, każda o mocy 350 kW, dostawiono ostatnio dwie kolejne, po przeciwnej stronie parkingu. W sumie mamy więc już sześć stacji i wydaje mi się, że to nie koniec bo jest jeszcze sporo miejsca na kolejne.


Znany hotel w długiej podróży to prawdziwy skarb, tak jak nasz eduCARE w Austrii:


Po raz kolejny również nocowaliśmy po drodze w miejscu, które wielokrotnie opisywaliśmy w naszych sprawozdaniach z europejskich wyjazdów. Jest to austriacki hotel eduCARE w miejscowości Treffen am Ossiacher See.

Hotel który bardzo lubimy, bo nie ma tam szalonych cen, wielkiego ruchu turystycznego, jest za to cisza, spokój, bardzo dobre jedzenie, zimne piwo, oraz darmowe stacje ładowania dla aut elektrycznych, w tym również jedna ładowarka dedykowana tylko pojazdom Tesli. Z czego zawsze skrzętnie korzystamy. Śniadania zaś są takie, że nie wiadomo za co się łapać:) Wszystko pyszne i świeże, za każdym razem i niezależnie od pory roku. Znajdą tu naprawdę smaczne rzeczy i ci co lubią mięso i ci co go nie jedzą. Są warzywa, owoce, wypieki, jest i maszyna na której możecie sobie pokroić regionalną szynkę, oczywiście własnoręcznie. Mój znajomy nie omieszkał tego zrobić a oprócz świetnej zabawy przy krojeniu, mieliśmy również również znakomity lokalny wyrób na naszych talerzach i to takiej jakości, że po prostu rozpływał się w ustach. Ależ tęsknię za tą austriacką szyneczką...

Ciekawostką jest zakreślona na czerwono, występująca tylko i wyłącznie lokalnie rolada z masła, maku i rodzynek. Tajemnicze danie, świetnie pasujące do rogalika czy maślanej bułeczki. Smak mnie zadziwił, choć nie przepadam za makiem, do tego stopnia, że wziąłem jeszcze dwie dokładki tego nietypowego śniadaniowego specjału. 

Kiedy rozpakowaliśmy bagaże, dla rozprostowania nóg, pokazaliśmy znajomym okolicę hotelu. Piękne widoki i wszech ogarniający spokój tego miejsca, chyba na każdego z nas wpłynął kojąco. Przed godziną dwudziestą udaliśmy się do hotelowej restauracji na późny posiłek, coś pomiędzy obiadem a kolacją i oczywiście tradycyjnie na moim talerzu nie mogło zabraknąć austriackiego Wiener Shnitzla.

To już moja osobista tradycja, którą podtrzymuje od lat, choć nie oznacza to, że nie próbuje innych dań z austriackiej kuchni:)

Prosta kuchnia jest kuchnią najlepszą. Rozumieją to Włosi, ale rozumieją to również Austriacy. Ich sznycle mimo, że jadałem je w wielu miejscach, często oddalonych od siebie o setki kilometrów, smakowały niezmiennie dobrze i były przygotowane z dbałością i smakiem, który jest absolutnie nie do podrobienia.


Kiedy my zajadaliśmy się lokalnymi austriackimi przysmakami i raczyliśmy się zimnym piwem, po całodniowej jeździe, nasza Tesla model 3 stała sobie grzecznie podpięta pod darmową zaznaczam ładowarkę, na hotelowym parkingu.

Jest tu jedna stacja przewidziana tylko dla aut Tesli, oraz trzy inne, obsługujące pozostałe marki. 

Co prawda nasza Tesla nie zaskoczyła za pierwszym razem, ale była to wina stacji a nie auta. Jednak właściciel, po krótkiej rozmowie zresetował ładowarkę i wszystko ruszyło z kopyta, a auto rano było naładowane i gotowe do dalszej drogi. Taka opcja ładowania to prawdziwy luksus. Tuż koło hotelu, za darmo, prądem AC, bezpiecznie, cóż może być lepszego podczas podróży, kiedy musimy uzupełnić elektrony w naszej baterii:)


Po pysznym posiłku udaliśmy się do swoich pokoi i nie minęło kilka minut, jak odpłynąłem w objęcia Morfeusza. W końcu rano czekała nas dalsza droga w kierunku pięknej Toskanii, choć z jeszcze jednym bardzo ciekawym przystankiem po drodze. Tak więc na razie kierunek... Garda.



Komentarze

0/10

Ostatnie komentarze